#9

190 12 0
                                    

*oczami Laury*

Obudziłam się rano w cudownej scenerii dużego apartamentu, ogromnego, wygodnego łóżka, no i w ramionach najcudowniejszego mężczyzny na świecie. Było pięknie, nie mogłam się napatrzeć na śpiącego Norberta. Ma taką niewinną i kochaną buźkę jak śpi, jest taki słodki. Nie mam pojęcia ile czasu się tak w niego wpatrywałam.
-Długo już nie śpisz?
-No wiesz, tak sobie patrzę na Ciebie i straciłam poczucie czasu
-Wiesz, że mógłbym całe życie przeleżeć z Tobą w łóżku?-dostałam buziaka w czółko
-No fajnie by było, ale musimy wrócić do rzeczywistości, wracać do Warszawy, zobaczyć czy chłopcy jeszcze żyją i takie tam
-No i zepsułaś tą romantyczną chwile
-Przepraszam skarbie, ale mówię poważnie, martwię się o nich
-Pewnie nic im nie będzie
I w tym momencie zadzwonił telefon Norberta:
-Siema stary, o wilku mowa hehe, żyjecie tam z Lipskim?
-Właśnie jest taki malutki problemik
-Co znowu zrobiliście?
-Odbierzecie nas z komisariatu?
-Japierdole, Beton co wy narobiliście znowu
-No doszło do takiej małej sprzeczki w klubie, ale to ten typ zaczął, przysięgam.To jak? Przyjedziecie?
-Wyślij mi adres sms-em, niedługo będziemy
Ciekawe co oni znowu nawyprawiali. Znam Bartka i Wojtka dosyć krótko, ale już przekonałam się, że nie ma takiej wybuchowej dwójki, która mogłaby się z nimi równać.
-Co się stało?
-No wyobraź sobie, że jedziemy na komisariat bo chłopaki zrobili zadymę w klubie
-A był taki piękny poranek...

Odebraliśmy chłopaków i pojechaliśmy na szybki obiad do maka,  mieliśmy bardzo mało czasu do powrotu, a musieliśmy jeszcze wrócić do hotelu i posprzątać, bo gdyby ktoś zobaczył w jakim stanie jest apartament to wylecielibyśmy oknami.

*oczami Norberta*
-To co, my z Laurą idziemy się jeszcze przespać godzinkę a wy tutaj ogarnięcie na błysk
-Ale jak to? Nie pomożecie nam?
-A to my narozrabialiśmy czy wy?
-Dobra, idźcie już, poradzimy sobie sami
Położyliśmy się z Laurą do łóżka, ale nie umieliśmy zasnąć.
-Może powinniśmy im pomóc? -zapytała  Laura
-Daj spokój słonko, może to ich czegoś nauczy.
Nie martw się malutka, poradzą sobie.-dałem jej buziaka w czoło i mocno przytuliłem.
-chciałabym już leżeć z Tobą w moim łóżku
-Ja też bym chciał maleństwo, ale już niedługo
To jest piękne, że mimo tego, że jesteśmy razem od wczoraj, a już potrafimy leżeć w milczeniu obok siebie i nie czuć się niezręcznie. Z Laurą czuję takie idealne porozumienie dusz, dopasowanie. Jakby była mi pisana na zawsze.

*Oczami Lipy*
-Beton, wyrzuć jeszcze te butelki, które stoją na parapecie.
-Kurwa, ile tego jeszcze, przecież my nie zdążymy tego ogarnąć na czas, no chyba, że ktoś by nam pomógł a nie migdalił się w łóżeczku-Bartek celowo podniósł głos kończąc to zdanie, żeby Laura i Norbert usłyszeli
-Stary, daj im spokój, to nasza wina, wiec my sprzątamy. Najwyżej jak się nie wyrobimy to trochę pobajeruję sprzątaczkę przed wyjściem

*oczami Laury*
-która godzina?
-17:22 śpioszku
-o kurde, wydawało mi się, że przysnęłam dosłownie na chwilkę a nie na dwie godziny
Przeciągnęłam się na wszystkie strony, założyłam bluzę i wyszłam na balkon, żeby zapalić papierosa a Norbert zaraz za mną. Wskoczyłam na parapet i odpaliłam mentolowego Marlboro zaciągając się dymem. Norbert stanął pomiędzy moimi nogami, więc moje nogi oplotły go w pasie.
-teraz mi nigdzie nie uciekniesz-zaśmiałam się dając chłopakowi soczystego buziaka w usta
-nie mam najmniejszego zamiaru-odwzajemnił mój pocałunek
I znowu przez chwilę milczeliśmy delektując się papierosami i widokiem na całe miasto.
-Co jest bubu? Cieszysz się, że już wracamy?
-Taaaak, to był szalony weekend, muszę odespać
-A mogę z Tobą?
-Jak zasłużysz, to się zastanowię
-Ah tak? Ooosz Ty małpo
Norbert ściągnął mnie z parapetu i niósł przez pokój co chwilę okręcając się dookoła lub podrzucając mnie i kołysząc na boki,aż w końcu rzucił mnie delikatnie na łóżko. Moje ręce rozstawił mi szeroko nad głową, przytrzymując swoimi, co automatycznie sprawiało, że "wisiał" nade mną.
-I co? Dalej się zastanawiasz czy mogę z Tobą dzisiaj spać?
Norbert zaczął mnie całować, z początku bardzo subtelnie i delikatnie, ale po chwili zaczął nabierać coraz szybszego tempa, zjeżdżając przy tym w dół. Zatrzymał się na moment na szyi, pozostawiając tam fioletową malinkę, zjeżdżał coraz niżej, kiedy już docierał do połowy mojego dekoltu ...
-Halko, jesteście goto... o kurde, sorki
-Kurwa, Beton, raz w życiu mógłbyś zapukać zanim wejdziesz?-Norbert się nieźle zdenerwował
-Przepraszam stary, to może my poczekamy na was na dole-skrępowany zniknął za drzwiami
-On to ma wyczucie co?-zaśmiałam się głaszcząc Norberta po buzi
-No niestety ma. To co? Zbieramy się?
-Wwa ruszamy! -Zaśmiałam się i energicznie zaskoczyłam z łóżka na co Norbert się zaśmiał
-No no, chłopaki nieźle tu ogarnęli
-Śladów zbrodni brak, zapraszam dalej
-Ale z Ciebie dzisiaj śmieszka, skąd ten humorek?
-Wystarczy, że spojrzę na Twoją buźkę słonko-podleciałam i dałam chłopakowi buziaka w policzek

To zabawne, dwa dni temu jak tu jechaliśmy spałam(a właściwie udawałam, że śpię) oparta o okno i marzyłam o tym, żeby to było ramię Norberta, a teraz leżę rozwalona na pół przedziału, wtulona w jego ramię. Śmieszniejsze jest to, że on czuje dosłownie ten sam paradoks, przecież podsłuchiwałam ich wtedy to wiem.

Jigglypuff Shorty #SilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz