Miche X Reader

1.1K 26 4
                                    

Shocik jest dla    Lucymygod
Akcja rozgrywa się  w czasach snk. Miłego czytania 😊


Kolejna wyprawa. Jako pułkownik wraz z Michem musieliście poprowadzić przednią część formacji. Być może  właśnie dzisiejszy dzień zadecyduje o losach całej ludzkości, a mianowicie Hanji wynalazła środek, który zabija tytanów.

Jechałaś konno obok swojego towarzysza broni,Michea. Znałaś go od czasów kadeckich. Mężczyzna nie był zbyt rozmowny, ale widziałaś jak jego nos ,,pracuje" w poszukiwaniu tytanów.

Do Michea jakiś czas temu poczułaś niezbyt znane Ci uczucie. Kiedy powiedziałaś o tym Hanji, okularnica oznajmiła, że najzwyczajniej w świecie się zakochałaś.

-,,Spora grupa tytanów zbliża się  od zachodu."
Powiedział w pewnym momencie Miche. Było już nawet słychać dudnienie wywołane krokami. Pogładziłaś ręką sprzęt do manewrów. Przyda się po raz kolejny.

Kilka minut później na choryzoncie pojawiły się dobrze znane wam sylwetki.
-,,Żołnierze, pełna gotowość bojowa! Rozpoczynamy likwidację nadchodzących tytanów!"
Krzyknęłaś, na co żołnierze zareagowali głośnym ,, Hi!"

Ty ruszyłaś pierwsza. Tytanów było z 10, wasz oddział liczył z 20 osób. Mieliście szansę pokonać ich bez ofiar.

Wystrzęliłaś linki i cięłaś kark najbliższego tytana. Po Leviu i Miche byłaś trzecim najlepszym żołnierzem w korpusie. Tytan padł martwy, a ty poleciałaś w stronę kolejnego. Niestety następny  był nieco mądrzejszy od swojego kolegi i próbował złapać twoje linki i przyciągnąć do siebie. Z trudem robiłaś uniki.

W pewnym momencie tytan się zamachnął i uderzył w Ciebie z taką siłą, że przerwal twoje linki. Upadłaś na ziemię i dosłownie słyszałaś gruchot swoich kości. Ostatnie co widziałaś to rozmazaną sylwetkę żołnierza i krzyk. Straciłaś przytomność.


Obudziłaś się  z wielkim bólem głowy. Otworzyłaś oczy, ale zaraz je zmrużyłaś, bo zostały porażone mocą oczojebnego światła.
-,,Obudziła się."
Usłyszałaś ponury głos. Kiedy twoje oczy przyzwyczaiły się już do panującej jasności otworzyłaś je. Przy twoim łóżku stali Levi, Hanji i Miche.
-,,[T.I] nareszcie! Nie strasz mnie tak więcej!"
Powiedziała Hanji przytulając Cię delikatnie.
-,,Jesteś strasznie nieuważna [T.I.]."
Mruknął Levi, a ty posłałaś mu mordercze spojrzenie. Ten kurdupel zawsze Cię wkurzał.

Miche stał obok nich nic nie mówiąc. Gapił się na Ciebie, a w jego oczach dojrzałaś troskę. Hanji i Levi coś tam do Ciebie gadali, ale ty ich nie słuchałaś. Ty i Miche patrzeliście sobie w oczy.

-,,Hanji, Levi, możecie nas na chwilę zostawić?  Chciałbym porozmawiać z [T.I.] na osobności."
Powiedział Miche. Kiedy pozostała dwójka kierowała się do drzwi Hanji puściła Ci oczko.

Kiedy wyszli mężczyzna usiadł na krawędzi twojego łóżka.
-,,Levi ma rację. Powinnaś bardziej uważać."
Powiedział. Złamana noga i ręka. Nic nowego. Już miałaś kilka złamań na swoim koncie.

W pewnym momencie poczułaś, jak mężczyzna kładzie swoją dłoń na twoim ramieniu. Spojrzałaś na niego, a jego twarz zaczęła się przybliżać. Miche był bardzo wysoki więc musiał się mocno schylić, nawet gdy siedział.

Jego usta zetknęły się  z twoimi  w słodkim pocałunku. Otworzyłaś oczy ze zdumieniem. Mężczyzna widząc, że  nie oddajesz pocałunku oderwał się od Ciebie i spojrzał na Ciebie speszony.
-,,Um...przepraszam...ja..."
Nie pozwoliłaś mu dokończyć, bo przyciągnęłaś go do siebie całując w usta, namiętniej niż on wcześniej.

Czułaś się bardzo szczęśliwa. Mężczyzna   którego kochałaś zwrócił na Ciebie uwagę...a to był dopiero początek...


Cześć buby.
To juz drugi shot, ktory dzisiaj wstawiam, wiec lapcie go. Niektorzy pisali, ze są zdziwieni, ze ta ksiazka jeszcze zyje...i pozyje jeszcze dlugo! Nadal czekam na zamowienia. Z gory przepraszam, ze rozdzial taki krotki, ale choroba robi swoje...

Do nastepnego...😉

SNK One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz