Dział 10 Rodzice i porwanie

1.4K 44 22
                                    

Tydzień później

Postanowiłam zadzwonić do moich starych przyjaciół.

Oczywiście nie mówię o Natali. Ona była dla mnie ważna. Lecz to wszystko było kłamstwem. Nigdy mnie nie lubiła. Nic z tym nie mogę zrobić.

- Halo?- odezwał się głos w telefonie.

- To..- nie dokończyłam bo mi przerwał.

- Jeśli to jakieś reklamy to ostrzegam, że...Czekaj... Czekaj...Lili?

- Nie, ksiądz.

- Czyli to ty. Kopę lat się nie widzieliśmy!

- Wiem. Max wiecie o Natali?

- Tak. Od razu dowiedzieliśmy się i opuściliśmy ją.

- A co z Anną?

- Jesteśmy razem.

- Naprawdę?!

- Tak.

- To zadzwonię do niej.

- Ok. Pa.

- Pa.

Rozłączył się. Zadzwoniłam do Ani.

- Halo?!

- To tylko ja.

- Ktoś ty?!- krzyknęła.

- To ja, Lili.

- Lili?! Jak to możliwe?! Gdzie ty jesteś?! Czemu się nie odzywałaś?!

- Jakoś możliwe. Muszę ci powiedzieć, że przeprowadziłam się do prawdziwych rodziców i dlatego mnie nie było.

- A. Czyli ty nie wiesz?

- Czego nie wiem?

- Tego, że....

- Powiedz proszę!

- Twoi nie prawdziwi rodzice....
zginęli w wypadku samochodowym.

- Jak to?

- Nie wiem. Halo?! Lili jesteś tam?!

Rozłączyłam się. Na pewno nie zginęli w wypadku samochodowym. Oni prawie nigdzie nie jeżdżą. Nie mają samochodu. Rozpłakałam się.

- Tomas!- krzyknęłam szlochając.

Po chwili pojawił się w drzwiach.

- Co się...

- Moi rodzice adopcyjni nie żyją.

Przytulił mnie. Nagle usłyszałam głos Camerona. Po minucie wpadł do pokoju niczym huragan.

- Co się stało?!- krzyknął.

Ja rozpłakałam się na dobre. Mój mate widząc to przytulił mnie.

- To ja zostawię was samych.- powiedział Tomas.

Wyszedł z pokoju.

- Powiedz co się stało.- powiedział łagodnie.

- Moi rodzice adopcyjni nie żyją.- odpowiedziałam.

- Przykro mi.

Przestałam płakać. Byłam wtulona w toros Camerona. Kocham go i nic tego nie zmieni.

Następnego dnia

Była już dziesiąta. Miałam iść do Camerona ale zadzwonił mój telefon.

- Halo?- powiedziałam do telefonu gdy odebrałam.

Byłam ciekawa kto dzwoni do mnie tak wcześnie.

- To ja Jack.

- Jack?!

- Tak to ja. Masz moje kondolencje.

- Czyli już wiesz o wypadku samochodowym?

- Jakim wypadku?!

- No tym w którym zginęli moi rodzice.

- Oni zginęli przez wilkołaka.

- Jak to?! Skąd wiesz?

- Widziałem jak uciekał a gdy zobaczyłem martwych ludzi zadzwoniłem po pogotowie.

- Czyli ty nie jesteś wilkołakiem?

- ...

- Jack?!

- Jestem i dlatego wiem kto to zrobił.

- Kto?

- Luke. Tak ma na imię i ma czarne włosy.

- Znam go...

- Dlaczego to zrobił?

- Ponieważ musieliśmy zabić jego mate.

- Aha.

- Muszę kończyć. Pa.

- Pa.

Usiadłam na łóżku. Czyli Luke też jest zły. Wiedział o tym, że Amelia chciała się mnie pozbyć. Ale dlaczego? Dlaczego chcieli się mnie pozbyć? Przecież ja im nic nie zrobiłam.

Tomas wszedł do mojego pokoju. Wziął mnie za rękę.

- Co się dzieje?- zapytałam go.

- Uciekamy.

- Dlaczego?

Nie odpowiedział mi ponieważ drzwi wyleciały z zawiasów. Moim oczom ukazały się dobrze znane mi osoby.

- Luke?! Natalia?!

Luke rzucił się na mojego brata. A ja rzuciłam się na Natalię. Oczywiście bym z nią wygrała gdyby nie to, że Luke jej pomógł. Uderzyłam mocno o ścianę i zemdlałam.

Gdy się obudziłam od razu wiedziałam co się stało. Porwali mnie. Teraz to mnie wkurzyli.

Luke wszedł do pokoju.

- Czemu mnie porwaliście?!

Nie odpowiedział. Zbliżył się do mnie i walnął w twarz. O nie! Na to se nie pozwolę. Zmieniłam się w wilka.

- Cameron?

- Gdzie jesteś?!

- W ogromnym budynku.

- Nie mogła byś się bardziej postarać.

- Nie wiem gdzie jestem!

Rzuciłam się na bruneta. Był pod postacią człowieka co ułatwiło mi pokonanie go. Szybko wyszłam z pokoju. Zobaczyłam inne wilki. Tylko dlaczego one go słuchają?

- Dlaczego tu jesteście?- zapytałam.

- Bo Luke jest Alfą zbuntowanych.

- Kto to zbuntowani?

Nie odpowiedzieli bo inne wilki wbiegły do domu. To było stado Srebrnej Rzeki.

Znaleźli mnie.

Za nimi zobaczyłam szarego wilka. To Cameron.

- Co oni ci zrobili?!- krzyknął.

- Nic tylko mnie porwali.

Zmieniliśmy się w ludzi. Wyszliśmy z budynku. Cameron szedł za mną a Maja przede mną.

Jestem wilczą alfą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz