Jean X Reader

2.3K 55 6
                                    

Shot jest dla Jukoninakai. Czas SNK. Milego czytania 😊.

-,,[T.I], doprowadź swojego chłopaka do porządku, bo nie ręczę za siebie."
Powiedział lekko wkurzony Eren.

Ty i Jean byliście razem dopiero 3 dni, a już prawie wszyscy zaczęli zgłaszać problemy z Jeanem do Ciebie. Eren robił to najczęściej. Podobnie było dzisiaj, kiedy to obaj chłopcy znów szykowali się do bójki.

-,,Co, Eren? Wymiękasz?"
Spytał Jean z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. Posłałaś mu mordercze spojrzenie, a on od razu zmienił wyraz twarzy. Stanęłaś pomiędzy nimi.
-,,Chłopcy, proszę was. Czy nadejdzie choć jeden dzień, w którym się nie pobijecie?"
Spytałaś. Trochę już zaczęły Cię męczyć te ich dziecinne zatargi.
-,,Jak końska morda zginie w końcu w paszczy tytana to może w tedy."
Warknął Jaeger.
-,,Eren!"
Zganiła go Mikasa posyłając Ci przepraszające spojrzenie.
-,,Chłopaki, naprawdę byście mogli już przestać. To niegrzeczne."
Powiedziała Christa. Na jej słowa chłopcy grzecznie wrócili na swoje miejsca. Zawsze tak było. Podziękowałaś blondynce i wszyscy wróciliście do obiadu.

Po obiedzie mieliście popołudniowy trening.
-,,Dobra, znacie moje słowa, szczeniaki. Wiecie co robić."
Powiedział kapral Levi niespecjalnie chyba mając ochotę na kolejny długi wykład. Założyliście wszyscy sprzęt do manewrów i ruszyliście w głąb lasu treningowego w poszukiwaniu drewnianych atrap tytanów.

W Korpusie Treningowym byłaś na miejscu 4,  a co za tym idzie, byłaś całkiem niezła jeśi chodzi o cięcie karków. Podczas akcji w Troście to ty dowodziłaś jedną z grup. Wszyscy z niej przeżyli. Niestety inne grupy nie miały tyle szczęścia. Miina, Thomas i inni wasi przyjaciele zginęli pożarci przez tytanów. Pamiętasz jak twój chłopak był przybity po śmierci Marco. Był jego przyjacielem.

Leciałaś  właśnie pomiędzy drzewami, kiedy nagle usłyszałaś świst. Zostałaś popchnięta, a twoje linki oderwały się od drzew. Ty i tajemniczy typek spadliście na ziemię, ale na szczęście nie z takiej wysokości, że moglibyście sobie coś zrobić. Zamiast tego cholernie się przestraszyłaś. Kiedy usiadłaś na ziemi, spojrzałaś na tajemniczego typka i zmarszczyłaś brwi.
-,,Jean, kurwa co to..."
Nie dane Ci jednak było dokończyć, bo poczułaś mokre usta chłopaka na swoich. Zaskoczył Cię, ale oddałaś pocałunek. Chwilę się mocowaliście jednak oderwaliście się od siebie dla nabrania tchu. Spojrzałaś na chłopaka a on na Ciebie.
-,,Ostatnio jakoś mało czasu ze sobą spędzamy, więc pomyślałem, że moglibyśmy coś teraz porobić."
Powiedział blondyn patrząc Ci głęboko w oczy. Zdziwiłaś się nieco.
-,,Człowieku, przecież mamy trening."
-,,Kochanie, ale jak widać kurdupel ma dzisiaj okres i wątpię, by zauważył, że robiliśmy coś innego."
Mruknął Ci przy uchu, a przez twoje ciało przebiegł ciepły dreszcz. Mimo, że Eren nazywał go koniomordym to nie zmieniało faktu, że Jean był bardzo przystojny.

-,,Tak się składa, Jean, że ten ,,kurdupel" stoi za wami i zastanawia się, które kible masz dzisiaj wypucować."
Usłyszeliście za sobą ten wkurwiony głos, którego sam szatan by się bał. Automatycznie krew odpłynęła Ci z twarzy, a twarz Jeana pobladła. Za wami stał kapitan Levi opierając się o drzewo i mordując was wzrokiem. Podbiegłaś do niego i zupadłaś na kolana.
-,,Proszę, niech Pan go nie zabija! On tylko żartował!"
Zaczęłaś histerycznym głosem. Ackermann popatrzył na Ciebie, ale nic nie mówił.
-,,Proszę, niech Pan go nie karze! Jeśli tak, to proszę ukarać mnie zamiast niego!"
Ciągnęłaś. Twój chłopak miał już wystarczająco dużo kar na swoim koncie, a ty ani jednej. Nie chciałaś też, by Eren się z niego bardziej nabijał. Ackermann westchnął i spojrzał na Jeana.
-,, [T.I] to twoja dziewczyna?"
Spytał, a Jean cały blady pokiwał potakująco głową.
-,,Jesteś głupia, ale cholernie odważna, jeśli chcesz przejąć jego karę ode mnie."
Nieco zdziwiły Cię jego słowa. Nastała cisza. Ani ty, ani Jean nie mieliście odwagi się odezwać oczekując na najgorsze. W twojej głowie zaczęły się kotłować różne scenariusze śmierci z rąk kapiatana Ackermanna. Już śmierć w paszczy tytana byłaby łagodniejsza.

-,,Tym razem wam daruję. Nie powiem nikomu co tu zastałem, a teraz jazda na trening. I żeby mi to było pierwszy i ostatni raz, jasne?"
Usłyszeliście. Nie mogliście uwierzyć we własne szczęście.
-,,H-Hi!"
Powiedzieliście równocześnie. Szybko wstaliście i wbiliście linki w drzewa. Jak najszybciej się dało zniknęliście kapralowi z oczu.

Późnym wieczorem trening skończył się. Po kolacji, kiedy wraz z Mikasą i Sashą wracałyście do kwatery przed wami stanął Jean.
-,,[T.I] możemy pogadać?"
Spytał drapiąc się po karku. Przeprosiłaś dziewczyny, po czym wraz z chłopakiem poszliście na dach siedziby nad jadalnią.

Niebo było pięknie usiane gwiazdami. Usiedliście na murku, po czym chłopak zaczął.
-,,[T.I] dlaczego  jak kapitan nas dzisiaj złapał to chciałaś przejąć moją karę?"
Spytał, a ty odwróciłaśa nieśmiało wzrok.
-,,Po prostu nie chciałam, by po tym Eren się z Ciebie jeszcze bardziej nabijał...po za tym kocham Cię, więc to do czegoś zobowiązuje."
Dodałaś nieśmiało. Chłopak uśmiechnął się i splótł wasze dłonie.
-,,Ja też Cię kocham."
Powiedział, a wasze usta spotkały się.
Od dnia, w którym wyznał Ci miłość wiedziałaś, że jesteś wielką szczęściarą.

Hejjjjj...
Mam nadzieje, ze chodz troche sie podoba. Przyznam, ze mialam niezłą radochę pisząc tego schota. Gwiazdka?...komentarz?...zawsze mile widziane! 😊😊😊 do nastepnego....

SNK One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz