"szMira" - część 11

11.3K 56 4
                                    


Pisanie dla was tych historii to nie tylko wspomnienia. Chcę, żebyście zachłannie połykali każde słowo, żebyście masowali swoje kutasy i wkładały palce w cipki. Moją historią chcę was doprowadzić do orgazmów, porządnych wytrysków, jęków i łaknienia po więcej, bo to co przeżyłam ja może być waszą kolejną fantazją. 


Któregoś dnia obudziłam się zdecydowanie za późno, żeby zrobić cokolwiek. Otworzyłam oczy, przetarłam je i już wiedziałam, że nie ma sensu planować dnia. Przypomniało mi się, jak zwykle po przebudzeniu, co mi się śniło. I to wyjaśniało dlaczego obudziłam się podniecona. Miałam sen erotyczny. 

Dawno temu, kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami w starym blokowisku, byłam rozpoznawalną dziewczynką o wybujałych ambicjach, że zostanę artystką. Wszyscy to wówczas wyśmiewali, pompując mojego ego ich szyderstwami (btw, i kto się śmieje ostatni, huh?). Moi rodzice zaprzyjaźnili się z sąsiadami mieszkającymi o dwa piętra niżej od nas. Mieli syna, starszego ode mnie o dwa lata. Był cichym, spokojnym, ale przystojnym chłopcem. Był wysokim szczupłym Maciejem w blond grzywie z wielkimi pięknymi niebieskimi oczami. Ohh, miał piękny szczery uśmiech z szeregiem prostym białych zębów. Również miał wybujałe fantazje na temat swojej przyszłości. Czasem kiedy schodziłam po schodach, słyszałam przez drzwi jak grał na gitarze, zdecydowanie lepiej ode mnie. Nasi zazdrośni sąsiedzi, głupkowate wsiarskie rodzeństwo, nie dawało nam spokoju i od razu musieli nas przezywać i wyśmiewać, że powinniśmy się całować i ożenić. On i ja byliśmy zakłopotani, bo wiedzieliśmy, że łączy nas miłość do sztuki, jesteśmy przyszłymi twórcami i... w sumie to mogłoby coś między nami być, ale jesteśmy za młodzi, żeby coś zaczynać. Chyba wzajemnie mieliśmy na siebie ochotę. On i ja byliśmy równie do przodu z dojrzałością mentalną, niż ta dwójka klaunów. 

Niedługo później, on i jego rodzice się przeprowadzili zabierając nam wszystkie marzenia i fantazje, które kiedyś mieliśmy skonsumować. Nigdy nie przytuliłam się do niego, nigdy mnie nie pocałował i nigdy... nie byliśmy parą artystów. Na pewno wzbudzalibyśmy całą gamę emocji.

Zamknęłam szybko oczy i zaczęłam przypominać sobie co też przytrafiło się w tym śnie, co tłumaczyłoby moją podnieconą cipkę. 

Nie pamiętam dokładnie gdzie się znajdowaliśmy. To mógł być jakiś stary drewniany taras z werandą. Stałam oparta o balustradę i patrzyłam przed siebie. Widziałam las, zachodzące Słońce i szare niebo, robiło się ciemno. Ktoś zza moich pleców dał o sobie znać, zanim cała się odwróciłam, on przycisnął mnie do barierki. Przygniótł mnie i docisnął biodra tylko po to, żebym wiedziała, że przyszedł tu tylko po jedno. 

Odwróciłam się do  niego i staliśmy ze sobą twarzą w twarz. Spoglądałam w te jego piękne błękitne oczy, a on zaczął masować moje pośladki. Zagryzłam wargę, żeby powstrzymać reakcję na rozkosz, a jego źrenice rozszerzyły się bardziej. Podciągał moją zwiewną falbaniastą sukienkę wyżej, aż znalazła się tylko na biodrach odsłaniając tyłeczek. 
Przywarłam do niego, a on bez obaw, bez żadnego zawahania w końcu... mógł mnie pocałować. Tak jak nigdy nie mógł. Niegrzecznie. Namiętnie. Z języczkiem. Ssąc moje usta. Smakować moją ślinę. Ocierając nosem mój policzek. 
Uniósł mnie lekko i posadził na barierce. Oplotłam nogi wokół jego bioder. Rozpiął moją sukienkę i pozbył się jej, żeby mieć mnie tylko w bieliźnie. Dorwał się do moich piersi. Wplotłam palce w jego dłuższe blond kosmyki, a on tak delikatnie, a tak łapczywie całował i ssał moje piersi... Odpięłam stary skórzany brązowy pasek, zsunęłam jego spodnie i pozwoliłam mu, żeby w końcu scalił się ze mną. 

Zawsze wiedziałam, że Maciek ma dużego kutasa. Z pewnością to też mnie w nim fascynowało. Był idealny, długi, ale nie przesadnie. I gruby, ale wystarczająco. Prosty, nie przechylał się, ani nie wyginał w żadną stronę. Odciągnęłam skórę, żeby ujrzeć główkę, była mokra. Za takiego kutasa mogłabym mu wyznać miłość. Za te oczy i włosy i uśmiech i głos. Za to co mogło między nami być. Rozchyliłam nogi, a on wszedł we mnie bez problemu, ugoszczony w mojej małej świątyni rozkoszy. Ojej, chyba mu się spodobało, bo zmrużył błękitne oczy i jęknął. Całował mnie swoimi cudnymi ustami, wysysał z nich wszystko co dobre i słodkie. On mnie nie rżnął, on się ze mną kochał. Całował po szyi, po obojczyku, całował po czole i dyszał we włosy. Moja wyobraźnia pozbyła się z nas ubrań, bo pamiętam dokładnie jego napięty tyłeczek, długie nogi, plecy, barki... Byliśmy jednością. Tak jak zawsze tego chcieliśmy. 

Tutaj sen się urywa. Nie wiem co byłoby dalej. Czy spuściłby się we mnie, nie zrobiłabym mu loda, wyssała spermę i połknęła rozkoszując się smakiem, czy mielibyśmy trójkę dzieci, dom i perspektywę emerytury. 

Byłam rozmarzona. Ohh Maciek, kiedy byłam mała wyobrażałam sobie jak posuwasz mnie w garażu rodziców, a Ty postanowiłeś ni stąd ni zowąd kochać się ze mną w moim śnie. A może śniłeś o tym samym... Czy śnisz o mnie? 

Wyciągnęłam wibrator, rozgrzałam go trochę w rękach. Zamknęłam oczy i zaczęłam dalej fantazjować. Jak na tej barierce obraca mnie tyłem do siebie, pochyla przez barierkę, całuje całe moje plecy, przez cały kręgosłup, aż mam ciarki. Widzę jak leciutko przygryza mnie w prawy pośladek, a w lewy daje klapsa! Oh! 
Wciska nogę między moje i rozchyla je. Chciałabym się odwrócić i patrzeć na niego... Na jego blond kosmyki, które łaskotałyby mój brzuch, na jego usta, które w lekkim uśmiechu ukazującym dumę i satysfakcję, że jest dobry w tym i rozpalił we mnie płomień uczuć ukazuje ładne zęby. I jego dłonie, które tworzą muzykę, które mogłyby spoczywać na moich okrągłych dużych piersiach z różowymi sterczącymi twardymi sutkami, które tylko on może ssać i przygryźć. 

Rozchylił pośladki i dotarł do mojej cipki. Ohh jezu! Polizał mnie! Przejechał językiem po całej cipce! Nie wytrzymam... Cała drżę... 

Moje paluszki zabawiają się cipką, dyszę podniecona i tak jak w wyobraźni, tak samo jak on, wsuwam w cipkę wibrator. Ohh, jęczę i wyginam się na materacu. I wyobrażam sobie jak wsuwa we mnie jeszcze raz. Wtedy wbijam wibrator głębiej w cipkę. I on mnie teraz pieprzy, a ja pieprzę cipkę. Jęczę głośniej, on mnie rżnie, zaciskam w dłoni pościel, ja zaraz dojdę! Tak szybko... I głośno i wyraźnie dyszę: "Ohh Maciek!!!" i dochodzę. Pulsuję cała w środku. Wyciągam wibrator, a ze mnie wypływają soczki. Ohh Maciej... Tęsknię. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 18, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

szMiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz