Dotarliśmy do domu Camerona. Można stwierdzić, że też mojego.
Dwa stada dziś świętowały.
Siedziałam sobię na łóżku. Zastanawiałam się ile będą tam jeszcze świętować. Ale no cóż, z tego co wiem to długo.
Postanowiłam pójść spać.
Następnego dnia
Wstałam z łóżka. Poszłam się przebrać. Ubrałam luźną czarną bluzkę i granatowe spodnie z dziurami. Poszłam coś zjeść.
W sumie nie liczyłam na to, że zastane tam Camerona czy Carlosa ponieważ świętowali naprawdę długo. Gdy zeszłam zobaczyłam coś czego na pewno się nie spodziewałam. Cameron stał i robił naleśniki. A podobno nigdy nie sam nie robi jedzenia.
- Chodź. Co ty taka zdziwiona?
- A nic, nic.
Usiadłam na krześle. Wzięłam jednego naleśnika i posmarowałam go nutellą.
Kocham nutelle. Kocham czekoladę. Kocham wiele słodyczy. Kocham ciasta, babki, babeczki, lody, pierniczki, ciasteczka, naleśniki, gofry i wiele innych pysznych deserów.
Zaczęłam jeść. Naleśniki były super pyszne.
- Od kiedy ty gotujesz?- zapytałam mojego mate.
- Dziś wyjątkowo.
- Jeśli naprawdę tak robisz naleśniki to od razu możesz je robić zawsze.
- Haha. Bardzo śmieszne.
- To nie był żart.- powiedziałam bardzo poważnie.
Wzięłam następnego naleśnika.
Kocham je.
Tym razem posmarowałam go dżemem truskawkowym. Był pyszny.
- Smakowało ci?- zapytał gdy skończyłam jeść.
- Tak! Były przepyszne!
Wyszłam na dwór. Zmieniłam się w wilka. Pobiegłam w stronę jeziora.
W pewnym momencie zatrzymałam się. Wyczułam czyiś zapach. Ktoś tu jest. Odwróciłam się. Nikogo nie było.
Dziwne.
Nagle zza krzaków wyskoczyła Amelia.
- Co ty tu robisz?- zapytałam.
- To ja powinnam się ciebie o to spytać.
- Nie muszę ci mówić.
- Mówiąc szczerze, to dobrze, że tu jesteś.
- A to niby dlaczego?
Nie odpowiedziała mi. Usłyszałam warknięcia. Wyczułam kilka nowych zapachów. Czyli ktoś ją goni.
- A teraz na razie! Już się nie spotkamy jak cię dopadną.- powiedziała Amelia.
Czekaj.....co?! Jak to?! Kto chce ją dopaść? I dlaczego? Czemu mnie tu zostawiła samą? A myślałam, że jest fajna. Pomyliłam się.
Po chwili ktoś pojawił się za moimi plecami.
- Czemu ją goni liście?- zapytałam nie odwracając się.
- Ponieważ była na naszym terenie i chciała coś ukraść.
Odwróciłam się. Stał przede mną chłopak. Był bardzo podobny do mnie. Wyglądał na młodszego ode mnie.
- Kim jesteś?- zapytałam.
- Raczej kim ty jesteś?
- Ja... Jestem Lili.
- Lili?!- krzyknął zdziwiony.
- No tak... Znamy się?
- Nie. Ale ja znam kogoś kogo nie widziałaś wiele lat.
- Kogo?
- Naszych rodziców.
Na te słowa zamarłam. Rodziców?! Naszych? Jak to możliwe?
- Czekaj. Czyli ty jesteś...
- Twoim młodszym bratem.- dokończył za mnie.
Pobiegłam go przytulić. Nie mogłam uwierzyć w to, że ich znalazłam.
- Zaraz przedstawię ci twoje stado. Chodź.
- Moje stado?
- Tak twoje. Jesteś o rok odemnie starsza i dlatego ty jesteś Alfą.
Poszłam za nim. Zobaczę się z rodzicami. Nie wierze.
CZYTASZ
Jestem wilczą alfą
WerewolfWiodłam spokojne życie aż do pewnego czasu. Byłam zwykłą dziewczyną. No właśnie, byłam. Pewnego dnia spotkałam w lesie wilka. Nie zaatakował mnie. Wpatrywał się we mnie a ja w niego. Od tego dnia coraz częściej przychodziłam do lasu ale go nie spotk...