MaddySpełniam prośbę i prawie poruszam całą ręką , lecz teraz czuję swobodę w całym ciele. Powoli otwieram oczy, lecz razi mnie światło. Szybko je zamykam i znów otwieram. Przyzwyczajam oczy do światła, a potem spoglądam na chłopaka, który był przy mnie cały czas.
O. najświętsza. panienko!
Teraz już pamiętam.
Zakupy.
Wypadek.
HARRY.Patrzę na chłopaka z otwartą buzią i zapewne wyglądam jak upośledzona ryba, lecz nie obchodzi mnie to w tej chwili.
- Doktorze! Obudziła się! Luna się obudziła, moja ukochana, proszę mi pomóc! - usłyszałam jak mój mate (to tak dziwnie brzmi) wykrzykuje do lekarzy. Potem podbiegło do mnie kilka osób. Wszyscy pytali się czy dobrze się czuje, na co odpowiadałam skinieniem głowy. Potem pytali się mnie o dzień, jak mam na imię, itp. Potem pobrali mi krew i dali nową kroplówkę. Okazało się, że nie mam na szczęście wstrząśnienia mózgu. Miałam tylko złamaną rękę i skręconą nogę. No i oczywiście byłam cała w siniakach. Doktor powiedział mi, że i tak miałam wielkie szczęście, że nic poważniejszego mi się nie stało przy takim wypadku. Niestety posiedzę trochę w tym.. Szpitalu? Nawet nie wiem gdzie jestem. Tragedia..!
- Ale na pewno wszystko dobrze, ręką cię bardzo nie boli, a noga? Może chciałabyś się napić wody? Jaką najbardziej lubisz? Pachniesz truskawkami, więc pewnie truskawkową. Powinienem Ci przynieść? - zasypywał mnie pytaniami.
Słodki jest.
Skrzywiłam się. Prawdę mówiąc to dziwnie czuje się w moim ciele. Jestem przykryta kołdrą po samą szyję i praktycznie od czasu wybudzenia się nie ruszałam.
- Em.. Jest okej, daje rade - powiedziałam, a mój głos brzmiał jakby mnie traktor przejechał, więc odkaszlnęłam.
Spojrzałam w jego.. no trzeba przyznać piękne zielone oczy i zobaczyłam wielką troskę. Naprawdę schlebiało mi to, że się tak bardzo o mnie martwi. Lecz nie chciałam tego. Wiedziałam, że chłopak się do mnie przyzwyczai, a co gorsza zakocha. Nie może do tego dojść, ponieważ nie nadaje się do związku. Byłabym w tym.. beznadziejna.
- Kochanie przyniosę Ci jedzenie, dobrze? - zapytał zielonooki. Puścił moją dłoń, którą cały czas trzymał i zaczął się podnosić. Moją rękę otuliło zimne powietrze.. Dziwne.
- Eem, nie dziękuję. Na prawdę nie trzeba, nie jestem głodna - kłamstwo. Powiedziałam.
- Więc wezmę ci sałatkę, ziemniaki i kotleta. I jakiś deser.. - zawiesił na chwilę głos - pasuje? No jasne, że tak! Za chwilkę wracam.
- A a ale j-ja n-nie.. - eh, już nic nie mówię.
Podczas nieobecności Harrego, zaczęłam rozmyślać. Nagle coś do mnie dotarło. Przenajświętsza panienko co się stało z Lexi?! Co ze mnie za przyjaciółka? Chyba mogę nazwać ją przyjacielem. Chociaż sama nie wiem. Nie znamy się długo.
Zaczepiam pierwszą pielęgniarkę jaką zauważam.
- Przepraszam bardzo, wiesz gdzie jest.. - kurde, z tego co pamiętam to lekarzami są albo omegi albo gammy. Wątpię, żeby osoba o tak niskiej randze znała Lexi. Chociaż..? Może się nią zajmowała po tym wypadku . Albo po prostu musi ją znać, by dobrze ją witać. Lexi mówiła mi, że osoby z niższych rang muszą płaszczyć się przed osobą (czyt. wilkołakiem heh) z wyższej rangi. Dobra raz kozie śmierć. - Lexi?
- Nie Luno, niestety nie wiem gdzie znajduje się panienka siostra naszego Alfy. Bardzo przepraszam Luno za brak mojego doinformowania. Proszę mnie ukarać.
Ja pier dole. A kim ja jestem co?
....
Witam! 😊😘👋🏻
Szczerze przyznaje, że musiałam przeczytać moje opowiadanie, bo nic z ważnych rzeczy nie pamiętałam. Tak dawno nie pisałam, że zapomniałam. Co za wstyd! Możecie mnie obrzucić pomidorami. 😅😅
Miłego dnia/nocy 😍
Nie zapomnijcie o ⭐ i 💬
CZYTASZ
Chyba Cię kocham..
WerewolfMadison Taylor to 17-letnia dziewczyna, która nie ma zbyt kolorowej przeszłości. Jej rodzice i brat zginęli w wypadku samochodowym. Po tym traumatycznym wydarzeniu dziewczyna zamieszkała z dziadkami. Jak dalej potoczą się jej losy? Harry Davis ma 2...