(☆)

1.7K 108 15
                                    

☆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie mam wyjścia. Muszę zejść na parter i dorwać Jungkooka, zanim zrobi to mój ojciec  —  postanowił, po czym wygrzebał się z pościeli. Wyjrzał z pokoju, by przekonać się, że na piętrze nikogo nie ma.

Mama pojechała na zakupy, przynajmniej tak mi się wydaje. A tata...

Przemknął przez korytarz, po czym zbiegł po schodach na parter, gdzie panowała cisza, nie licząc uporczywego stukania docierającego zza ściany salonu. To powiedziało mu, gdzie pan Kim spędza sobotnie popołudnie.

Jest w garażu, pewnie grzebie przy samochodzie. Cholera! Zobaczy Jungkooka od razu, kiedy ten wejdzie na podjazd.

Rzucił szybkie spojrzenie na rozmowę z Jeonem. Nic, zero odzewu. Akurat teraz nie odpisuje!

Skierował swe kroki do przedpokoju. Ubrał buty oraz bluzę, po czym wyjrzał na zewnątrz. Był ciepły październikowy dzień, pomimo tego Tae trząsł się jak osika. Chyba dostałem gorączki, no ale trudno.

Stał w drzwiach przez równe pięć minut. Dziesięć po pierwszej pojawił się Jungkook. Tae uniósł dłoń, by zwrócić na siebie jego uwagę. Nawet podskoczył, jednak Jeon wjechał rowerem na podjazd, nie rozglądając się zbytnio. Wyhamował, szedł z roweru i oparł go o frontową ścianę. Dopiero wtedy spostrzegł Tae, który stanął na schodach.

—  Jestem. Sorry za spóźnienie, ale rower mi nawalił! — zawołał, zdejmując z uszu słuchawki.

Z garażu wyjrzał pan Kim, a jego syn przygotował się mentalnie na awanturę, która miała rozpętać się lada moment.

—  Co tu się dzieje?  —  zapytał mężczyzna, podchodząc bliżej.

Jungkook odwrócił się, zaskoczony. Nie spodziewał się obecności mężczyzny.

—  Wiesz, tato, Jungkook przyszedł, by powiedzieć mi jakie zaległości w lekcjach muszę nadrobić  —  skłamał Tae, niestety mało wiarygodnie.

—  Ten Jeon Jungkook? Nie wciskaj mi kitu, Taehyung. Po co on tutaj przyszedł?

—  Warcząc jak wściekły pies niczego pan się nie dowie  —  rzucił Kook. Tae westchnął, bezradny. Nie uda mi się zapobiec kłótni...

—  Słucham? Przyszedłeś do mojego domu i odzywasz się do mnie w ten sposób?

—  Nie, w tamten.

—  Tato, Jungkook pożyczył mi coś. Miałem oddać mu to w szkole, ale się rozchorowałem! Dlatego przyjechał. Mówię prawdę!

—  Pożyczasz coś od tych pedałów?

—  TATO!

—  Dobra, Tae, dasz mi to, po co przyszedłem? Trochę mi się spieszy.

Tae czmyhnął do środka i porwał z komody przygotowany zawczasu pakunek. Podał go chłopakowi, rzucając ciche "przepraszam".

—   W porządku. Dzięki. I do zobaczenia w szkole.  —  Jeon wsiadł na rower i odjechał czym prędzej, całkowicie ignorując wrogie spojrzenie mężczyzny.

Tae uciekł prosto do swojego pokoju. Zagrzebując się w pościeli stwierdził, że wcale nie było tak źle, jak początkowo zakładał.

Skończyło się na jednym tylko wyzwisku, a spodziewałem się co najmniej dziesięciu.

a/n: zajebiście dobry czas mam, jeśli chodzi o pisanie fanfików ^^ kto czyta moje wszystkie, ten wie, że publikuję non stop. Ten rozdział jest dzisiaj trzecim, a pozostałe są w trakcie pisania! :D
I'm sooo proud of myself 😁

ꜰʀᴏᴍ ᴢᴇʀᴏ [🐰 ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ; ᴄʜᴀᴛ 🐯]  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz