rozdział 7

699 37 5
                                    

                Kaminari

        Dni mijały a ja chodziłem do szkoły. Odwiedzałem Jirou i robiłem masę innych rzeczy. Trochę się zbliżyliśmy do siebie. Częściej się przytulamy. Ona już nie rumieni się za każdym razem gdy biorę ją za rękę czy przytulam. Innymi słowy udało mi się choć trochę zmniejszyć dystans między nami.

        Dzisiaj idę odebrać Jirou ponieważ jej rodzice są w delegacji będę się nią zajmował.

         Wracając idę właśnie wypisać Jirou. Zastanawiam się jaki na prawdę jest ten jej sekret o którym nie może mi powiedzieć i tak bardzo się o niego martwi. Już doszedłem do drzwi.

           Gdy przekroczyłem próg pomieszczenia ujrzałem Jirou czyli piękną inteligentną oraz wszechstronnie uzdolnioną dziewczynę, rozmawiającą z recovery girl. Gdy tylko mnie zobaczyła ciepło się do mnie uśmiechnęła pożegnała się ze starszą kobietą po czym podeszła do mnie z uśmiechem na ustach.

- Cześć Kaminari. Jeszcze raz dziękuję za to że będę mogła u ciebie mieszkać przez dwa tygodnie.

- Nie ma za co. Jak się czujesz? Już ci lepiej?- zapytałem

- Zdecydowanie. Możemy już iść?

- Pewnie.

           Zamówiłem taksówkę. Cała droga do domu zajęła nam piętnaście minut. Gdy przekroczyliśmy próg mojego domu ja poszedłem zrobić herbatę a Jirou poszła się rozpakować.

           Postanowiłem się jeszcze raz spytać o ten jej problem. Jeśli na prawdę chce mieć u niej jakieś szansę to muszę ją znać! A jak coś jej grozi?! Nie ma mowy żeby ktoś tknął palcem moją Jirou! Mosze się dowiedzieć co to za problem!

           Szybko przyżądziłem gorący napój o poszedłem na górę do pokoju w którym miała spać Jirou. Otworzyłem drzwi i ujrzałem dziewczynę siedzącą na łóżku wpatrującą się ciągle w ten sam punkt jakby miała tam zobaczyć odpowiedź na wszystkie nurtujące ją pytania.

- Zrobiłem herbaty. Napijesz się?

- Pewnie. Tyle się ostatnio dzieje że już nie nadążam.

- A właśnie tak się zastanawiałem jaki jest ten twój problem.

             Widziałem jak jej oczy w sekundę zmieniły się z roześmianych i radosnych w pełne strachu i przerażenia. Głośno przełknęła ślinę i opatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

- C-czy moglibyśmy jeszcze o tym nie rozmawiać? Proszę.

              No nie powiem zrobiło mi się w tym momencie bardzo smutno. Ja się cholernie o nią martwię! A co jeśli zostało jej kilka dni życia?! Albo jeszcze coś gorszego?! Ja po prostu muszę to wiedzieć!

                        Jirou

         Widać że Kaminari chce wiedzieć o mojej sprawie z Momo. Jednak nadal boję się że mnie znienawidzi. Lecz w tedy stało się to czego zupełnie się nie spodziewałam. Kaminari, chłopak który jest silny psychicznie jak i fizycznie zaczął płakać.

- Ja tylko chce wiedzieć czy z tobą wszystko dobrze.- powiedział cały we łzach.- Czy nie jesteś na coś chora? Czy coś ci grozi? Czy coś złego się z tobą dzieje? Proszę powiedz mi.

         A ja tylko patrzyłam w osłupieniu jak mój najlepszy przyjaciel żałośnie szlocha i nie potrafiłam nic z siebie wydusić. Wielka gula stanęła mi w gardle. Chciałam go pocieszyć, powiedzieć że wszystko ze mną dobrze lecz nie mogłam. Tak bardzo przeraził mnie widok Kaminariego. Przy mnie zawsze wydawał się zawsze silny i pełen optymizmu. To on zawsze mnie pocieszał.

- N-nie martw się. Wszystko ze mną dobrze. Tylko przestań płakać. Proszę.- mówiąc to objęłam go lekko by mógł poczuć się chociaż trochę bardziej bezpieczny.

- Czyli wszystko z tobą dobrze?.

- Pewnie jesteś zmęczony. Może się trochę przepisz? Ja zrobię obiad.

- Mhm. To dobry pomysł.

           
           Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Niech pobędzie chwilę sam. Musi sobie wszystko w głowie poukładać. Zeszłam na dół i zaczęłam robić obiad.

            Na obiad postanowiłam zrobić jakąś potrawkę z ryżem. Po przygotowaniu składników wzięłam się do pracy. Pokroiłam wszystkie składniki i co tam się jeszcze robi. Na koniec wrzuciłam wszystko na patelnię i trochę podsmarzyłam. Bum i obiad gotowy.

              Poszłam na górę zawołać Kaminariego. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam najsłodszą rzecz na świecie. Był to śpiący Kaminari.

               Podeszłam do łóżka i kucnełam przed nim. Miał taką spokojną twarz. Oczy miał jeszcze trochę zaczerwienione po wcześniejszym zdarzeniu, usta lekko rozchylone, delikatne rumieńce na twarzy, włosy tak miękkie...
  
               Nie myśląc nawet o tym co robię dotknełam ich. Były takie miękkie jak sobie wyobrażałam. Dotknełam jego policzka. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam w czoło.

- Słodkich snów.- wyszeptałam po czym wyszłam.

               Postanowiłam że obejrzę jakoś film skoro Kaminari śpi. Bez zastanowienia włączyłam netflixa na telewizorze i zaczęłam coś oglądać. Akurat wypadło na jakiś horror. Tak się wyciągnęłam w film że nie zauważyłam że ktoś wszedł do pokoju.

To znowu ja. Wychodzi na to że potrafię być chociaż odrobinę systematyczna. Zobaczymy jak będzie dalej. O i zmieniłam tytuł mojego opowiadania. Ten jakoś bardziej mi pasował.

Pozdrawiam

llisek_kurwisek

Wybierz właściwie [BNHA] KamijiroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz