··················································································································
***
Brak pastelowych włosów, tuż obok siebie sprawił, że smutek zagościł w kryształowych oczach. Bo choć Malfoy unikał go jak tylko mógł, przyzwyczaił się do subtelnego uśmiechu, który nie pasował do pociągłej twarzy mężczyzny. Jego nagłe zniknięcie, po ich ostatniej konfrontacji wydało się ciemnowłosemu podejrzane, mimo to nie mógł zrobić wiele. Nie łączyła ich żadna relacja, więc jakim prawem Draco mógł coś robić? Co prawda Aleksander odkrył największą tajemnicę dwudziestodwulatka, jednak nic więcej nie mogli o sobie powiedzieć. Aż pod koniec swojej sobotniej zmiany Malfoy odebrał niepokojący telefon. Zaraz po tym samochodem udał się na krańce miasta. Tam w przydrożnym komisariacie, ujrzał różowe włosy i zmęczoną twarz mężczyzny. Pokręcił głową z rozbawieniem, widząc zawstydzenie rówieśnika. W drodze powrotnej nie rozmawiali, choć bardzo chcieli. Dopiero, gdy brunet zatrzymał pojazd przed mieszkaniem Alex'a rzekł na odchodne, z nadzieją.
— Widzimy się jutro.
***
Uśmiech różowowłosego stał się lekarstwem na smutek Malfoy'a. Dlatego tak często spędzali czas na rozmowach, treningach, na które rówieśnik go namówił lub koncertach. To on, choć było to trudne, zasiał z nim nasionko nadziei, a co ważniejsze dał mu kawałek swojego szczęścia. Jednakże czasem nadchodziły trudne dni, w których Draco nie radził sobie z rzeczywistością. Właśnie podczas takich wieczorów Aleksander okazywał się solidną podporą.
Zanim opuścił mieszkanie spojrzał w lustro. Ciemne kosmyki jego włosów kontrastowały z śnieżnobiałą cerą, malinowe usta jak zawsze nie wyrażały żadnych emocji, a schowane pod grzywką oczy wciąż pozostawały puste. Trochę wychudzone, jednak zmierzające do dobrego ciało przyodziano w białą koszulkę z krótkim rękawem oraz opinające spodnie w czarnym kolorze.
Pokochać samego siebie. To najważniejsza rzecz, jaką możesz dla siebie zrobić.
Ubrał kawowy płaszcz i wyszedł z domu. Na parkingu spotkał ciemne oczy, które od razu spostrzegły, że ciemnowłosy mierzył się z samym sobą. Mężczyzna zrozumiał. Nie zmuszał chłopaka do rozmowy, robił to o co go poprosił, a na sam koniec ich spotkania obdarzył ciemnowłosego niewielkim prezentem, przez co po całym dniu na bladej twarzy szarookiego pojawił się cień uśmiechu.
— Potraktujmy to jako zaległy prezent urodzinowy.
Trzydziestocentymetrowy, złoty miś wywołał śmiech. Śmiech, który tak bardzo lubił.
***
Deszcz obijał się o ogromne okna sypialni mężczyzn, jednak to malutkie kroki przeszkodziły czarnowłosemu w odpoczynku.
— Tatusiu, wstawaj!
Chłopiec pociągnął za długie, wystające po za łóżko palce trzydziestolatka. Starszy odwrócił głowę w prawą stronę, aby sennym wzrokiem spojrzeć na dziecko.
— Co się stało, Chance?
Rozradowany blondynek zaczął podskakiwać, krzycząc coś o zoo.
— Synku, mówiłem Ci, że pójdziemy tam dopiero po południu. Może jeszcze ze mną chwilę poleżysz, co?
Niestety nie dane było Malfoy'owi pospać trochę dłużej. Powoli zwlekł się z łóżka, a potem pomógł trzylatkowi się ubrać. W przygotowaniu śniadania najmłodszy z Malfoy'ów brał czynny udział - podał miskę czy wyciągnął garnek z szafki. Po śniadaniu oboje zajęli się pracą, jeden farbkami, drugi wymagającymi projektami. Dzień dłużył się niesamowicie, dlatego kiedy nadeszła odpowiednia godzina chłopiec cieszył się ogromnie. W trakcie marszu mocno trzymał rękę ojca, jednak gdy ujrzał pastelowe włosy wyrwał się i biegiem skierował się w stronę drugiego opiekuna.
— Cześć fąflu.
Uśmiech Aleksandra uszczęśliwiał Malfoy'a każdego dnia, podobnie jak obrączka na jego serdecznym palcu.
Kiedy Malfoy uniósł powieki z jego ust wydobyło się przekleństwo.
— Cholera, chyba wariuję.
***
··················································································································
Jak początek roku szkolnego? U mnie klasa maturalna, więc będzie zabawnie.
czarna poetka.
CZYTASZ
I. Chłopiec na pocieszenie | Draco Malfoy/Harry Potter
FanfictionNiegdyś znany światu jako książę Slytherin'u. Tyle że świat okazał się dla niego zbyt okrutny. Chłopiec na pocieszenie wydawał się lepszym przydomkiem dla dawnego księcia Slytherin'u. I tak oto skrzywdzony, pozostał chłopcem. W końcu.. zasługiwał...