8. Roger

416 12 10
                                    

Rozdział dedykowany yourQueenRogerina 💖

Dziś jest ten dzień!! Premiera filmu, na który czekałam prawie 2 lata. Byłam podekscytowana myślą, o tym, że zobaczę swojego ulubionego aktora na wielkim ekranie. Chyba każda fanka, jak dowie się, że jej idol gdzieś występuje, lub gra, od razu chce to zobaczyć. Mniej więcej tak samo jest z gadżetami na koncerty, czy filmy. Wszystko chce się mieć.
Właśnie wyszłam z domu. Szłam wąską ścieżką, która prowadziła wprost do kina. Na szczęście bilety kupiłam trzy dni przed, dlatego teraz nie będę musiała stać w kolejce i czekać na swoją kolej.

Byłam dosłownie kilka kroków od kina, kiedy poczułam jak ktoś mnie popycha, przez co wylądowałam na ziemi. Byłam lekko zdenerwowana, ponieważ założyłam ciuchy kupione dosłownie kilka godzin temu.

-Najmocniej przepraszam. Nic Ci się nie stało?- usłyszałam męski głos za swoimi plecami.

- Nie nie. Wszystko jest w porządku.

Nieznajomy chłopak pomógł mi wstać. Gdy tylko się otrzepałam z piasku, mogłam w końcu spojrzał na sprawcę całego zdarzenia.
I szczerze, nie spodziewałam się, że jest on aż tak przystojny.
No, no, dla takiego można by było zrobić wszystko.

- Jestem Roger. Miło mi.- powiedział podając mi rękę.

- T/I. Mi również.- odwzajemniłam gest.

-Naprawdę przepraszam. Sam nie wiem jak to się stało. Musiałem się o coś podknąć. Nie chciałem Ci zrobić krzywdy.

-Ale nie zrobiłeś. W końcu jeszcze żyje.

-Na to chyba wygląda.

Zaśmialiśmy się.

- Idziesz do jakiegoś konkretnego miejsca?- zapytał.

- Tak. Właśnie szłam do kina...- przerwałam widząc godzinę na swoim zegarku.- No żesz Ty Panie...

Byłam już spóźniona 10 minut. No po prostu zajebiście, a tak się cieszyłam, że w końcu po raz kolejny zobaczę swojego ulubionego aktora grającego mega rolę.
Ale zawsze musi się coś spieprzyć i zniszczyć to Twoje szczęście. Gdyby tan facet nie był miły i aż tak przystojny, to pewnie zrobiłbym aferę o byle gówno.

-Coś się stało?- zapytał.

- Tak. Spóźniłam się na film. Boże... Czekałam na niego prawie 2 lata.

- Jejku, to moja wina.

- Nie, to nie przez ciebie.

- Właśnie, że przeze mnie. Może w ramach przeprosin dałabyś zaprosić się na kawę?

Kawa? Z nim? No oczywiście, że tak. I tak już mi się nigdzie nie śpieszy.

-No nie wiem...

- Proszę. To taki mały wypad. Na przeprosiny, za to że spowodowałem mały wypadek i za to, że spóźniłaś się na seans.

- W sumie i tak nie mam nic w planach.

- Super. Cieszę się. W kawiarni za rogiem mają świetną kawę i oczywiście ciasto.

One Shot || Bohemian Rhapsody Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz