>1<

104 6 1
                                    

- Jak to możliwe, przecież widziałem na własne oczy jak się ciebie pozbywała ! - Powiedział drżącym głosem Henry przez co Arden lekko zmrużył oczy i pewniej złapał broń
- Kim ona jest ? - spytał lekko rozdrażniony a po chwili odchylił głowę tym samym unikając postrzelenia
- Nie zapominaj o mnie - powiedział Lucas, w pomieszczeniu zapanowała ciężka atmosfera i grobowa cisza, mały nawet nie raczył ani razu zapłakać ponieważ ewidentnie wolał spokojnie spać mimo strzałów i krzyków, zaczęłam się rozglądać i zorientowałam się że nie ma już z nami Sorena
- Mów gdzie ją znajdę - powiedział wściekły Arden w stronę Henrego
- Nie musisz daleko szukać - powiedział smutno Henry po czym sięgnął do kieszeni z której wyjął telefon a następnie wybrał jakiś numer i przyłożył urządzenie do ucha
- Brajan, mamy Łucje i dziecko ale jest pewien problem - zaczął rozmowę
- Jaki ? Oh.... jest tutaj ktoś kto nie pozwoli nam się do nich zbliżyć - powiedział a po chwili rozłączył się
- Brajan tu jest ?? - spytałam zdziwiona a Henry pokiwał głową na potwierdzenie, na co Arden cicho przeklnął a następnie rzucił bronią w Lucasa, złapał mnie za nadgarstek i zaczął uciekać jednak po chwili wpadł na kogoś kim okazała się być Lilith
- A ty kim jesteś ty.... - zaczęła po chwili jakby się przerażając
- A ty kim jesteś ? - spytał drwiąco Arden
- Jestem twoim początkiem i końcem, więc zrób coś w końcu dla mnie i zdychaj... - powiedziała i przyłożyła mu pistolet do czoła
- Lilith nie ! - usłyszałam za nami głos Henrego
- Zdychaj i weź ze sobą tego bachora - powiedziała to z obrzydzeniem i psychopatycznym uśmiechem a Arden zacisnął mocniej dłoń na moim nadgarstku, a po chwili dało się usłyszeć tylko strzał. Jednak byliśmy już daleko od miejsca strzału. Arden uciekł ze mną na rękach najszybciej jak umiał a jedyne co udało się osiągnąć Lilith to rana na czole Ardena z której powoli spływała krew, jednak nie była ona groźna. Arden biegł najszybciej jak mógł mimo ciężaru w postaci mnie i mojego syna, w końcu jednak stanął ledwo dysząc w miejscu gdzie spotkałam go po raz pierwszy
- O co chodzi ? Dlaczego Lilith kazała umierać tobie i mojemu synowi ? Dlaczego nazwałeś Henrego ojcem ?!? O co tu chodzi ?? - zapytałam wściekła
- Henry jest moim ojcem a ta cała Lilith to moja matka - powiedział próbując dalej złapać oddech a ja zamarłam
- Jak to ? To twoi rodzice ? Ale jak... przecież... -
- Pomóż mi się tego dowiedzieć - powiedział
- Muszę poznać prawdę - powiedział na co westchnęłam a mały jak na zawołanie zaczął płakać

Don't GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz