Stałam patrząc na ogromny dom.
Nie wiem jak on dorobił się takiej chałupy.
On wziął mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę jego domu.
- Jak masz na imię?- zapytałam.
- A po co ci ta wiedza?
- Po to abym wiedziała jak ma na imię ten głupek co mnie porwał.
- Nie jestem głupkiem. A ten przystojniak który stoi przed tobą ma na imię Cameron.
Ładne imię.
- A ty?
- Nie powiem.
Weszliśmy do domu. Po chwili byliśmy w salonie. Był ogromny.
- Długo będę musiała tu być?
- Jesteś moją mate czyli.....- nie chciał dokończyć zdania.
- Nie myśl sobie, że będę z tobą mieszkać po pierwszym dniu znajomości.
- No wiesz.... Rozmawiałem już z twoimi rodzicami.....- zawiesił się.
- Że co?! Oni ci na to pozwolili?!
- Tak...
- O nie! Na takie coś się nie zgadzam. Wychodzę!- oświadczyłam i za nim zdążył zareagować zamknęłam przed nim drzwi.
Wyszłam z jego domu. Jak to zrobiłam zobaczyłam różne wilki. Były mniejsze od Camerona. Miałam zamiar przejść ale one mi nie pozwoliły.
- Ja chcę przejść!- krzyknęłam do nich.
Nie mam zamiaru tu zostać.
Jeden z pięciu wilków przemienił się w człowieka. Był to brunet o brązowych oczach.
- Nie możesz opuścić tego domu.- powiedział.
- A to niby dlaczego? Bo ty mi nie pozwolisz?
Nie odpowiedział.
Próbowałam przejść ale wilki i brunet nie pozwalali mi. Chłopak złapał mnie za nadgarstek. Pociągnął w stronę domu alfy. Zostałam zmuszona pójść tam.
Alfa czekał na mnie w salonie. Gdy zobaczył, że brązowooki trzyma mnie za rękę warknął i odciągnął od niego. Spojrzał na niego lodowatym wzrokiem.
- Możesz już iść. - powiedział alfa.
Brunet opuścił dom alfy.
Spojrzałam na niego. On jednak nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi.
- Dlaczego mnie tu więzisz ?!
On odwrócił się w moją stronę.
- Bo....- próbował coś powiedzieć ale się nie odważył.
- Bo!?- krzyknęłam.
- Bo cię kocham- wykrzyknął.Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam zdziwiona. Nie wiedziałam o tym. Ale nie wierzyłam w coś takiego jak więź mate która nas połączyła. Tak naprawdę przecież się nie znaliśmy a on już mówi takie rzeczy.
- Naprawdę?- zapytałam zaskoczona.
W skrycie chciałam aby odpowiedział, że to była prawda.
- Tak. Może nie znamy się za bardzo ale i tak odrazu cię pokochałem.
Zrumieniłam się pomimo tego, że nie chciałam.
Spojrzałam na niego a on na mnie. Chyba czułam do niego to samo.
O nie! Tylko nie to! To nie może być prawda. A może jednak? O czym ja myślę?! W ogóle nie powinnam myśleć o takich rzeczach.
~Ty wiesz, że to słyszę?
Nie no lepiej być nie mogło! Lepiej niech przestanie grzebać mi w głowie.
- Więc?- zapytał wyczekująco.O co mu chodzi? Czy dalej drąży temat o uczuciach?
- Co ty do mnie czujesz?Czyli jednak tak. Ale co ja mam odpowiedzieć?
- Co ja czuję? Co ja mam czuć jak jakiś nieznajomy uwięził mnie w swoim domu i jeszcze wyznaje mi miłość?- powiedziałam ze złością.
Chyba trochę go to zabolało.
- ... No tak.... Dlaczego ja myślałem, że wreszcie znalazłem tą jedyną?- powiedział ze smutkiem.
- Pomimo tego.... Muszę ci powiedzieć, że.... - zawiesiłam się a on wyczekiwał mojej wypowiedzi- .. też cię kocham.
To pewnie jest ta dziwna więź mate.
Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym radości. Podszedł do mnie i mnie pocałował. Byłam w siódmym niebie.
Nie wiedziałam co mam zrobić więc też zaczęłam go całować. Po niedługim czasie przestaliśmy.- Musisz poznać mojego betę. - powiedział i do salonu wszedł brunet który wcześniej mnie tu przyprowadził siłą.- To jest Carlos.
Carlos uśmiechnął się do mnie a ja do niego. Był nawet przystojny ale Cameron przystojniejszy.
- Możesz już iść- powiedział Cameron widząc, że przyglądałam się Carlosowi.
Chłopak wyszedł.
Zaczęłam się zastanawiać jak wygląda jego stado. Gdzie oni wszyscy są?
- A jakie jest twoje stado?- zapytałam.
- Mamy bardzo dużo omeg. Nasze stado jest bardzo silne. Jak chcesz to możesz poznać najbardziej zaufane osoby mojego stada.- powiedział.
- Ok.
Bardzo chciałam poznać jego stado. Fajnie by było poznać jakieś wilkołaki. A poza tym i tak musiałabym je poznać.
- Jak przemienić się w wilka?- zapytałam.
Bardzo chciałam się dowiedzieć.
- Chodź a cię nauczę.
Wyszliśmy z jego willi.
- Musisz wyobrazić sobie siebie jako wilka.- powiedział - Tak jak ty siebie widzisz tylko, że pod postacią wilka.
Zrobiłam to. Zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam spojrzałam na moje nogi ale zamiast nich były tam brązowe łapy. Spojrzałam na Camerona. On też przemienił się w wilka.
- Chodź.
Pobiegłam za nim. Dotarliśmy do jeziora. W tafli jeziora zobaczyłam swoje brązowe oczy i brązowe futro.
Wskoczyłam do jeziora. Zaczęłam się pluskać. Potem przez chwilę pływałam. Dopiero wtedy zauważyłam, że Cameron nie wszedł do wody. Poszłam do niego i wepchnełam go do jeziora. On zezłościł się ale nic mi nie zrobił.
Po tym incydencie poszliśmy do jego domu. Ja spałam w jednym z trzech pokojów gościnnych.
Następnego dnia
Na śniadanie miały przyjść najbardziej zaufane osoby Camerona. Cieszyłam się tym.
Moi rodzice wczoraj przyszli i przynieśli mi moje rzeczy. I przy okazji nasłuchali się mojego gadania.
Szybko sobie coś wybrałam. Poszłam się ubrać. Zaszłam na dół. Poszłam do kuchni. Zastałam tam pięć osób. Camerona tam nie było ale za to był Carlos.
Zobaczyłam trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Obie miały czarne włosy. Jeden z nieznanych mi chłopaków miał blond włosy a drugi brązowe. Czarnookia kleiła się do bruneta zielonooka do blondyna. Carlos podszedł do mnie.
- Domyślam się, że ich nie znasz. Ta z zielonymi oczami to Oliwia. Ta z czarnymi to Amelia. Blondyn to Adien a brunet to Luke. - powiedział wskazując po kolei na każdą osobę.
Nareszcie poznałam kilka osób z stada Camerona.
Po niedługim czasie zaczęliśmy jeść. Mój mate chyba nie miał zamiaru przyjść na śniadanie. Postanowiłam, że pójdę go poszukać.
Gdy go znalazłam zobaczyłam coś przez co do oczów napłynęły mi łzy.
CZYTASZ
Jestem wilczą alfą
Hombres LoboWiodłam spokojne życie aż do pewnego czasu. Byłam zwykłą dziewczyną. No właśnie, byłam. Pewnego dnia spotkałam w lesie wilka. Nie zaatakował mnie. Wpatrywał się we mnie a ja w niego. Od tego dnia coraz częściej przychodziłam do lasu ale go nie spotk...