Jesteś debilem, Niall

1.2K 37 20
                                    

Lucy's POV

- Rozmawiałam ostatnio z mamą. - zaczęłam - W skrócie bardzo cieszyła się, że już nie jestem z Nath'em.

Brunet przytaknął głową i wziął kolejnego łyka kawy.

- A właściwie to co z twoim ojcem? - spytał.

- Rozwiódł się z mamą. - wzruszyłam ramionami - Jakiś czas temu nie znałyśmy jeszcze powodu, ale tydzień temu przyjechał do niej i wyjaśnił wszystko.

- I co się okazało?

- Zrobił sobie dziecko. Tamta powiedziała, że powie mamie, więc nie chciał ryzykować i sam wszystko skończył. Ale pomimo tego ten związek nie miał zbyt dalekiej przyszłości, prędzej czy później i tak by się rozstali.

- Pojebane. A jak twoja mama to przyjęła?

- W zasadzie to dobrze. Pogodziła się z tym, nawet zaproponowała przyjacielską relacje. Naprawdę się cieszę, że nie chodzi przybita.

- A ty? Nie tęsknisz za nim czy coś?

- Nie czułam z nim aż tak silnej więzi, więc nie. Dobra pij już tą kawę bo zaraz spóźnię się na uczelnię.

Chłopak dopił resztki napoju i w szybkim tempie ubraliśmy buty i kurtki. Po chwili siedzieliśmy już w ciepłym samochodzie.

- Przyjedziesz dzisiaj po mnie?

- Jasne, o której kończysz?

- O czternastej.

- Będę.

- Dziękuję. - cmoknęłam go w policzek - To na razie! - pożegnałam się i wysiadłam z samochodu.

***

Zajęcia skończyły się dość szybko pomimo tego, że trwały od ósmej rano. Aktualnie czekałam na parkingu aż przyjedzie mój przyjaciel.

Bo chyba jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Ewentualnie z korzyściami.

Parę minut później podjechał czarny Range Rover. Bez przedłużania wsiadałam do środka i przywitałam się z nim całusem w policzek.

- Jak tam?

- Dobrze, na szczęście dzisiaj mam wolne, więc możemy jechać prosto do domu. - powiedziałam zapinając pasy.

- Pamiętasz, że mieliśmy polecieć do mojej rodziny? - spytał patrząc na mnie kątem oka.

- Tak. - zaśmiałam się wesoło.

- No, więc pakuj się bo jutro mamy samolot.

- Co?

- To co słyszałaś, jutro lecimy do Irlandii.

- Żartujesz sobie?

- Nie.

Westchnęłam ciężko jednak na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech. Na szczęście mam dość sporo czasu na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy.

***

Opierałam głowę o szybę samochodu brata bruneta, który po nas przyjechał na lotnisko. Greg jest naprawdę przyjazną osobą i odkąd się poznaliśmy był do mnie miło nastawiony. Nie będę ukrywać, że trochę się stresuję przed poznaniem Maury. W końcu to mama mojego przyjaciela.

- Już jesteśmy na miejscu! - odezwał się uradowany Niall.

Uśmiechnęłam się spoglądając na niego i złapałam delikatnie jego rękę. Chłopak obrócił głowę w moją stronę, a jego wzrok powędrował na nasze splecione dłonie. Jego usta wykrzywiły się w jeszcze większy uśmiech, a on nachylił się i cmoknął mój policzek.

- Idziecie? - spytał Greg.

- Tak, jasne. - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

Otworzyłam drzwi od samochodu i z pozytywnym nastawieniem biorąc swój bagaż poszłam w stronę wejścia do domu. Drzwi otworzyły się, a w nich stała niewysoka blondynka szeroko się uśmiechając.

- Lucy kochanie! W końcu mogę Cię poznać osobiście. - powiedziała i mocno mnie przytuliła.

- Dzień dobry pani Mauro.

- Mów po prostu Maura. - poleciła.

- Dobrze. - zaśmiałam się - Bardzo się cieszę, że mogłam tu przylecieć. Naprawdę w Irlandii jest pięknie.

- Cześć mamo. - przywitał się Niall przytulając kobietę.

- Cześć synku. Wejdźmy do środka, Greg do nas dołączy za chwilę.

W trójkę weszliśmy do niewielkiego korytarza, który był urządzony w odcieniach beżu.

- Chodź zaniesiemy nasze rzeczy do mojego pokoju i wrócimy do mamy. - szepnął Niall i zaczął nas prowadzić wzdłuż korytarza. - Tutaj po lewej jest łazienka, a obok mój pokój, na przeciwko sypialnia mamy, kuchnia była tam obok wejścia. To chyba wszystko co powinnaś wiedzieć, raczej się tu nie zgubisz. - zaśmiał się otwierając przede mną drzwi do białej sypialni.

- A Greg gdzie mieszka? - spytałam.

- Parę domów dalej razem z jego żoną Denies i ich synem Theo. - przytaknęłam ruchem głowy i odłożyłam torbę na fotel stojący w rogu pokoju. - A teraz chodźmy, mama przygotowała obiad.

***

Razem z brunetem siedzieliśmy nad brzegiem jeziora, które było niedaleko domu jego mamy. Słońce powoli zachodziło, a ja stawałam się coraz bardziej śpiąca.

- Niall, możemy już wracać?

- Jasne, tylko... Chce ci zadać jedno pytanie.

- W takim razie pytaj.

- Okoliczności trochę słabe. - zaśmiał się - Ale mniejsza z tym. Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?

Nie odpowiedziałam mu, a jedynie przygryzłam wargę obserwując jego wyraz twarzy. Następnie moje usta przylegały do jego pogłębiając pocałunek.

- Mam rozumieć to jako tak? - przytaknęłam ruchem głowy. - Teraz już oficjalnie mogę nazywać Cię moją dziewczyną.

- A wcześniej już to robiłeś?

- Może. - odpowiedział uciekając ode mnie wzrokiem.

- Jesteś debilem, Niall.

- Dzięki. - przewrócił oczami i położył się obok mnie na kocu, a jego dłoń zaczęła masować moje udo.

- Zawsze do usług. - uśmiechnęłam się, a następnie pocałowałam czubek jego nosa.

- Dobra, a teraz chodźmy bo robi się coraz chłodniej.

Zebraliśmy się dość szybko i ze splecionymi dłońmi wędrowaliśmy wzdłuż małej plaży przy zachodzie słońca.

Przepraszam, że tyle musieliście czekać, ale mam nadzieję iż rozdział się wam podoba.

W każdym bądź razie mamy jak na razie szczęśliwe zakończenie po historii z Nath'em, ale to nie potrwa za długo.

A tymczasem do następnego!

Horanowa ❤️

Hey, I'm Niall Horan N.H. [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz