rozdział 4

808 47 18
                                    


Jirou

Po kolacji postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Wypadło na jakiś film akcji. Usiedliśmy na kanapie, Kaminari przyniósł chipsy i koc dla mnie po czym przykrył mnie puszystym materiałem i zaczęliśmy oglądać. Film był o jakichś dzieciakach którzy żyją w kosmosie o coś tam jeszcze.

- Zimno mi.- powiedział Kaminari w połowie filmu.

- Nie zmieścimy się pod jednym kocem.

- Jak się przysuniesz to się zmieścimy.- mówiąc to chłopak pociągnął mnie za rękę tak abym opierała się na jego barku. Momentalnie zrobiłam się czerwona jak pomidor.- I widzisz wszyscy szczęśliwi.

Mimo że tak reagowałam na jego dotyk to podobało mi się to że w reszcie ktoś się o mnie troszczy i martwi się.

Pewnie do końca liceum Kaminari już znajdzie sobie dziewczynę i nasze relacje ulegną zmianie. W głębi serca jednak miałam nadzieję że między mną Kaminarim coś się zadzieje.

Po skończonym filmie chciałam już wracać do domu ale chłopak zaproponował że mnie odprowadzi. Gdy chciałam odmówić i poratować się jakąś wymówką Kaminari od razu powiedział że bez dyskusji i że nie powinnam chodzić sama o tej porze. Niechętnie się zgodziłam i poszłam po swój plecak z rzeczami i bluzę.

Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do miejsca które nazywam ,,domem".

Od domu blądyna do mojego były tylko dwie ulice do pokonania. Szybko więc doszliśmy i stanęliśmy przed drzwiami szarego budynku. W tedy Kaminari zrobił coś czego się nie spodziewałam. Przytulił mnie a potem...

...pocałował

W pierwszej chwili byłam w szoku ale potem zaczęłam nieśmiało oddawać pocałunek. Po krótkiej chwili która dla mnie mogłaby trwać wieczność odsunęliśmy się od siebie. Kaminari tylko przybliżył się do mojej twarzy.

- Czekam na twoją odpowiedź w sprawie problemu.- szepnął mi do ucha a mnie przeszedł dreszcz.

Ja tylko się uśmiechnęłam i powiedziałam:
- Pewnie. Widzimy się jutro.

- Tak. Do jutra.- po czym odszedł. Kiedy jego sylwetka zniknęła za budynkiem weszłam do swojego domu. Uśmiech sam cisnął mi się na usta.

Tego dnia zasnęłam bez koszmarów o Momo i śniłam o nierealnej dla mnie w tedy przyszłości u boku Kaminariego.

Kaminari

Gdy wracałem do swojego domu zastanawiałem się czy dobrze postąpiłem. Mogłem nie chcący ją odstraszyć i nie bylibyśmy nawet przyjaciółmi. Ale się uśmiechała. Może czuje to samo co ja?!

W głowie miałem tysiące myśli. Zanim się obejrzałem byłem już przed domem. Wszedł do budynku i zdjąłem buty. Poszedłem do łazienki i wziąłem krótki zimny prysznic.

Od trzech godzin próbuje zasnąć ale nie mogę bo ciągle myślę o Jirou. Nie wytrzymam muszę się komuś wygadać. Rodziców nie ma w domu, sero pewnie już śpi, jak powiem minie to ona wszystko wygada, więc został mi Kirishima. Bez chwili namysłu wybrałem numer do przyjaciela i do niego zadzwoniłem. Po trzech sygnałach odebrał.

- Halo Kaminari? Czemu dzwonisz do mnie o tej porze?

- Musimy pogadać stary bardzo ważna sprawa- powiedziałem szybko na jednym wdechu.

- Dobra dobra mów o co chodzi.

Przez najbliższe pół godziny tłumaczyłem Kirishimie co zaszło między mną a Jirou. Oczywiście bez szczegółów takich jak ten wielki problem o którym nie chciała mi powiedzieć.

- Rozumiem rozumiem. I teraz się martwisz że ona źle na to zareagowała tak?

- Mhm

- Nie martw się. Może nie znam Jirou tak dobrze jak ty ale za to wiem że zawsze za dużo panikójesz i się martwisz jeśli chodzi o sprawy z nią związane. A teraz idź spać jutro szkoła.

- Dzięki Kirishima. Dobranoc.

Mimo tego co powiedział mi Kirishima nie mogłem zasnąć. Myślałem jak zmienia się nasze relacje. Będzie gorzej? Lepiej? Jak będzie się zachowywać przy mnie. Jak ja będę się zachowywał przy niej? Takie pytania kłębiły się w mojej głowie.

Nie mogłem już dłużej leżeć w łóżku i próbować zasnąć. Ubrałem się założyłem buty i bluzę a potem wyszedłem z domu. Szedłem gdzie mnie nogi poniosły. Okazało się że tym miejscem do którego szedłem był dom Jirou. Przyjrzałem się jemu.

Szary dom. Duże okna. Drewniane drzwi. Firanki w oknach. Ale nie to chciałem zobaczyć. Chciałem ujrzeć tam dziewczynę której włosy są tak miękkie, której skóra jest jak aksamit, której oczy są jak kamienie szlachetne z wesołymi ognikami. Której ciało jest tak kruche że chciałoby się je zamknąć w uścisku i nigdy nie wypuszczać. Której uśmiech to najwspanialsza rzecz na świecie.

Ale nie pojawiła się się. Nie spojrzała na mnie z okna z tym jej pięknym uśmiechem. Nie wiedząc co dalej robić wróciłem do domu i tym już razem spałem spokojnie uśpiony snem o mojej ukochanej.

Oto i jestem. Powróciłam z nowym rozdziałem.750 słów. Mam nadzieję że wam wystarczy. Ja na razie się z wami żegnam ale jeszcze wrócę z nowym rozdziałem.

Pozdrawiam

llisek_kurwisek

Wybierz właściwie [BNHA] KamijiroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz