SeokjinMiałem już dość tego szpitala. Lekarze mówili, że za kilka dni będę mógł wyjść do domu, czego nie mogłem się doczekać.
Nie lubiłem takich miejsc. Wszystko niby nieskazitelnie czyste, ale śmierdzi chorymi i starymi ludźmi.
Nie widziałem potrzeby, abym ja tam leżał. Okej, może i zostałem pobity, ale nie czułem tego. Wolałbym leżeć spokojnie w moim mieszkaniu. A tak, to przyjaciele tylko się martwią.
A jeśli chodzi o Namjoona, to straszny z niego idiota. Nie byłem na niego zły z to, że mnie pobił. Kierowały nim emocje. Cóż, i ja nie potrafiłbym być na niego obrażony. Bardziej denerwował mnie tym, że się od tamtego czasu nie odzywał. Miałem nadzieję, że męczą go wyrzuty sumienia.
....
Jimin i Jungkook odwiedzali mnie praktycznie codziennie, a razem z nimi Yoongi. Chyba wszystkich zaskoczyło to, jak przyjął te wszystkie wiadomości. Raczej spodziewali się, nie wiem, że ich wyśmieje i nigdy się nie odezwie.
Był już późny wieczór. Światła świeciły się jedynie na korytarzu, który widziałem przez prostokątną szybę w drzwiach. Co chwila słyszałem, jak jakaś pielęgniarka idzie po holu. Czy nikt ich nie uczył, że jak się chodzi, to się podnosi nogi, żeby tak nie szurać po podłodze?! Przecież to było słychać. Chodzą jak te krowy na pastwisku ciągnąc kopytami w tych gumowych papuciach po ziemi. No halo! Ludzie próbują spać!
Zamknąłem oczy usiłując spać. Byłem bardzo zmęczony przez te głupie badania. Niestety przerwało mi otwieranie drzwi. Ktoś uchylił je lekko chcąc wejść. Moja kochana pielęgniarka oczywiście od razu pojawiła się obok.
— Czas na odwiedziny dobiegł końca już dawno temu — powiedziała.
— Ja wiem, ale... — Znam ten głos. — Proszę Sara, pozwól mi go odwiedzić.
Uchyliłem lekko oczy. Stał tam. Lekko skulony. I przepraszam bardzo, dlaczego on powiedział do mojej pielęgniarki po imieniu?
— Namjoon, dobrze wiesz, że nie mogę... Musi odpoczywać. Był dzisiaj na badaniach.
— Błagam.
— Ehh, pozwalam ci tam wejść, tylko dlatego, że widocznie ci zależy. Nie dlatego, że jesteś bratem mojego męża...
— Dziękuję!
— Ktoś ważny dla ciebie? — To nie tak, że udawałem, że śpię, żeby ich podsłuchiwać. Wcale nie.
— Tak.
— Uuuuuu, czyżbyś się zako...
— Nie kończ, proszę — przerwał jej wzdychając. Rozmawiali jeszcze na jakieś głupie tematy, po czym Sara poszła, a chłopak wszedł głębiej do pomieszczenia. Chyba powinienem otworzyć oczy. Porozmawiać z nim. Nieeee, gdzie tam.
— Eh... Mam nadzieję, że śpisz, a nie jesteś w jakieś narkozie czy czymś tam.
Słyszałem, jak Namjoon siada na krześle obok łóżka, po czym bardzo powoli położył swoją dłoń na mojej. Przyznaję, zrobiło mi się tak jakoś... Cieplej.
— Jestem takim idiotą. — Czy on mówił sam do siebie? — To wszystko moja wina, to przeze mnie tutaj leżysz, a ja nic nie mogę na to poradzić. Yoongi miał rację. Jestem tchórzem i zawsze myślę o sobie.
Joon ścisnął mocniej moją dłoń. Bolało. Będę silny. Wydawało mi się, że chłopak zaraz się popłacze. Ale dlaczego miałby?
— Dlaczego musieliśmy się wtedy upić... Żałuję tego wszystkiego, znaczy... Nie, nie żałuję niczego. Byłeś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Jimin bez przerwy, gdy tylko mnie zobaczy krzyczy i próbuje pobić. I za każdym razem Yoongi mi na to nie pozwala, co w sumie mnie trochę dziwi. Przyszedłem tutaj żeby zobaczyć jak się czujesz. Yoon mówił, że jest lepiej i też, że chciałeś ze mną pogadać. Ale ja, hmmm, bałem się przyjść wcześniej.
CZYTASZ
Bad Artist | Yoonmin | Namjin | Taekook
FanfictionJimin chce zaczerpnąć porady u bardziej doświadczonego i starszego kolegi na temat tworzenia własnych tekstów, książek, jednak nie wszystko idzie po jego myśli. Trafia na osobę, która jest szczera do bólu, czasem aż za bardzo... Yoongiego denerwują...