Uchyliłam lekko powieki, jednak szybko je zamknęłam, kiedy białe, zimne światło uderzyło moje oczy. Po chwili jednak znów otworzyłam je i zamrugałam parę razy. Na początku nie wiedziałam, czy leżę u siebie w łóżku, czy u Harrego i dlaczego jestem tu, gdzie jestem. Ale patrząc na białe ściany i łóżko, w którym leżałam, przypomniałam sobie wszystko co się stało. Szybko spojrzałam obok siebie i dopiero teraz poczułam okropny ból w szyi. Skrzywiłam się, jednak spojrzałam na drugą stronę. Nikogo nie ma. Nie ma Harrego...
- Jak się czujesz? – do sali wszedł mężczyzna w średnim wieku, zakładam, że doktor.
Popatrzyłam na niego, jak na idiotę. No jak ja się mogę czuć, skoro miałam wypadek. Miałam ochotę mu powiedzieć „super, dzięki, że pytasz", ale odpowiedziałam po prostu „lepiej". Zaczęłam wstawać i podparłam się rękami. To był błąd. Dopiero teraz zauważyłam, że na lewej ręce mam gips, ale tylko do łokcia na szczęście.
- Nie powinnaś się jeszcze ruszać...
- Gdzie jest Harry – przerwałam mu.
- Nie wiem o...
- Harry Thompson, mój chłopak, prowadził auto przed wypadkiem. Proszę mi powiedzieć co z nim. Jak on się czuje?
- Jego stan jest stabilny.
- Stabilny?! Co mam przez to rozumieć? – krzyknęłam – Chcę z nim porozmawiać.
- Niestety, nie mogę na to pozwolić – mówił spokojnie lekarz.
- Jak to nie?! Mam prawo do rozmowy z moim chłopakiem!
- Twój chłopak się jeszcze nie obudził – podniósł lekko głos, a ja zamilkłam.
W pomieszczeniu przez chwilę panowała cisza i słychać było tylko mój ciężki oddech. Jak to jeszcze się nie obudził. Muszę do niego iść.
- Jaki czas muszę zostać tutaj?
- Tydzień, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Masz złamany lewy nadgarstek i dużo stłuczeń, jednak nic poważniejszego nie wykryliśmy. Zanim zapytasz – zobaczył, jak moje usta otwierają się – Harry miał lekki wstrząs. To normalne, że jeszcze się nie obudził, ale powinien do zrobić do końca tego dnia. Jeżeli tak, on będzie mógł wyjść ze szpitala w przeciągu dziesięciu do czternastu dni.
- Mogę do niego iść – zapytałam grzeczniej – proszę.
Mężczyzna westchnął i pomógł mi wstać. Na początku chwilę trzymałam się jego ramienia, jednak próbowałam iść sama. Miejsce, gdzie leżał Harry było tylko dwa pomieszczenia dalej. Weszliśmy tam i zobaczyłam jego. Usiadłam na obok jego łóżka na krześle i złapałam dłoń chłopaka. Drugą ręką lekko przejechałam po jego policzku. Rozcięcie na czole i na policzku, sine ślady pod oczami i uchylone wargi. Obserwowałam jego klatkę piersiową, która miarowo poruszała się w górę i w dół. Zamknęłam oczy i błagałam. Usłyszałam jak lekarz opuszcza salę. Błagałam w myślach, żeby się obudził za godzinę, za dwie, za trzy, będę czekać ile trzeba. Nagle poczułam jak dłoń Harrego, którą trzymałam delikatnie się poruszyła. Natychmiastowo otworzyłam oczy i przeniosłam wzrok na jego twarz. Lekko uchylone powieki, spod których mogłam już zauważyć jego zielone tęczówki. Zamglonym wzrokiem patrzył na moją twarz, jakby nie wiedział kto przed nim siedzi. W mojej głowie pojawił się najczarniejszy z możliwych scenariuszy. Nie odezwałam się, mimo że chciałam. Pragnęłam krzyknąć jego imię i pocałować, ale tego nie zrobiłam. Patrzyłam jak mierzy moją twarz, jak jego oczy ruszają się najpierw w górę, potem w dół. Zauważyłam, że jego już wcześniej uchylone usta, teraz otworzyły się jeszcze bardziej chcąc coś powiedzieć.
- Musisz stąd wyjść – lekarz dotknął mojego ramienia, a usta Harrego momentalnie się zamknęły.
- Nie, nie mogę teraz.
- Przepraszam, ale...
- Nie, nie mogę! – prawie płakałam.
Mężczyzna siłą podniósł mnie za ramię i wyprowadził.
- Nie! Proszę! – krzyczałam, ale to nic nie dawało.
- Twój chłopak się obudził, musimy sprawdzić, czy wszystko funkcjonuje prawidłowo, ale myślę, że powinnaś się cieszyć, że się ocknął.
- Ale on... on... - teraz już płakałam.
Nie umiałam tego powiedzieć na głos, po prostu nie wiedziałam jak. Czy to możliwe? Czy to naprawdę tak się skończy? Czy to możliwe, że on mnie nie pamięta?
CZYTASZ
Póki Śmierć Nas Nie Rozłączy
Novela JuvenilKontynuacja powieści "Pomogę Ci Zaufać". Sara i Harry w końcu razem. Uczucie zawsze wygrywa, prawda? Ale czy na pewno? Każda miłość jest wystawiana na próbę. Czasem na więcej niż jedną. Ich uczucia już wiele razy były testowane, ale czy wystarczając...