– Jezu, tato, serio? – jęknął Tim, gdy drzwi kolejny raz się otworzyły, a on musiał zaczynać od nowa nagrywanie nowego coveru. Tym razem postawił na „I want it that way" Backstreet Boys, stawiając tym samym ojca w osłupieniu, bo ten nie spodziewał się, że jego syn w ogóle zna tak stare zespoły.
– Długo ci to zajmie?
– Jak będziecie wchodzić co pięć minut to tak. Co znowu chcesz?
– Anna pyta, czy na pewno nie chcesz jechać z Benem na narty.
– Powiedziałem wam, że nie. Chcę zostać w Londynie z Zoey i Freddim, okej?
Nastolatek sam zrezygnował z wyjazdu w zimowe ferie, umawiając się z przyjaciółką, że spędzą cudowne dni razem, olewając narty i rodzinny wypad. Mieli kilka planów, o których nie chcieli nikomu mówić, więc oficjalną wersją została boląca noga dziewczyny i niechęć do zimna. Tim westchnął, kolejny raz zabierając się za nagrywanie i wczuwał się, próbując dać z siebie to, co najlepsze. Harry wspominał o nowym mikrofonie, chcąc dać wszystko co najlepsze dla syna, by ten rozwijał swoją pasję. Cieszył się, że idzie w jego ślady i chętnie udzielał rad, często komplementując zawstydzonego chłopaka, który jeszcze nie przywykł do reakcji najbliższych w stosunku do jego hobby. Mieli jednak umowy, że Harry nie komentuje jego nagrań i nie wrzuca ich na swojego Twittera. Tim zauważał, że znany ojciec i nazwisko pomogło mu w zdobyciu fanów, ale to go nie satysfakcjonowało. Wolał czasy, gdy ludzie nie mieli go za Tima Tomlinson-Stylesa aka syna tego sławnego muzyka, ale po prostu znali jako The Tommo i kojarzyli z zaciemnioną scenerią i lampkami, które oświetlały mikrofon, ale nie jego ciało. Wypierał się, twierdząc, że to jedynie zbieżność nazwisk i przepraszał wszystkich, wyjaśniając sytuację i przyznając, że bał się reakcji ludzi. Okej, dostawał czasami nieprzychylne komentarze, które jeszcze łamały jego serce, ale Harry prosił go, by za takie słowa jedynie dziękował i przechodził obok nich obojętnie, jeśli nie są konstruktywną krytyką. Spędzili kiedyś cały wieczór na długiej rozmowie i wspominaniu o hejtach jakie dostawał i nadal dostaje brunet, bo właśnie to wiąże się z karierą, a ludzie często wyzywają z zazdrości, siedząc w domach i nie robiąc tak naprawdę nic. Podobne słowa podbudowywały go i utwierdzały w przekonaniu, że nie powinien porzucać czegoś, co sprawia mu przyjemność. I podobno wychodzi całkiem nieźle.
– Udało się? – zagaił Harry po powrocie ze spotkania z psychologiem. Przywitał się z Louisem całusem i przejął od niego Melody, przytulając ciasno. Tim właśnie nakrywał do stołu, kiwając głową. – Co nagrywałeś?
– I want it that way. Jak było u Sam?
– Całkiem w porządku, kazała was pozdrowić.
– Umówiłeś się na kolejną wizytę?
– Tak, za dwa tygodnie.
Harry miał przymus uczęszczania do psychologa, który był ultimatum postawionym przez Louisa podczas jednej z kłótni. Okej, może był w niezłym stanie psychicznym i nie potrzebował dwóch wizyt tygodniowo, ale szatyn chciał, by ten chociaż co dwa tygodnie stawiał się na wizycie i upewniał się, że wszystko jest w porządku. Układ się udawał i obaj byli zadowoleni, nie poruszając już tego tematu ponownie.
– Pamiętacie, że dzisiaj przyjeżdża Zoey, prawda? – upewnił się Tim, grzebiąc w talerzu.
– Oczywiście.
– To spoko.
Chłopak ze zniecierpliwieniem czekał na przylot przyjaciółki, która miała być w Londynie tuż po dziesiątej, a on odliczał godziny do spotkania. Zamykał się w pokoju, chcąc jeszcze zmontować filmik, by nie musieć siedzieć nad tym w weekend. Jego myśli krążyły wokół nieprzeczytanej wiadomości do Freddiego, a mózg zaczął podsyłać niewygodne wizje spotkania z innym chłopakiem albo kolejnymi tajemnicami. Odetchnął z ulgą, gdy przy odpowiednim nazwisku pojawiła się zielona kropka i chłopak przywitał się.
CZYTASZ
Be my Love
FanfictionCZĘŚĆ DRUGA OPOWIADANIA "BE MY MEDICINE" (Uwaga spojlery!) Rodzina Tomlinson-Styles to nietypowa rodzina składająca się z dwóch zupełnie różnych facetów, dorastającego nastolatka i niedosłyszącej Melody, która niepełnosprawność nadrabia głośnymi krz...