Rozdział 16

2 1 0
                                    

Lily

Przebrałam się w wytarte dżinsy i czerwoną bluzę z kapturem. Rozczesałam włosy, opłukałam twarz wodą i posmarowałam kremem nawilżającym. Wyszłam z łazienki do pokoju i odłożyłam rzeczy do szafy. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Wyjełam kartkę z szuflady z moim schematem opracowywanym przeze mnie i Scotta. Podeszłam do łóżka gdzie siedział.
- Co to? - spytał spoglądając na kartkę.
- Taka mapa myśli. Robiłam ją ze Scottem przez ostatni miesiąc. On ma u siebie podobne materiały. - zaczełam. - Interesowałeś się w ogóle nowinkami o śledztwie?

Pokręcił głową.
- Wszystko co wiązało się z Tobą, sprawiało mi ból. - powiedział. Spojrzałam się na niego. Znieruchomiałam na moment. Nikt nigdy mi jeszcze tego nie powiedział. - Ale, zapomnijmy o tym. To przez co przeszliśmy nie było łatwe dla nikogo. Najważniejsze, że odzyskaliśmy wspólny kontakt, prawda?

Potaknełam głową, jednak w głowie mi szumiało. Potrzebowałam szklanki wody.
- Zejdę na chwile po wodę. - rzuciłam i wstałam z pośpiechem. Świat zaczął się kręcić niebezpiecznie szybko.
- Okej? - spytał.
- Mhm.
Gdy przestał, wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach i doczłapałam się do kuchni. Wziełam coś na ból głowy i popiłam wodą.
Stałam oparta o blat i patrzyłam przez lekko uchylone, kuchenne okno na podwórko oraz ulicę przed domem. Nagle dostrzegłam postać na chodniku, która oglądała nasz dom. Chciała nawet wejść przez furtkę, ale mieliśmy dobre zabezpieczenia. Podeszłam do okna bliżej.
Rudowłosa dziewczyna zaczeła coś krzyczeć, jakby do okna naszego domu. Nie mogłam rozpoznać jej twarzy, jednak głos wydawał mi się znajomy.
Usłyszałam szybkie odgłosy kroków na schodach, a dziewczyna za oknem spojrzała teraz na drzwi wejściowe. Czy to możliwe, że rozmawiała z Lukiem?
- Lil? - usłyszałam w kuchni głos Luke'a. Miał przerażoną minę. - Widzisz tą dziewczynę? Wygląda jak Amanda.
Usłyszałam dźwięk rozbitej szklanki i lekki ból w stopie, jednak zamiast sprawdzić jego przyczynę, szybko spojrzałam przez okno. Boże, no pewnie, że to ona.

Luke szybko zamiótł szkło, posadził mnie na krześle i opatrzył mi zranioną nogę odłamkiem szkła. Oczywiście te wszystkie dźwięki zwabiły do kuchni mamę, która bacznie obserwowała poczynania Luke'a.
Było mi go tak bardzo żal.
- Luke, co z Amandą? - spytałam.
- Nie wiem. - odpowiedział i podszedł do okna. - Nie ma jej.
- Jak to? - z niedowierzaniem na moment podniosłam się do okna. Ani śladu.
- Amanda tutaj? Absurd, policja odnalazła ślady w Santa Paula. - wtrąciła się mama. Oboje zmierzyliśmy ją wzrokiem.
- Skąd to wiesz? - spytałam niepewnie.
- Myślisz, że nie wiem co to przyjaźń? Mama Amandy rozmawia ze mną bardzo często. - odparła mama biorąc z kosza jabłko.
- Co jeszcze Ci powiedziała? - pytałam dalej.
- Myślisz, że wszystko Ci powiem, żebyś szukała dalej? Nie ma mowy.

Rzuciłam jej błagalne spojrzenie, jednak mama była nieugięta i wyszła z kuchni. Luke skończył opatrywać moją nogę, a ja zatopiłam się w myślach. Nagle przypomniałam sobie o czymś.
- Luke, co ona ci wykrzyczała?
- Nie mam pojęcia, coś tam o zejściu na dół. Nie mogłem usłyszeć jej słów, była za daleko.

Westchnełam cicho. Kim była ta dziewczyna, skoro wydawało mi się, że wygląda na Amandę? Coś mi tu nie pasowało.
Z pomocą Luke'a doczłapałam się do swojego pokoju i razem usiedliśmy na łóżku.

- Muszę Cię o coś spytać. - powiedziałam.
- Wal.
- Jak Amanda znikneła, jakoś na początku, byłeś okropnie tym przygnębiony. Kochałeś ją, jestem tego pewna. Co się stało, że teraz przystawiasz się do mnie? - waliłam prosto z mostu, aż sama wystarszyłam się swojej bezpośredniości. Luke zmieszał się trochę i uciekał wzrokiem, jednak widziałam, że zbiera myśli.
- Teraz widzę, że... chyba byłem od niej uzależniony. - zaczął - Wkładałem w nasz związek wiele serca, jednak ona nigdy tyle samo nie dawała. Martwiłem się na każdym kroku, a ona miała to gdzieś. Wymykała się na imprezy, ćpała i balowała do samego rana z obcymi osobami. Cierpiałem gdy się o tym dowiadywałem. Próbowałem z nią rozmawiać, jednak zawsze kończyło się łzami z jej strony i gorącą prośbą wybaczenia. Nie miałem serca z nią zerwać. Gdy odeszła, nie mogłem się z tym pogodzić. Jednak teraz widzę, że wyszło mi to na lepsze. Szczerze? Gdybym mógł, podziękowałbym jej teraz.
- Dlaczego?
- Bo poznałem Ciebie.

Spaliłam buraka i odwróciłam wzrok. Zapadła chwila milczenia, jednak każde z nas tego potrzebowało.
- No dobra, a teraz zastanówmy się jak podsłuchać Twoją mamę. - rzucił Luke z uśmiechem.
- Oh yasss!

Godzina 17:30.
Odcinek 1596 serialu ‚Miłość nie wybiera'.
Schodzimy na dół.
Tata nieobecny.
Mama spełnia nasze oczekiwania.
Głeboki wydech.
Wchodzimy.
Pełen podejrzeń wzrok mamy jest naszą pierwszą przeszkodą.
Dzielnie go znosimy siadając na kanapie.
Na ekranie, właśnie w tym momencie, Carlos rzuca Luisę, przez co ta przykłada sobie pistolet do głowy.
Czujemy presję wzroku mamy na naszych ciałach.
Zachowujemy bezpieczny dystans, próbując zachować się naturalnie.
- Luiso, nie rób tego sobie i twojej schorowanej matce! - wychrypiał Carlos.
Odwracam się do Luke'a parodiując scenę telenoweli.
Oboje się śmiejemy.
Mama odpuszcza wzrok zatapiając się w serial.
Wróg uśpiony, haczyk połknięty.
- Więc powiedz, że mnie kochasz, Carlos! - wykrzyczała Luisa odrzucając pistolet.
17:46, dzwoni telefon mamy.
Zastygam.
Czyżby udało się akurat trafić na panią Brightly?
Mama podnosi telefon i ukradkiem zerka w naszą stronę.
Zauważam to, wzdycham głęboko i łapię się za serce, śmiejąc się znowu do Luke'a.
Rodzicielka wstaje z kanapy i wychodzi z pokoju skręcając w stronę gabinetu.
- Nie potrafię Luiso! Nie mogę! - krzyczy zrozpaczony Carlos klękając na podłogę.
Rzucam szybkie spojrzenie na Luke'a, kiwamy głowami i po cichu wychodzimy z salonu kierując się na prawo.
Mama właśnie zamkneła drzwi gabinetu rozpoczynając rozmowę.
Drzwi są niestety na tyle dźwiękoszczelne, że słyszymy jedynie ton głosu. Chwytam go za rękę i wybiegamy z domu.
- Co ty robisz, Lil? - pyta. Przykładam palec do ust, nakazując ciszę. Prowadzę go na około domu podchodząc do okna w gabinecie. Na szczęście jest lekko uchylone. Kucamy przy ścianie i nasłuchujemy.
- Nie, mój by nigdy tak nie zrobił, coś ty! - usłyszeliśmy rozbawiony głos mamy. - Nie, niestety nie wybiłam jej tego jeszcze z głowy. Ciągle jej szuka. Dzisiaj nawet ubzdurała sobie z tym swoim Lukiem, że rudowłosa dziewczyna przed blokiem to Amanda! Dobre sobie. Musiałam zmyślić historyjkę o nowych śladach, inaczej pobiegłaby za nią, Bóg wie gdzie.

Zastygłam i spojrzałam się na Luke'a. Zdałam sobie sprawę, że właśnie odkrywam zupełnie inne oblicze Charlie Watson.

Moja własna mama mnie okłamuje.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 02, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AmandaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz