Chapter 2: Broken Machines

2.3K 114 20
                                    

Następny tydzień Betty spędziła na unikaniu Archie'go, Pop'a Tate'a, jednym słowem: ludzi. Ponownie otworzyła podwoje The Register i rozpoczęła sprzątanie redakcji. Przetrwała ona całą tą „ wojnę" w Riverdale, a jej rodzice nigdy nie mieli serca jej sprzedać. Miejsce to pozostało więc opustoszałe i zakurzone, dopóki ktoś nie zechciał tu powrócić i włożyć w nie trochę serca. W miasteczku była jeszcze inna redakcja gazety, więc Betty wiedziała, że ciężko będzie przywrócić starego Register'a na sam szczyt. Pod koniec tygodnia całe biuro było wyczyszczone na błysk i można było zaczynać pracę. Nie była to ogromna gazeta, ale dziewczyna była podekscytowana faktem, że zaczyna to wszystko sama.

Wpatrując się w zegar zdecydowała, że potrzebna jest jej przerwa na jedzenie. Veronica i Archie, no dobrze, głównie Veronica, byli dla niej bardzo uprzejmi pozwolili jej zostać i dzielić z nimi posiłki, ale zdecydowała, że pewnie chcą też czasu sam na sam i dlatego w ten piątkowy wieczór zdecydowała się udać do Popa. Na parkingu przed wejściem nie było żadnego motocykla, więc blondynka odetchnęła z ulgą. Wiedziała, że będzie musiała się z nim skonfrontować, ale nie było też tak, że koniecznie chciała na niego wpadać.Zamówiła burgera, frytki i szejka, i zanim się zorientowała co tak naprawdę robi, dodała drugie zamówienie. Kiedy jej jedzenie było gotowe, wzięła opakowanie i wsiadła z nim do samochodu, którym podjechała na Mainstreet, gdzie zatrzymała się przed budynkiem Jones Photography. Przejeżdżała tu niemal codziennie, zawsze próbując nabrać odwagi, by tu zajrzeć. Pomimo niepokoju, który sprawiał, że chciała płakać, zebrała w sobie, by to zrobić teraz. Roześmiała się, przypominając sobie, że zaledwie pół godziny wcześniej postanowiła za wszelkie skarby tu nie przyjeżdżać.

„Po co to odkładać?" Mruknęła do siebie. „Zrób to po prostu. Co takiego może się zdarzyć? Może mnie wyrzucić, ot co! " Betty zaczęła gadać do siebie, był to dość świeży nawyk, ale dzięki niemu czuła się mniej samotna.

Wysiadła z samochodu, podeszła do drzwi i wzięła głęboki oddech. Otworzyła je i wślizgnęła się do środka. Nie było tu nic nadzwyczajnego ani wymyślnego. Po prostu był to uroczy hall prowadzący do studia, było tu kilka kanap, krzeseł i różnych rekwizytów, które dostrzegła od samego wejścia. Nie było żadnego udawania ani zbyt eleganckich rzeczy, było prosto i przytulnie.

„Pochyl trochę głowę i zamrugaj rzęsami." Głos, który rozbrzmiewał ze studia sprawił, że bicie jej serca przyspieszyło. Był głęboki, lekko chropowaty i bardziej męski niż pamiętała, ale nie ulegało żadnej wątpliwości, że był to Jughead. Seksowny leniwy śmiech, który usłyszała chwilę później, sprawił, że ugięły się jej kolana. Boże, tak bardzo za nim tęskniła. Weszła do studia i zamarła.

On tam był; siedział na kuckach, robił ujęcia pod nieprawdopodobnym kątem. Była cała zdenerwowana, próbując zdecydować, czy przypadkiem nie powinna się odwrócić i uciec. Podczas gdy myślała, została dostrzeżona przez modelkę, która wyprostowała się ze swojej pozy.

„Chyba przyszedł twój obiad" Powiedziała ze śmiechem. Jughead opuścił aparat, zmieszany i odwrócił głowę, a jego oczy utkwiły w Betty. Wstał powoli, niczym leniwy kot, który próbuje się rozbudzić ze snu.

„ Myślę, że mam dość ujęć." Skierował się do modelki, ale jego oczy nie odrywały się od Betty. Dziewczyna skinęła głową i z zadowolonym uśmieszkiem skierowała się do szatni.

Odwrócił wzrok od niespokojnej blondynki i zabrał się do pracy nad aparatem, podłączając go do laptopa leżącego na stole i zaczął pobierać zdjęcia. Dziewczyna wyszła już przebrana w, jak stwierdziła Betty, zbyt krótkich szortach i zbyt skąpym topie, które ledwo co zasłaniały jej ciało.

„ Wyślę ci te pliki." Powiedział Jughead, nawet na nią nie patrząc.

„ Dzięki, Jug." Odpowiedziała, bacznie przyglądając się Betty, po czym opuściła studio.

Pieces of my HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz