17. Rami

236 12 2
                                    

Rozdział dedykowany _Zajebioza_ ❤️




14:30
- Skarbie, gdzie jesteś? Już od 30 minut czekam na ciebie w naszej ulubionej restauracji.

15:00
- Rami kochanie, ja nadal siedzę w tej restauracji.

15:30
- Ekstra, mógłbyś chociaż wcześniej powiedzieć, że Cię nie będzie 😒

Lekko zdenerwowana wyszłam z budynku w którym się znajdowałam. Umówiłam się z chłopakiem na 14:00 w naszej ulubionej restauracji, a on się nie zjawił.
Nigdy tak nie robił, dlatego bardziej się martwiłam, że coś mu się stało, niż to, że nie przyszedł.
Przez drogę, próbowałam się do niego dodzwonić, ale nic z tego. Cisza jak w grobie. Naprawdę bałam się, że coś mu się stało.
Postanowiłam iść na próbę chłopaków do filmu, Rami mówił, że podobno go dziś nie będzie, ale może oni coś wiedzieli.
Byłam jakieś parę metrów od budynku, w którym na bank przebywają przyjaciele mojego chłopaka.

W ciągu 25 minut byłam na miejscu, szybkim krokiem weszłam do środka. Zdjęłam płaszcz i weszłam tam, gdzie paliło się światło.
Zastałam tam tylko Bena, Gwilyma i Josepha, a Rami'ego nigdzie nie było.

- O T/I, co Cię sprowadza?- zapytał Gwilym z uśmiechem na twarzy.

- Widział ktoś z Was Rami'ego?

- Siedzi w pokoju obok.- powiedział Joe.- A coś się stało?

Ułożyło mi, że jednak nic mu nie jest.

- Nic, po prostu nie mogłam się do niego dodzwonić.

- Rozumiem, jest obok, leć do niego.

- Dzięki, a tak w ogóle to, cześć.

Podeszłam do każdego i każdego przytuliłam, co odwzajemnili.

Natychmiast wyszłam z pomieszczenia i poszłam tam, gdzie powinien być Malek. Otworzyłam drzwi i... Bingo. Brunet siedział na krześle plecami do drzwi i coś czytał.

- Nie Joe, nie jestem głodny.- powiedział, a ja się zaśmiałam.

- Martwiłam się o ciebie.

Chłopak wstał jak poparzony i podszedł do mnie.

- T/I, skarbie, przepraszam, że nie przyszedłem do restauracji, okazało się, że jestem potrzebny na planie.

- Nic się nie stało, ale daj mi znać przed.

- Na pewno bym Ci dał, ale zostawiłem telefon w domu. Naprawdę przepraszam.

- To nic, będzie inna okazja, aby wyjść.

Malek złapał mnie w talii i pocałował.
Niestety przerwał nam Ben wchodzący do pokoju.

- Oj, przepraszam, nie wiedziałem, że teraz gramy część romantyczną.

- O co chodzi?- zapytał mój chłopak.

- Chyba na dziś to koniec.

- Czyli możemy już iść?

- Tak. Możecie.

- Zabieram Cię do kawiarni.- powiedział.

- Chce Ci się? Nie jesteś zmęczony?

- Niestety nie i jesteś zmuszona iść.

Zaśmiałam się.
Właśnie to jedna z rzeczy, dla których go kocham. I to nie chodzi o to, że mnie gdzieś zabiera i wydaje na mnie kasę, ale o to, że gdy wie że zawalił, od razu to naprawia. Jest niesamowity.
Rami złapał moją dłoń i przeplótł nasze palce. Założyliśmy swoje nakrycia i opuściliśmy budynek.
Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i szliśmy tak, aż do kawiarni.

One Shot || Bohemian Rhapsody Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz