Rozdział dedykowany fankaQueen ❣️
Przygotowywałam właśnie obiad dla mnie i Briana, który za niecałe pół godziny wraca do domu z próby.
Jesteśmy ze sobą dopiero niecałe cztery miesiące, a tydzień temu nasz związek wyszedł w świat.
Jedni przyjęli to normalnie i wspierają naszą miłość, ale jest grupka osób, która mnie już nienawidzi.Tak to właśnie jest jak jest się w związku z kimś sławnym.
Jak codzień postanowiłam dodać zdjęcie na relacje, nie wiem czemu to robię, ale chyba jest to już przyzywczajenie.
Po dosłownie minucie zaczęłam dostawać wiadomości. Pomyślałam, że jak od czasu do czasu odpisze fanom chłopaka to nic się nie stanie, dlatego nie czekając dłużej zaczęłam to robić.Naprawdę przyjemnie czytało się wiadomości typu „Jesteś prześliczna” albo „Mam nadzieję, że masz dziś dobry dzień”.
Cholernie zazdroszczę chłopakom takich wspaniałych fanów, jednak zawsze znajdą się wyjątki... Tak jak teraz.Odczytałam kolejną wiadomość i to był chyba mój błąd.
Wiadomość nie zawierała nic innego jak:-„Jesteś pieprzoną szmatą”.
- „Nienawidzę Cię, nie wiem dlaczego Brian wybrał właśnie Ciebie”.
-„Mogłabyś chociaż trochę schudnąć, Bri zapewne wstydzi się z Tobą gdziekolwiek pokazywać i dlatego Wasz związek wyszedł na jaw tak późno”.
-„Ale z takim wyglądem nawet do burdelu by Cię nie przyjęli”.Przełknęłam głośno ślinę czując jak łzy napływają mi do oczu.
Nie powinnam się tym przejmować, ale jestem osobą z okropną przeszłością.
Od podstawówki byłam uważana za tą 'gorszą'... Ciągnęło się to aż do końca liceum.
Cały czas rzucane były w moją stronę wyzwiska, co doprowadziło do głodówek, a nawet i do samookaleczeń... Do tej pory walczę z samoakceptacją.
Ta wiadomość dobła mnie jeszcze bardziej, znów zaczęłam myśleć, że jestem okropna pod każdym względem, a Brian kiedyś się mną po prostu znudzi.W końcu moje myślenie przerwała osoba, która weszła do domu.
Zapewne był to May, dlatego czym prędzej wstałam z miejsca i zaczęłam nakładać wszystko na talerze.
Starałam skupić się na czymkolwiek, aby nie myśleć o tym co było przed chwilą.- Cześć Kochanie.- odparł chłopak obejmując mnie od tyłu w talii.
- Hej... Siadaj do stołu już podaje.
- Mam najlepszą kobietę na świecie!
Uśmiechnęłam się smutno pod nosem i w końcu postawiłam talerz przed chłopakiem i obok niego, gdzie usiadłam ja.
- Smacznego.- odparłam na co chłopak odpowiedział mi tym samym.
Zaczęłam jeździć widelcem po talerzu i westchnęłam cicho, kiedy znów zaczęłam myśleć o wiadomości.
- Bri?- zaczęłam trochę niepewnie.
- Tak słoneczko?
- Ja... Uważasz, że jestem gruba?- przygryzłam nerwowo wargę spoglądając na niego.
Chłopak od razu odłożył widelec patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Skąd Ci w ogóle to przyszło do głowy? Skarbie...
- Odpowiedz.- powiedziałam nawet nie pozwalając w spokoju dokończyć zdania chłopakowi.
- Oczywiście, że nie! Skarbie, jesteś najpiękniejszą kobietą na tym świecie, rozumiesz? Nie wiem w ogóle skąd to pytanie, ale wbij to do swoje ślicznej główki, okej? Jesteś piękna.
- Ale co jeżeli tylko Ty tak sądzisz?
- Kochanie...- złapał moje dłonie i popatrzył mi prosto w oczy.- I co z tego? Ty nie masz podobać się komuś tylko sobie samej.
- No tak, ale Bri...- chłopak od razu mi przerwał.
- Ehhh, T/I...- złapał mnie w talii i posadził na swoich kolanach.- Jesteś idealną kobietą. Nie przejmuj się zdaniem innych, nawet gdy cholernie ono boli. Wiesz doskonale, że ludzie oceniają tylko książkę po okładce, a nie po tym co ma się tutaj.- położył dłoń w okolicach mojego serca.- Dla mnie jesteś wyjątkowa pod każdym względem, jesteś kobietą z którą chcę mieć gromadkę dzieci, chce się z Tobą zestarzeć... Mogę pokazać Ci nawet cały świat. - ujął moje policzki w dłonie.- Jesteś moją małą perełką.- pogładził moje policzki kciukami uśmiechając się słodko w moją stronę. - Skarbie, naprawdę nie musisz podobać się innym. Wstraczy, że mi podobasz się cholernie bardzo, dla mnie nie ma żadnej innej tak pięknej i tak uroczej kobiety. Inni mogą sobie mówić co chcą i wiesz co? Jebać ich, nie znają się i myślą, że to oni są perfekcyjni, a tak naprawdę mają masę wad.- założył mi włosy za ucho uśmiechając się czule.- Jesteś piękna, rozumiesz? Będę Ci to powtarzał codziennie.
Przygryzłam mocniej wargę kiedy skończył mówić i po chwili rozpłakałam się jak małe dziecko wtulając się w niego.
- Nie płacz kochanie... Proszę.
Chłopak przysunął mnie do siebie dość blisko i zaczął się ze mną delikatnie kołysać.
- Dziękuję.- Wyszeptałam ocierając swoje łzy.
- Za to nie dziękuj kochanie, a teraz jedz, bo zapewne już wszystko wystygło.- pocałował mnie w czoło i przystawił swój widelec z jedzeniem do moich ust.- Oj no dalej słońce, jesteś straszną chudzinką, musisz jeść dużo, aby mieć siłę na dalszą część dnia.
Uśmiechnęłam się lekko i w końcu zaczęłam jeść razem z chłopakiem, przy okazji rozmawiając z nim o dzisiejszej jego próbie.
- Czytałaś wiadomości od naszych fanów, prawda?- zapytał po chwili.
Przygryzłam delikatnie wargę i niepewnie pokiwałam znacząco głową.
- Wiem, że ostrzegałeś mnie, że może wydarzyć się coś takiego jak dziś, ale... Naprawdę nie wiedziałam, że ludzie mogą mnie tak nienawidzić za to, że kogoś pokochałam i chce dać tej osobie jak najwięcej szczęścia.
- I dajesz... Dajesz mi tak dużo szczęścia i miłości...- przerwał na chwilę, aby złączyć nasze usta.- A teraz już nie ważne, w pewnym momencie i te zazdrosne fanki zrozumieją, że swoim zachowaniem nic nie zdziałają i jeszcze będą przepraszać, albo po prostu mówić, że jednak nie jesteś taka zła.
Uśmiechnął się w moją stronę co odwzajemniłam i kiedy skończyliśmy jeść, zaczęłam sprzątać ze stołu.
Może brunet miał rację.
Nie powinnam przejmować się czymś takim jak tamt wiadomość... Tym bardziej, że ona rzeczywiście mnie nie zna.
Nadal uczę się kochać siebie, ale z pomocą mojego chłopaka wychodzi mi to coraz lepiej.
CZYTASZ
One Shot || Bohemian Rhapsody
FanficKrótkie opowiadania z aktorami filmu Bohemian Rhapsody - Rami Malek - Joseph Mazzello - Gwilym Lee - Ben Hardy Gościnnie: - Brian May - Roger Taylor