Rozdział dedykowany TurnLeftAtGreenland
❤️Skończyłam właśnie pleść warkocz.
Wczoraj John zaprosił mnie na randkę. Dawno nie wychodziliśmy razem, dlatego cieszyłam się z tego zwykłego wypadu do restauracji.Chłopak poprosił mnie, abym sama przyjechała do restauracji, ze względu na to, że on może się trochę spóźnić. Ma dziś próbę, dlatego go rozumiem.
Założyłam buty i byłam gotowa do wyjścia.
Wsiadłam do samochodu i od razu ruszyłam w stronę ulubionej restauracji mojej i Deacona.***
Zaparkowałam na parkingu, wzięłam swoją małą torebkę i wyszłam zamykając samochód.
Miałam nadzieję, że John będzie już czekał przy zamówionym stoliku, jednak go nie było. Nie dziwiłam się, próba chłopaków zawsze się przedłuża, dlatego postanowiłam poczekać.
Usiadłam na krześle obok okna i cierpliwie czekałam na swojego chłopaka.
Po chwili przy stoliku zjawił się kelner. Nie złożyłam zamówienia, postanowiłam poczekać z tym na basistę.Minęło 15 minut, a jego nadal nie ma. No cóż, czasami próba chłopaków przedłuża się nawet o 30 minut, dlatego uzbroiłam się w cierpliwość i czekałam dalej.
Czekam na niego już 45 minut. Byłam lekko zdenerwowana. Siedzieć godzinę sama w restauracji i znosić te wszystkie ciekawskie spojrzenia ludzi, były dla mnie udręką.
Poczekałam jeszcze 10 minut, a chłopak i tak się nie zjawił. Totalnie zdenerwowana wyszłam z restauracji.
Wsiadłam do samochodu, a w moich oczach pojawiły się łzy. Było mi przykro, że Deacon zapomniał o naszej randce.
Postanowiłam pojechać do niego jutro, dziś nie miałam już na nic sił.
Zdenerwowana weszłam do domu i rzuciłam torebkę w kąt.
Byłam zła na chłopaka, ale też jakaś część mnie mówiła, że mogło mu się coś stać.W końcu ta moja mała część, zrobiła się ogromna i myśl, że coś mu się stało nie dawała mi żyć.
Wzięłam torebkę i natychmiast wyszłam z domu.Na dworze robiło się już ciemno, ale mało mnie to obchodziło. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu chłopaka.
***
Będąc na miejscu, widziałam jak w kuchni pali się światło, co oznaczało, że chłopak jest w domu.
Gdy jeszcze dobrze nie zamknęłam samochodu, zapukałam do drzwi Johna.Otworzył mi dopiero po kilku minutach. A na jego twarzy malował się smutek.
- John...
- Wejdź. Kochanie, tak bardzo Cię przepraszam...
- Co się dzieje?- zapytałam kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Mój tata jest w szpitalu.
- O Boże, co się stało?
- Zatruł się czymś i przez moment lekarz myślał, że nie da się nic zrobić, ponieważ w ogóle nie chciał zwymiotować.- w jego oczach pojawiły się łzy.- Ale na ostatnią chwilę, oddał to świństwo.
Po jego policzku spłynęła łza, którą wytarłam. Przytuliłam chłopaka do siebie co od razu odwzajemnił.
- Już jest z nim wszytko dobrze, tak?
- Tak.- wyszeptał.- Ale nie masz pojęcia jak się o niego martwię.
-Wiem kochanie, sama kiedyś przechodziłam to z kuzynka, ale ona zatruła się sama...
- Mówiłaś mi o tym, to jest tak cholernie trudne...
- Wiem skarbie, ale nie powinieneś już myśleć o tym co miało miejsce wcześniej. Sam mówiłeś, że oddał to czym się zatruł, teraz na pewno jest już tylko lepiej i założę się, że niedługo go wypuszczą.
- Masz rację... Dziękuję T/I.
- Nie widzę powodu, aby mi dziękować.
- Kochanie, robisz dla mnie tak dużo. Nawet nie obraziłaś się na mnie, że nie pojawiłem się na kolacji.
- Szczerze? Na początku byłam zła, ale też bałam się, że mogło stać się coś strasznego i miałam rację.
- Jesteś najwspanialszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.- wyszeptał i ponownie się do mnie przytulił.
Pocałowałam go w policzek.
Jednak dobrze, że jeszcze dziś do niego przyjechałam.- Powinieneś się położyć. Na pewno jesteś zmęczony. Najpierw próba, później Twój tata...
- Zostaniesz u mnie na noc? Proszę skarbie.
- Zostanę spokojnie, a teraz idź się umyj, ja pościele łóżko.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
John poszedł do łazienki i wziął szybki prysznic, ja w tym czasie pościeliłam łóżko i przy okazji włączyłam ulubiony film Deacona.
Gdy chłopak wyszedł, położył się i oglądał film.
Również wziąłam szybki prysznic. Gdy miałam ubierać piżamę, zorientowałam się, że jej po prostu nie mam.
Owinęłam się w ręcznik i szybkim krokiem poszłam do garderoby chłopaka.
Wzięłam jedną z jego bluzek i wróciłam do łazienki, aby ją założyć.Po wyjściu z pomieszczenia, natychmiast poszłam do sypialni, ponieważ było mi zimno.
Przytuliłam się do chłopaka, a on z lekkim uśmiechem objął mnie i jeszcze bardziej przytulił do siebie.W połowie filmu Deacon usunął. Nie dziwiłam mu się. Dzisiaj przeszedł bardzo dużo...
Sama dokończyłam oglądanie filmu i tak jak John pogrążyłam się we śnie.***
Następnego dnia z samego rana pojechaliśmy do ojca mojego chłopaka.
Okazało się, że jutro już wróci do domu. John był przeszczęśliwy, a ja cieszyłam się jego szczęściem.
W szpitalu spędziliśmy prawe cały dzień. Zostali byśmy jeszcze dłużej, ale w szpitalach są ustalone godziny odwiedzin, z czego akurat chłopak nie był zadowolony.Kilka dni później, John nie zabrał mnie na kolację, a na małe wakacje, które trwały prawie miesiąc.
Dobrze, że już wszytko wróciło do normy. Jego tata czyuje się świetnie i jest częstym gościem w naszym domu, a my w domu jego rodziców.
CZYTASZ
One Shot || Bohemian Rhapsody
FanficKrótkie opowiadania z aktorami filmu Bohemian Rhapsody - Rami Malek - Joseph Mazzello - Gwilym Lee - Ben Hardy Gościnnie: - Brian May - Roger Taylor