Rozdział dedykowany cirillaa__ ❤️
Jesień...
Nie jestem fanką tej pory roku, ale uwielbiam wieczorne spacery po ścieżkach posypanymi kolorowymi liśćmi.
O dziwo tej wieczór był całkiem ciepły, co nie zdarzało się często.Rozglądałam się dookoła, aby znaleźć jakąkolwiek żywą dusze, nawet zwykłego zwierzaka.
I w pewnym momencie zauważyłam... Postać siedzącą na jednej z ławek i patrząc w dal.
Przyglądając się postawie ciała, już wiedziałam kim ona, a raczej on jest.Momentalnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i dość szybko zaczęłam iść w stronę ławki.
- Roger?! O Mój Boże!- od razu rzuciłam się w ramiona chłopaka, który cicho się śmiejąc przytulił mnie do siebie.-Nie widziałam Cie trzy miesiące, gdzie byłeś?
- Podróżowałem słoneczko... Dużo podróżowałem.
- Ale... Dlaczego nie zabrałeś mnie ze sobą? Obiecałeś...
- Jeszcze za wcześnie, abym brał Cie na takie podróże.
- Mówiłeś, że będziemy razem w każdym momencie... Nie ważne co by się działo.
- I jesteśmy... Cały czas jestem przy Tobie.
- Nie w taki sposób jaki bym chciała...
- Wiem kwiatuszku.- Przerwał na moment patrząc na mnie.- Nie mówmy o smutnych rzeczach, w końcu spotkaliśmy się po tylu dniach... Opowiedz co u Ciebie? Spełniasz swoje marzenia?
- Tak! Udało mi się otworzyć własną restaurację! Oczywiście Twoje ulubione danie jest specjałem kuchni... Powinieneś kiedyś tam przyjść.
- Jestem tam codziennie.
- Podoba Ci się chociaż?- Zapytałam niepewnie.
- Jest wspaniała kochanie, mogę się założyć, że będziesz najlepsza szefową kuchni w całym mieście.
- Dziękuję, że zawsze we mnie wierzyłeś.
- I wierzę...- Posłał mi swój ciepły uśmiech.- Wracając, został jeszcze wyjazd do Paryża, prawda?
-Taaak... To chyba moje ostatnie marzenie.
- Je również spełnisz... Obiecuje Ci to.
- Dlaczego nie możemy lecieć tam razem?
- Będę tam z Tobą promyczku...
- No tak.
Spuściłam głowę w dół i bawiłam się swoimi palcami, jednak poczułam jak chłopak łapie mój podbródek i ponosi moją głowę do góry.
- Jestem z Ciebie bardzo dumny słoneczko.
Bardzo delikatnie złączył swoje usta z moimi w dość długim pocałunku. Jego usta jak zwykle były tak ciepłe i tak pełne, że nie chciałam się od nich odrywać.
Jego ciepła i delikatna dłoń wylądowała na moim policzku, który gładził kciukiem.- Muszę już iść...- Wyszeptał kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- Nie Roger proszę... Zostań jeszcze chwilę.
-Bardzo bym chciał, ale nie mogę... Wiesz jak jest.
- Ale...- przerwał mi.
- Zobaczymy się jutro o tej samej porze.- Złapał moją dłoń, którą delikatnie pocałował i wstał z miejsca.
CZYTASZ
One Shot || Bohemian Rhapsody
FanfictionKrótkie opowiadania z aktorami filmu Bohemian Rhapsody - Rami Malek - Joseph Mazzello - Gwilym Lee - Ben Hardy Gościnnie: - Brian May - Roger Taylor