Rozdział 24

1K 42 1
                                    

Poczułam jak promienie słońca przebijają się przez moje powieki. Nie chcę wstawać. Przewróciłam się na bok z myślą, że znajdę tam Harrego, ale niestety. Nie było go tam. Westchnęłam głośno. Podniosłam się niechętnie i wzięłam do ręki telefon, który zostawiłam na biurku. 11.08. Okej, chyba powinnam wstać. Powolnie zeszłam na dół, strasznie chce mi się pić. W kuchni zobaczyłam mojego chłopaka, który siedział przy blacie i wyglądał jakby ktoś wyciągnął z niego całe życie.

- Kiedy wstałeś? – spytałam zaspana.

- Niedawno, strasznie boli mnie głowa.

- Dziwisz się? Ile wczoraj wypiliście.

- Tylko trochę...

- Ta, a ja jestem wróżką. Jak znalazłam cię na ziemi w moim salonie myślałam, że to nie było „tylko trochę"

- Na jakiej ziemi? – był zdziwiony.

- Pewnie się przewróciłeś jak wchodziłeś do domu.

- Okej, to możliwe. Nie wiem jak to się stało. Miałem wypić kilka drinków, ale ktoś przyniósł coś mocniejszego i jakoś tak poszło.

- Dać ci jakąś tabletkę na ból głowy?

- Nie, to nic nie da. Muszę jakoś przeżyć – uśmiechnął się.

- Mam coś co ci pomoże.

- Nie sądzę, na...

Zaczął mówić, ale uciszyłam go pocałunkiem.

- Lepiej? – spytałam, gdy skończyłam.

- Myślę, że powinnaś jeszcze spróbować – przybliżył się i czekał aż powtórzę swój ruch.

- Co za dużo to niezdrowo.

Po mojej odmowie postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Przyciągnął mnie i złożył długi pocałunek na moich ustach.

- Co z Dylanem? – odezwałam się i poszłam po wodę.

- Yy, no, on – zacinał się – śpi.

- Holly jest z nim, prawda?

- Skąd wiesz?

- Wczoraj jak weszłam do pokoju Dylana, to się całowali.

- Dylan i Holly?

- No raczej nie ja.

- Kto co lubi – wzruszył ramionami, a ja zaczęłam się z niego śmiać.

- Chcesz coś zjeść? – spytałam i wypiłam resztę wody.

- Czuję, że jakbym coś zjadł to wszystko co wczoraj wypiłem i zjadłem wylądowałoby w toalecie.

- Nie chcę znać szczegółów. Napij się chociaż wody – wyciągnęłam drugą szklankę i nalałam mu napoju.

- Ale ty przecież możesz coś zjeść – wziął szklankę do ręki.

- Dziękuję za pozwolenie – zażartowałam – zaraz zjem. O co ci chodzi z tym jedzeniem?

- O nic, po prostu chcę, żebyś jadła.

Wyciągnęłam miskę, wsypałam płatki, nalałam mleko i nabierając trochę na łyżkę stanęłam przed nim. Włożyłam jedzenie do ust.

- Zadowolony? – powiedziałam z pełną buzią.

- Bardzo – uśmiechnął się zwycięsko.

Naprawdę nie wiem o co mu chodzi. Nagle na dół zeszła Holly i przywitała się. Zaraz po niej zszedł Dylan.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz