I.8.I

117 8 0
                                    

Maraton 1 😏😏
- Łucja ! - usłyszałam krzyk wszystkich zebranych a następnie...
Obudziłam sie cała roztrzęsiona i zalana potem w swoim łóżku po czym ciężko łapiąc oddech zaczęłam się rozglądać się po pomieszczeniu, nie miałam pojęcia na początku gdzie jestem ani co to za pomieszczenie po czym po chwili mnie olśniło, był to mój pokój w mieszkaniu mojej matki, chciałam jak najszybciej wyjść z pokoju ale zatrzymała mnie męska ręka która sprowadziła mnie ponownie do pozycji leżącej w swoje obięcia
- Coś się stało skarbie ? - usłyszałam męski głos jednak zdezorientowana nie potrafiłam go przyporządkować do żadnej znanej mi osoby
- Kim jesteś ? - zapytałam drżącym głosem na co odpowiedział mi cichy chichot
- A kim ty jesteś ? -usłyszałam po czym zobaczyłam męską sylwetkę podnoszącą się do siadu a następnie ciepły uśmiech czerwonowłosego, zmarszczyłam brwi i szybko wstałam z łóżka a następnie zaczęłam dotykać swojego brzucha po czym zdenerwowana spytałam
- Co sie stało ? Co z dzieckiem ? - spytałam załamując głos
- Dzieckien ? Jakim dzieckiem ? - spytał zdziwiony Brajan wstając, podchodząc do mnie i kładąc mi dłoń na czole
- Wciąż gorące, połóż się jeszcze, lekarz mówił że musisz leżeć - powiedział całując mnie w policzek
- Lekarz ? - spytałam zdziwiona a po chwili drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął Henry obok którego stał uradowany Max
- Brajan ! Henry przyszedł - powiedział mały chłopiec ciągnąc lekarza za rękaw na co ten zachichotał i spojrzał na nas z uśmiechem
- Gdzie moje dziecko ! - miałam zamiar podejść do mężczyzny ale zatrzymał mnie czerwonowłosy
- Zostań i odpocznij - powiedział i pocałował mnie w czoło a potem wyszedł wraz z Henrym zostawiając mnie samą w pomieszczeniu

Don't GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz