··················································································································
***
Musieli działać szybko. Powstrzymali Potter'a, który gotowy był przeszukać cały świat, tylko po to, aby ujrzeć smutne, księżycowe tęczówki. W pośpiechu udali się do rezydencji Malfoy'ów. To tam znaleźli podejrzanego, który bez słowa oddał się w ich ręce. Wtrącili blondyna do tymczasowego więzienia, a on posłusznie czekał na swą karę. Milczenie działało na niekorzyść delikwenta, jednakże nikt nie zainteresował się tragicznym stanem mężczyzny. Wyjątkiem był... Potter.
Ten po otrzymaniu wiadomości o aresztowaniu bezzwłocznie udał się do Ministerstwa, gdzie zażądał widzenia z jasnowłosym. Jego stanowczość nieraz potrafiła zdziałać cuda.
Ujrzał go w stanie rozpadu. Jego porcelanowa skóra poszarzała, oczy przekrwione były od płaczu, a niegdyś piękne włosy stały się wielką plątaniną kłaków. Mimo to oboje uśmiechnęli się na widok wybranka.
— Draco.
— Powinieneś o mnie zapomnieć.
***
Słyszał jego głos, kiedy ten krzyczał z wściekłości. Zaraz potem został wyprowadzony z ciasnej celi i ujrzał zieleń, którą tak kochał. Uśmiechnął się na jego widok, jednakże wiedział czym poskutkuje jego moment słabości - jeszcze większym bólem.
— Draco — własne imię wzbudziło w nim odrazę.
— Powinieneś o mnie zapomnieć.
Wyraz twarzy Wybrańca natychmiast uległ zmianie. Smutek wywołany prośbą Malfoy'a zabolał starszego. I właśnie dlatego jasnooki nie mógł ujawnić swoich uczuć. Nie mógł robić brunetowi złudnych nadziei na powrót do szczęśliwych dni. Malfoy zasługiwał przecież na ból i smutek.
— Usiądźmy.
Spełnił jego prośbę i słuchał pytań, jakimi zasypywał go okularnik. Nie odpowiedział na żadne z nich. Łzy samoczynnie wypłynęły z pustych oczu, gdy Potter zapytał o jeden powód, dla którego zakończyli to, co ich łączyło.
— Nie zasługujesz na mnie. Jestem bezużyteczny.
— Nie mów tak.
— Byłem prostytutką. To dlatego to zakończyłem.
Pustka w oczach Potter'a prawie zabiła właściciela jasnych oczu. Łzy wciąż spływały po zapadniętych policzkach Malfoy'a, podczas gdy Wybraniec starał się przeanalizować sytuację.
— Podejrzewają Cię o morderstwa — zmiana tematu nie pocieszyła Malfoy'a — Gdzie byłeś 18 października w godzinach wieczornych?
Doskonale pamiętał tę datę. To tego dnia zdecydował się zawalczyć o własne życie.
— Prawdopodobnie w szpitalu.
W takim razie nie mógł być mordercą.
— Zobaczę co da się zrobić — tylko tyle wydobyło się z ust Potter'a zanim ten opuścił blondyna.
Kolejny raz znikał.
***
Tydzień później, po wielu godzinach przesłuchań i analizy wydali wyrok.
AZKABAN.
Tego ranka umarł. Nie pozostało mu nic innego jak śmierć. Zapewnienia Potter'a okazały się kłamstwem. Całe jego życie okazało się kłamstwem. A widok rozwianych, czarnych włosów stał się nie do zniesienia.
Otrzymali pozwolenie na ostatnią rozmowę. Stanęli naprzeciw siebie. Tak różni, tak pełni sprzeczności. Czerń i biel. Zło i dobro. Szczęście i smutek. Malfoy i Potter. Ci, którzy niegdyś skakali sobie do gardeł, tego dnia z czułością dotykali ciała drugiego.
— Powinieneś o mnie zapomnieć — szepnął, gdy ciepłe palce bruneta spoczęły na biodrach starszego.
— Nie chcę. Lubiłem chłód.
— Jestem bezużyteczny, Harry. Nie możesz cierpieć przez kogoś bezużytecznego.
— Draco, proszę.
— I tak o tobie zapomnę.
Tego ranka umarły dwie dusze.
***
··················································································································
CZYTASZ
I. Chłopiec na pocieszenie | Draco Malfoy/Harry Potter
FanfictionNiegdyś znany światu jako książę Slytherin'u. Tyle że świat okazał się dla niego zbyt okrutny. Chłopiec na pocieszenie wydawał się lepszym przydomkiem dla dawnego księcia Slytherin'u. I tak oto skrzywdzony, pozostał chłopcem. W końcu.. zasługiwał...