Weszłam do mojego domu. Moja mama chodziła w kółko. Tata próbował ją uspokoić a Tomasa tu nie widziałam.
- Gdzie jest Tomas?- zapytałam.
Mama pobiegłam mnie przytulić.
- Poszedł cię szukać.
To teraz ja będę szukać jego.
Wyszłam z domu. Zmieniłam się w wilka. Pobiegłam do lasu. W sumie nie musiałam długo szukać.
- Lili to ty?
- Tak. A teraz chodź.
- Znalazłem cię!- krzyknął radośnie.
- Nie chcę ci psuć tej radości ale ja już zostałam znaleziona.
Posmutniał. Wyglądał na obrażonego. Pobiegliśmy do domu. Ja oczywiście pierwsza dotarłam do domu.
Weszłam do salonu.
- Tomas ty powiesz rodzicom, że się znalazłeś a ja idę do Camerona.
- Ale po co mam im to mówić?
- Żeby było fajniej.- odpowiedziałam.
Wyszłam z domu. Zmieniłam się w wilka. Biegłam przez las. Wpadłam na Ashera.
- Cześć.- powiedział.
- Eeeee...- nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Dobra wiem, że cię porwałem ale proszę abyś mi wybaczyła.
- Dobrze. Wybaczam ci. A teraz daj mi przejść.
Odsunął się na bok. Biegłam dalej. Dotarłam do willi Camerona. Weszłam do jego domu bez zastanowienia. Cameron wstał z kanapy.
- Lili? Co ty tu robisz?
- Przyszłam do mojego mate. A co nie mogę?
- Możesz ale mogła byś mi powiedzieć bo jakby coś ci się w drodze stało.....
- Nic mi się nie stało i nie stanie.
Nie spodobało mu się to, że go nie słucham.
- Mam pytanie. Kim są zbuntowani?
- Skąd o nich wiesz?- zapytał zaniepokojony.
- Jak Luke mnie porwał usłyszałam o nich. To odpowiedź czy mam się spytać kogo innego?
- Zbuntowani to wilkołaki z różnych stąd które mają swojego najsilniejszego Alfę. Podążają za nim i próbują przejąć władzę nad innymi stadami. Chociaż to zależy od ich Alfy. Są mu bezgranicznie wierni. Ich Alfą może zostać ktoś kto pokona ich Alfę. Lub oni sami go wybiorą ale to jeszcze nigdy się nie wydarzyło. Stado zbuntowanych jest bardzo silne i mamy z nim nie małe problemy.
- Aha.
- A po co chciałaś wiedzieć?
- Tak po prostu.
Brunet zbliżył się. Pocałował mnie. Ale ktoś nam przerwał.
- Cameron! Zbuntowani atakują!
Od razu oderwaliśmy się od siebie. Carlos stał w drzwiach.
- Jak to?!
Cameron pobiegł za Carlosem. Zerknęłam przez okno. Na dworze toczyła się bitwa. Zbuntowani górowali ilością. Postanowiłam pomóc mojemu mate. Wyszłam z willi i przemieniłam się w wilka. Wpadłam na Luka.
- Przestańcie walczyć!
Nikt mnie nie posłuchał. Zobaczyłam, że Cameron prawie zabił jakiegoś wilka. Pobiegłam mu przeszkodzić.
- Lili zostaw mnie! Muszę zabić tego Betę.
- Nie!
Wtedy nagle wszyscy przestali walczyć. Wilk którego uratowałam podszedł do mnie i ukłonił się.
- Teraz to ty będziesz naszą Alfą. Członkowie stada zgadzają się ze mną.
Czyli teraz będę miała dwa stada. No nieźle.
Następnego dnia
Siedziałam sobię w moim pokoju. Po chwili namysłu zeszłam na dół. Wyszłam do lasu. Gdy przebiegłam kawałek drogi wilki mojego stada zbuntowanych mnie otoczyli.
- Gdzie idziesz?- zapytał Beta.
- A co cię to interesuje?
- Musimy cię chronić. Nawet za cenę życia.
- Ale dlaczego?
- Ponieważ jesteś naszą Alfą.
- Dobra. Idę do Camerona.
- To jest twój mate?
- Tak.
Zrobili mi przejście. Biegłam dalej. Oczywiście z moim szczęściem musiałam znowu na kogoś wpaść.
- Luke?!- krzyknęłam przerażona.
- Zabrałaś mi moje stado!
- Ale ja nie chciałam. Ono samo mnie wybrało.
- Ale i tak mi je odebrałaś. Teraz za to zapłacisz!
W tym momencie zza krzaków wyskoczyło stado zbuntowanych. Rzucili się na Luka. Beta rozszarpał go. Nie było szans na to by przeżył.
- Dlaczego go zabiliście?
- Ponieważ usłyszałem jego myśli.
- Ok.
Postanowiłam iść spacerkiem aby znów na kogoś nie wpaść. Gdy dotarłam usłyszałam krzyki. Cameron wydzierał się na jakąś dziewczynę.
CZYTASZ
Jestem wilczą alfą
WerewolfWiodłam spokojne życie aż do pewnego czasu. Byłam zwykłą dziewczyną. No właśnie, byłam. Pewnego dnia spotkałam w lesie wilka. Nie zaatakował mnie. Wpatrywał się we mnie a ja w niego. Od tego dnia coraz częściej przychodziłam do lasu ale go nie spotk...