-możesz już mnie puścić, to boli.. - powiedziała dziwnym głosem.Coś jej jest zapytaj się czy dobrze się czuje - powiedział zmartwiony Chris.
- Skarbie wszystko w porządku? - zapytałem.
Spojrzałem na dziewczynę idącą obok mnie. Coś było nie tak.
- Trochę boli mnie głowa, ale to normalne - odparła i mi w głowie zapaliła się czerwona lampka.
Moje.kochanie.cierpi!
Szybko wziąłem ją na ręce i przerzuciłem przez ramię.
- Czy ciebie powaliło? Co ty robisz- zaczęła mnie bić swoimi piąstkami po plecach. Nawet nie bolało ,bardziej mnie śmieszyło. Bo co taka chuda dziewczynka przy wzroście około 160 cm , może zrobić dużemu facetowi ważącemu ponad 85 kg?
No.. I w dodatku ten facet jest wilkołakiem.
Więc no..
Ale wracając.. Moje słoneczko jest chore, więc muszę się nim zająć. Biegnę do naszego pokoju i kładę kobietę mego życia na łóżku, słuchając przy tym jak dziewczyna mnie wyklina od jaskiniowców, debili, małp i innych takich. Nie zwracam na to zbytnio uwagi bo jeszcze zmieni o mnie zdanie, ale słyszę jedno zdanie.
- Ten dupec zachowuje się jak Louis - powiedziała to bardzo cicho i jakby... Smutno? Gdyby nie moje wilcze umiejętności, pewnie bym nic nie usłyszał.
Znowu jakiś facet w jej życiu?! Przecież sama powiedziała, że jest dziewicą..
- Kto to Louis? - zapytałem spokojnie. Nie dajcie się zwieść. To tylko pozory. Tak naprawdę to, aż się gotuje w środku.
Dziewczyna spojrzała ma mnie zszokowana , a ja odpowiedziałem na jej nieme pytanie.
- kochanie pamiętaj, mam doskonały słuch - dziewczyna przytaknęła, jakbym powiedział jej, że dziś jest ładna pogoda.
- Mój brat - posłałem jej zdziwione spojrzenie - pytałeś kto to Louis.. Mój brat - no tak, ale ja mam słabą pamięć.
- Fajnie, będę mógł go kiedyś poznać? - zapytałem z nadzieją, bo na prawdę chciałbym poznać rodzinę mojego aniołka. Ta tylko odwróciła się do mnie tyłem i ułożyła wygodnie, wtulając twarz w poduszkę.
Chciałbym być na miejscu tej poduszki..
- Nie - odezwała się po chwili. Aha? No to ja jestem dla niej taki miły i nawet ją do łóżka zaniosłem, a ta mi mówi 'Nie'? Świetnie.
- Dlaczego? - siadłem na końcówce łóżka. - Wytłumacz mi to kochanie.
- Bo on nie żyje. - powiedziała cichutko łkając. Cieszę się, że teraz jestem od niej odwrócony tyłem. Strasznie mi głupio, że tak na nią najechałem. Nie chciałem jej sprawić przykrości, ale sprawiłem.
Ty zawsze coś zjebiesz - zaśmiał się Chris.
Zakmnij pysk psie - warknąłem.
Nienawidzę go..
- Maddy - zdrobniłem sobie jej imię - kochanie, przepraszam. Nie wiedziałem.
Nie odpowiedziała mi, ale słyszałem jak płacze. Nie chciałem doprowadzić ją do takiego stanu. Jej każda łza była dla mnie jak ostrze wbite w serce. Czułem się bezradnie, nie mogąc jej pomóc.
- Najlepiej wyjdź - powiedziała smutnym głosem.
Nie chciałem wychodzić, ale może tak będzie lepiej. Przywołałem u niej smutne wspomnienia, których na pewno miło nie zapamiętała. Posłuchałem się jej i wyszedłem z pokoju.
Madison
- bo on nie żyje - powiedziałam cichutko łkajac. Nie chciałam znowu o tym myśleć, ale ten debil mnie do tego zmusił.
Moja mama, tata i brat kiedyś jechali mnie odebrać ze szkoły. Pojechali wszyscy razem, bo chcieli mi zrobić niespodziankę, z okazji moich urodzin. Niestety jakiś debil wjechał w nich autem i spadli z mostu prosto do jeziora. Mama i tata zginęli z powodu silnego uderzenia. W tym przypadku zderzenia aut. Ciała Louisa nigdy nie znaleźli. Nikomu nie chciało się go szukać, bo przecież : nie dość, że wypadek to jeszcze wpadli do jeziora, gdzie Louis niemiałby jak się uratować i by utonął. Ja nigdy się nie poddawałam i kilka razy nurkowałam w tym zasranym jeziorze. Przeszłam go dookoła z nadzieją, że może wypłynął na brzeg. Szukałam go w lesie. Ale nigdy nie znalazłam czegoś przydatnego. Może dlatego, że każda moja desperacka próba odszukania ukochanego brata kończyła się płaczem? W końcu po 2 latach pogodziłam się z jego stratą.
Od tamtego dnia nienawidze siebie i moich urodzin. Gdybym się nie urodziła, wszystko byłoby dobrze. Oni by nie umarli, bo nie jechali by po mnie do szkoły.
Najgorsze jest to, że za dwa tygodnie są moje urodziny. Druga rocznica śmierci mojej rodziny i moje 18 lat. Wprowadzę się wtedy od dziadków i wyjadę gdzieś daleko na studia. Zapomnę o tych wszystkich okropnych rzeczach jakie mnie spotkały i zacznę żyć od nowa.
- Maddy - chce, żeby zawsze tak do mnie mówił.. - kochanie, przepraszam. Nie wiedziałem.
Nie odpowiedziałam mu. Zranił mnie i wie o tym bardzo dobrze. Po pięciu minutach się odezwałam.
- Najlepiej wyjdź - powiedziałam smutnym głosem.
I.. Wyszedł.
*°°×°°*
Hejka Misie ❤️
Dzisiaj troszkę krócej, bo opuściła mnie wena😒
Do następnego 🦄💎Edit 😋: troszkę poprawiłam
CZYTASZ
Chyba Cię kocham..
WerewolfMadison Taylor to 17-letnia dziewczyna, która nie ma zbyt kolorowej przeszłości. Jej rodzice i brat zginęli w wypadku samochodowym. Po tym traumatycznym wydarzeniu dziewczyna zamieszkała z dziadkami. Jak dalej potoczą się jej losy? Harry Davis ma 2...