#19

107 4 4
                                    

Mimo, że poznaliśmy się już dosyć dobrze(picie wina bardzo zbliża), to chciałam i tak wypaść świetnie na naszym „służbowym" spotkaniu. Jeśli chodzi o makijaż, to zrobiłam delikatną kreskę, mocne, ale dalej estetyczne konturowanie i nude pomadkę. Związałam włosy w mocno ściśnięty kucyk, ale puściłam jedno pasmo koło twarzy, żeby dodać trochę luzu. Fit jak dla mnie klasyk na tego typu okazje: biała koszula, połowa w czarnych materiałowych spodniach z kieszeniami, połowa na zewnątrz. O czarnych szpilkach nawet nie wspomnę, bo to logiczne, że nie mogło ich zabraknąć! Wzięłam jeszcze czarną kopertówkę, przejrzałam się w lustrze i wyszłam z domu. Nie mam pojęcia dlaczego, ale mam lekki stresik, mimo, że mam już tą prace i chodzi tylko o formalności to jednak. Laura, uspokój się proszę. Tak, czasem mówię do siebie w myślach. To dziwne, ale jak to mówią „czasem trzeba porozmawiać z kimś inteligentnym" hehe.
Dobra, siedzę już w kawiarni od jakiś 3 minut. Logiczne, że Roksana może się tyle spóźnić, przecież są korki itd. ale dla mnie to już jest czarny scenariusz że może się rozmyśliła, może nigdy mnie nie chciała, tylko powiedziała tak po pijaku. Masakra, nienawidzę swoich myśli czasem. Ale na szczęście nie musiałam się już długo martwić, bo moim oczom ukazała się krótkowłosa brunetka.
-No hej piękna!-powiedziała i pocałowała mnie w policzek na powitanie-jak zwykle masz świetny strój, nie mam wątpliwości, że chce Cię zatrudnić!
-Oj przestań Roki, bo się zarumienię-zaśmiałam się biorąc menu do ręki-wiesz już co chcesz?
-Karmelową latte!
-We wszystkim musimy się zgadzać?
*skip time*
Kiedy wracałam do domu była prawie 19. Tak, znowu się zasiedziałyśmy z Roxy, klasyk. Podpisałyśmy umowę, oficjalnie jestem częścią Quequality, mega się jaram! Prace zaczynam dopiero po jutrze, więc dzisiaj  z Norbertem możemy to uczcić. O ile nie wyskoczyło mu nagle jakieś studio lub coś w tym stylu...

*oczami Norberta*
Zadzwoniłem do Roxy, żeby zapytać czy napewno przyjmie moją Laurę, bo chce zrobić jej niespodziankę, no a gdyby coś się pozmieniało, to wyszłoby słabo. Szkoda, że nie mam jeszcze tych kluczy do jej mieszkania, no ale trudno, zrobimy imprezkę u mnie. Rozmawiałem już z siostrą i jest zachwycona tym pomysłem. Już od wyjścia Laury latałem po sklepach, żeby kupić wszystko co potrzebne. Przede wszystkim alkohol, ale wiadomo, że jeszcze jakiś torcik, jakieś balony dla dekoracji, nawet konfetti kupiłem, żeby było efektownie.
Obdzwoniłem kogo się dało, klasycznie: Beton, Borys, Janek, Kuba z Roxy i Krzysiek. Zadzwoniłem w sumie do każdego kto był aktualnie w Warszawie. Musiałem coś zrobić, żeby Roki zdążyła przed Laurą, bo przecież były w tym samym miejscu.
*rozmowa telefoniczna*
-Hej kotek, co tam?
-Kiedy będziesz w domu? Coś długo Cię nie ma jak na podpisywanie umowy. Mam nadzieję, że nie pijecie znowu winka z Roxy.
-Nie nie, wracam już do domu
-A pamiętasz co mi dzisiaj obiecałaś?
-Że będziemy świętować jak podpiszę umowę?
-I?
-Aaaaach tak, że dorobię Ci klucz do mnie, zapomniałam, ale już idę to zrobić
-Zadzwoń jak będziesz już pod domem, żebym zaczął się ogarniać, buźka
-papa
*koniec rozmowy telefonicznej*

-Słuchajcie, kupiła to, wiec mamy jeszcze chwilę zanim przyjdzie. Jestem pewny, że Roxy zdąży.

*oczami Laury*
Na smierć zapomniałam o kluczu dla Norberta, już nie chciałam mu mówić, że jutro pójdę bo obiecałam, a ja zawsze staram się dotrzymać obietnicy, wiec poprostu poszłam to zrobić.
Kiedy byłam już pod domem, postanowiłam wstąpić jeszcze po jakieś winko. Najwyżej zamówimy z Norbertem pizzę i będziemy zamulać przed tv.
*rozmowa telefoniczna*
-no co tam
-jestem w żabce, chcesz jakieś piwko czy coś?
-niee, już wcześniej sobie kupiłem, ale super, że pytasz, czekam na Ciebie u mnie
-no dobra, to ja będę za 5 minutek, paaa
*koniec rozmowy telefonicznej*
Zapłaciłam za alkohol i ruszyłam prosto do domu Norberta. Kiedy jechałam windą, to zaczęłam analizować nasze dwie dzisiejsze rozmowy przez telefon, i nagle zaczęłam się zastanawiać czy on czegoś nie kombinuje, bo brzmiał tak dziwnie. Ale no dobra, nieważne, zaraz się przekonam.
Zapukałam do drzwi, i już po chwili usłyszałam „wchodź, wchodź, ubieram się"
Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam, a właściwie to nie miałam czasu uświadomić sobie co się dzieje, bo z każdej strony wystrzeliło na mnie konfetti, wszyscy krzyczeli niespodzianka, i no poprostu wow!
Przyznaje bez bicia, popłakałam się. Mega mnie wzruszają takie sytuacje nawet na filmach, a co dopiero jeśli ja jestem w roli głównej takiej sytuacji. Jako pierwszy podleciał do mnie mój Norbert, wytarł mi łzy i pocałował unosząc do góry i kręcąc dookoła, na co wszyscy zaczęli piszczeć i bić brawo. Następna podeszła do mnie Roxy.
-gratuluje!-powiedziała mocno mnie przytulając
-jakim cudem się tutaj znalazłaś tak szybko?
-moja słodka tajemnica.-dziewczyna puściła mi oczko, schodząc na bok, robiąc miejsce komu?
Quebo i Krzysiowi! Nie spodziewałam się, że poznam ich w takich okolicznościach.
-Witamy w Quequality!!-Krzyknęli wspólnie, po czym najpierw przytulił mnie Kuba i w ogóle dopiero wtedy się sobie przedstawiliśmy, mimo, że każde z nas wiedziało jaki drugie ma na imię, i z Krzysiem to samo.
Później już zaczęli podchodzić po kolei, Beton, Borys, siostra Norberta ze swoim chłopakiem i cała reszta ekipy „niespodzianki".
Gdy już każdy mnie wyprzytulał i wycałował, zdążyłam tylko powiedzieć:
-Zwariowaliscie wszyscy!
-To co? Tort?-praktycznie wykrzyczał to nie kto inny jak mój chłopak
-Tort? Jesteście niemożliwi!
-Zgaduje, że pomysłodawcą tego całego zamieszania był nie kto inny jak mój Norbert, hmm?
-Yyy nie no co Ty, nie to nie on-wszyscy zaczęli udawać, że w ogóle nie wiedzą o co chodzi. Uwielbiam ich wszystkich.


________________________________
Dzisiaj troszeczkę dłużej niż wczoraj. Czekajcie, bo mam już pomysł na kolejne kilka rozdziałów. Buźka 💋

Jigglypuff Shorty #SilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz