Seokjinie
Długo będziesz łaził po tym korytarzu?
Kitchenbos
Ja wcale nie...
Seokjinie
Namjoon
Widziałem cię już z milion razy przechodzącego obok mojej sali. Wejdziesz wreszcie, czy mam wyjść na hol, bo nie wiem... Podoba ci się tam, czy jakKitchenbos
Ja byłem
No u babci byłemTeż leży w tym szpitalu
Cóż za zbieg okolicznościSeokjinie
Nieprawdaż?
Dobra, nie pierdol, tylko chodź tutaj...
..........
Odwiozłem najpierw Jungkooka pod blok, w którym mieszkał, jednak nie byłem pewien, czy chcę go tak zostawić. Po głębszych namysłach odpiąłem pasy i wysiadłem z auta pomagając młodszemu z rzeczami, których w zasadzie nie miał za dużo.
— Pójdę z tobą — powiedziałem.
— Dziękuję — odparł, jakby wypuszczając zdenerwowany powietrze. Oczywistym było to, że się denerwował.
Włożył do zamka klucz i już po chwili znaleźliśmy się w środku. Nie to, że coś, ale Jimin na dole siedział zamknięty w samochodzie. Miałem nadzieję, że nikt nie zadzwoni na policję skarżąc, że zamknąłem dziecko w samochodzie, a jest gorąco. Przechlapane. A pewnie te osiedlowe radary w oknach wszystko widziały.
Taehyung przybiegł do holu o mało się nie wywracają. Był szczęśliwy? Tak. Jednak jego entuzjazm jakby wyparował, kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Bez owijania w bawełnę odłożyłem ostrożnie rzeczy mojego kuzyna i podszedłem do Tae. Złapałem za jego koszulkę, na co on zdenerwowany i przestraszony zamknął oczy. Rozumiejąc jednak, że go nie pobiję ani nic, uchylił powieki.
— Słuchaj mnie — zacząłem — jestem w chuj na was wkurwiony i mam s dupie wasze zdanie, ale jeśli skrzywdzisz mojego kuzyna, to ci nogi z dupy powyrywam i powieszę na słupie gdzieś w polu, żeby prąd pierdolnął tam, gdzie trzeba, a resztę ciała wrzucę do rzeki i mimo, że do tamtąd nie dopływa, to wylecisz w Tokio.
— Hyung...
— Nie przerywaj mi dzieciaku. Rozmawiam sobie z przyjacielem — powiedziałem do Kooka specjalnie ostatni wyraz mówiąc z wyraźną ironią. Taehyung stał jak wryty z otwartymi szeroko oczami i tylko co jakiś czas kiwał głową. — Jeżeli znowu będzie płakał i nie spał po nocach, bo ty będziesz miał okres, to inaczej się policzymy.
— Hyung... Wystarczy...
— No... — Uśmiechnąłem się sztucznie puszczając i tak pomiętą koszulę Tae. Ten jak na zawołanie lekko się odsunął. — A tak poza tym, to życzę wam szczęścia, czy coś. Kochajcie się i w ogóle. — Ruszyłem do wyjścia.
Obaj patrzyli na mnie, jak na jakiegoś psychola, któremu przydałoby się leczenie. Cóż, trudno.
W wejściu szepnąłem jeszcze do najmłodszego:
— Powodzenia.
I wyszedłem wcześniej kierując groźne spojrzenie w kierunku Taehyunga.
Kiedy wsiadłem do auta, pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to czerwona od złości twarz blondyna. Spojrzał na mnie i tak po prostu uderzył w ramię.
— Ała! — krzyknąłem łapiąc się za bolące miejsce. — Przecież nie byłem tam tak długo!
— Ale zamknąłeś mnie w tym jebanym samochodzie! A co jak mam klaustrofobie?! A jeśli dostałbym ataku?!
— Przepraszam, no. Ale i tak mnie kochasz.
Odpowiedziała mi cisza. Jimin odwrócił głowę w stronę bocznej szyby.
— Pierdol się. Możemy jechać?
— Mhm i tak wiem swoje.
Zaśmiałem się i odpaliłem silnik. Już po kilku minutach staliśmy pod blokiem chłopaka. Droga minęła nam w ciszy, no przynajmniej mi, bo Park stwierdził, że to dobra pora, żeby mnie zwyzywać. Nieznośny dzieciak.
— To. Dziękuję za podwózkę! — powiedział Jimin i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zrobić, ten położył usta na moim policzku zostawiając tam mokry pocałunek i uciekł, zapewne cały czerwony na twarzy, w stronę budynku.
— Ahhh, Chimmi — westchnąłem kręcąc głową.
Spokojnie wróciłem do siebie, gdzie spotkała mnie znowu cisza. Znów byłem sam.
..........
Taki krótki daję, bo chyba jestem chora. Ale myślę, że dam jeszcze jakiś dzisiaj, w sensie wiecie... Jest pierwsza... Więc no raczej tak w dzień, o normalnej porze ;)
Buźka.
CZYTASZ
Bad Artist | Yoonmin | Namjin | Taekook
FanfictionJimin chce zaczerpnąć porady u bardziej doświadczonego i starszego kolegi na temat tworzenia własnych tekstów, książek, jednak nie wszystko idzie po jego myśli. Trafia na osobę, która jest szczera do bólu, czasem aż za bardzo... Yoongiego denerwują...