Maddy
Leżę na łóżku i zastanawiam się... Nawet nie wiem nad czym. Moje myśli błądzą gdzieś daleko, ale nie mają określonego tematu. Patrzę w sufit, ale przez panującą ciemność, nie widzę nic. Chwytam leżącą obok poduszkę i przyciskam do swojej piersi. Podnoszę się i siadam na brzegu łóżka. Nagle słyszę otwieranie drzwi. Spoglądam w tamtym kierunku i dzięki świetle na korytarzu, mogę zobaczyć Louisa. Wchodzi do pokoju, zamyka za sobą drzwi i opiera się o nie.
- Zamknij oczy - nie rozumiem o co mu chodzi. Dopiero po chwili orientuje się, że lepiej było się go posłuchać. Włączył światło... Od razu przymykam oczy, zapewne robiąc przy tym dziwną minę. Tak, po śmiechu chłopaka wnioskuję, że wyglądam teraz jakbym zjadła cytrynę. Szybko chwytam poduszkę, którą mam na kolanach i przyciskam ją do twarzy, wydając przy tym dziwne odgłosy.
- Ughh, moje oczy - zaczęłam powoli je otwierać.
- ostrzegałem - zaśmiał się.
- trzeba było się doprecyzować - jęknęłam - czego chcesz? - zapytałam. Nie chciałam, żeby mój głos brzmiał tak wrednie, ale się nie udało.
- Umm.. No bo, ja... Zdecydowałem się powiedzieć Ci prawdę.. - spojrzałam na niego zdziwiona. Wcześniej za żadne skarby nie chciał mi nic powiedzieć, a teraz sam wychodzi z... taką inicjatywą?! Dziwne..nie powiem, że nie.
- Jaki jest chaczyk? - przymrużyłam oczy, spoglądając na niego podejrzliwie.
- Cco? Nie! Nie ma żadnego - zaśmiał się nerwowo. - Po prostu...
- po prostu Co? - zaczynałam się denerwować.
- Chcę, żebyśmy byli rodziną. Żeby było tak jak kiedyś. Wybacz mi... Przepraszam za to co zrobiłem. Wyznam ci prawdę, a ty zdecydujesz, co dalej... Dobrze? - podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
- Nigdy nie będzie tak jak kiedyś... - wstałam z łóżka - ale... zawsze możesz spróbować. - uśmiechnęłam się. Nie chcę być na niego zła, ale też nie mogę zapomnieć co mi zrobił. W końcu to mój brat, nie było go tyle czasu. Nie mogę być wiecznie na niego obrażona.. Chcę dać mu szansę.
- Naprawdę?! - na jego twarz wpęzł wielki uśmiech.
- Nie, na żarty - zaśmiałam się.
Usiadłam na łóżku i gestem ręki zacheciłam go, aby przysiadł się obok mnie.
- Więc zacznij - powiedziałam.
- Ale.. Co chcesz wiedzieć? - spytał.
- Jak to co? Dlaczego.. Dlaczego do m-mnie nie wróciłeś? - spusciłam swój wzrok na moje ręce... są takie dziwne.
- Ekhem - odkaszlnął - chciałem Cię chronić..
Zaśmiałam się bez krzty wesołości (tak się to pisze xD? - dop. Autorka). Chronić.. Jasne..
- Przed czym - spojrzałam na niego, ciekawa jego odpowiedzi.
- Prze-przed prawdą... bolesną prawdą. - również na mnie spojrzał.
- Ja-jak to? Jaką prawda? - zaczęłam szybciej oddychać. - Mów!
- P-po ttym w-wypadku ja.. Wszystko się zmieniło. P-po tym jak znalazł mnie Harry.. Byłem strasznie agresywny, nie umiałem trzymać swoich emocji na wodzy. Obwniniałem się za ich śmierć, no wiesz.. Śmierć rodziców .. A przez to, że jestem wilk... Że jestem inną osobą niż ty, moja złość na wszystko i wszystkich była jeszcze większa. Chciałem do Ciebie wrócić, a-ale wiedziałem, że mogę zrobić Ci krzywdę. Nie panowałem nad sobą. Byłem jeszcze nowy w.. "tych sprawach". Dopiero, gdy Harry mnie naprostował, postanowiłem powrócić, ale okazało się, że.. że mnie uśmierciliście. Widziałem w wiadomościach jak mówią o trójce ludzi, którzy zmarli w wyniku wypadku samochodowego. Wiedziałem już, że nie mogę wrócić. - zamyślił się - Jak by to wyglądało? Zaczęłyby się pytania typu, co się ze mną działo, jak przeżyłem, itp. Nie mogłem na nie odpowiedzieć, bo.. Po prostu nie mogłem. - zatrzymał się, wziął głęboki oddech - ale kocham Cię Madison i przepraszam za wszystko. Jesteś w w stanie mi wybaczyć?
Nie wiem co powiedzieć. Wszystko na raz zostało wyjaśnione. Mam mętlik w głowie. Czułam jednak, że jeszcze czegoś mi nie powiedział...
- Louis... Powiedz mi dlaczego nie zadzwoniłeś, że żyjesz? Pomogłabym ci, cokolwiek by to było!
- Chciałem, ale nie mogłem pozwolić byś dowiedziała się prawdy... Prawdy o tym kim jestem.
- To na prawdę aż taka tajemnica?! Jesteś moim bratem do cholery, kochałabym cię, nie ważne kim byłeś bądź jesteś! Mogłeś chociaż napisać, że żyjesz!
- Zaczęłabyś mnie szukać! Nie chciałem tego! Musiałem sam sobie z tym poradzić! Nie zrozumiała byś mnie, a nawet może znienawidziłabyś...
Otworzyłam szeroko oczy.
- Znienawidziłabym? Kim ty jesteś?! - pojedyncze łzy zaczęły płynąć z moich oczu w nadmiarze emocji.
- Jestem wilkołakiem siostrzyczko.
POLSAT WJEŻDŻA! XD
CZYTASZ
Chyba Cię kocham..
WerewolfMadison Taylor to 17-letnia dziewczyna, która nie ma zbyt kolorowej przeszłości. Jej rodzice i brat zginęli w wypadku samochodowym. Po tym traumatycznym wydarzeniu dziewczyna zamieszkała z dziadkami. Jak dalej potoczą się jej losy? Harry Davis ma 2...