☆
— Gdzie jesteś?
— Nadal w kinie — skłamał.
— Tato jeszcze nie wrócił, ale jak przyjedzie i zobaczy, że cię nie ma...
— Mamo, nie kończ. Niedługo wrócę.
Zakończył połączenie, bo śledzony przez niego Jungkook zatrzymał się kilkanaście metrów dalej. Dołączył do grupy starszych od siebie chłopaków, którzy okupowali wejście do jednego z klubów znajdujących się przy tej ulicy.
Tae zrozumiał. Jeon wcale nie odmówił bratu i jego kolegom — pomyślał, podchodząc bliżej, jednocześnie uważając, by JK go nie dostrzegł. Miał nadzieję, że piątka chłopaków zniknie w budynku, a wtedy on sam będzie miał okazję dopaść Jungkooka i z nim porozmawiać.
Zamarł, gdy zobaczył, że chłopak również wchodzi do klubu. Jakim cudem wpuszczono go do środka jako niepełnoletniego? A może ten klub wcale nie posiada ochrony?
Szczerze w to wątpił i spierał się sam ze sobą przez dobre kilka minut. Wejść do środka, czy nie?
Odwaga powoli zaczęła go opuszczać, dlatego ruszył w ślad za Jungkookiem. Bez problemu dostał się do budynku, w końcu był pełnoletni, miał prawo. Jednak szybko pożałował swojej decyzji. Już na wstępie zaczepiła go skąpo ubrana dziewczyna, prawdopodobnie tancerka, jedna z wielu, które stanowiły główną atrakcje tego miejsca.
— Usiądziemy przy barze? — wyszeptała, muskając ucho Tae swoimi miękkimi ustami w krwistoczerwonym kolorze.
— Nie, dzięki. Szukam kogoś — odpowiedział, po czym oddalił się jak najszybciej od natrętnej dziewczyny. Westchnął. Co JK robi w tak... odrażającym miejscu? Może wcale nie jest gejem, jak twierdzi Jimin...
To niemożliwe — stwierdził. Właśnie wtedy dostrzegł Jeona. Siedział w pobliskiej loży, a migające róznokolorowe światła raz po raz wyłaniały z mroku jego twarz. Śmiał się, rozmawiał. Wlewał w siebie alkohol, co, według Tae, nie pasowało do chłopaka z uroczym króliczym uśmiechem.
Stał tak, wtopiwszy się w ciemność, i nie potrafił zmusić się do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Przyjście tutaj było jednym z najgłupszych pomysłów!
Wtem JK wstał i ruszył w jego stronę. Tae uciekł i ukrył się za najbliższym filarem. Nie spuszczał wzroku z chłopaka, który zniknął w długim korytarzu. Świecący się znak oznajmiał, że wejściem tym można dotrzeć do toalet. Świetnie! — ucieszył się Kim. Ruszył za Jungkookiem, po czym wszedł za nim do męskiej łazienki. Zawahał się i zakłopotał, gdy zastał chłopaka przy jednym z pisuarów. Zważywszy na fakt, że klub okupowali wyłącznie mężczyźni ( nie licząc tancerek i barmanek oraz kilku nielicznych kobiet ) w pomieszczeniu było tłoczno jak w ulu. Non stop ktoś wchodził lub wychodził, a Kim wziął głęboki oddech i podszedł do Jungkooka, gdy ten mył ręce, chlapiąc przy tym wodą na wszystkie strony.
— Tae, cześć! — zawołał Kook, przykuwając tym uwagę wszystkich obecnych w pomieszczeniu. — A czy my przypadkiem nie widzieliśmy się przed godziną?
— Tak, ale... Nie powiedziałem ci o jednej sprawie. Wyjdziemy na zewnątrz? — poprosił starszy.
— Dobra, tylko powiem... Zaraz, skąd wiedziałeś, że tu jestem?
O nie, nie przyznam się, że śledziłem go jak ostatni stalker...
Szukał w myślach jakiegoś innego wiarygodnego wyjaśnienia, aż nagle stało się coś, co sprawiło, że miał ochotę zapaść się pod ziemię. Jakiś facet przeprosił go, chcąc skorzystać z umywalki, przy której akurat stał Kim. Odsunął się, mimochodem spoglądając w twarz kolesia, a raczej... poważnego mężczyzny, który okazał się być... jego ojcem.
☆
CZYTASZ
ꜰʀᴏᴍ ᴢᴇʀᴏ [🐰 ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ; ᴄʜᴀᴛ 🐯]
Fanfiction{ 𝚍𝚛𝚞𝚐𝚊 𝚌𝚣ęść 𝚔𝚜𝚒ąż𝚔𝚒 "𝚆𝚒𝚗𝚍𝚘𝚠" } » ριѕzєму ησωą нιѕтσяιę σ∂ zєяα « ✩ 𝘨𝘥𝘻𝘪𝘦 𝘛𝘢𝘦𝘩𝘺𝘶𝘯𝘨, 𝘤𝘩𝘤ą𝘤 𝘰𝘥𝘻𝘺𝘴𝘬𝘢ć 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘫𝘢𝘤𝘪𝘦𝘭𝘢, 𝘻𝘢𝘤𝘻𝘺𝘯𝘢 𝘻𝘢𝘶𝘸𝘢ż𝘢ć 𝘑𝘶𝘯𝘨𝘬𝘰𝘰𝘬𝘢 ✩ ꜱʜɪᴘʏ: • ɢŁÓᴡɴʏ: ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ { ᴛᴏᴘ...