3. Bo to Travis Reynolds...

2.8K 145 56
                                    

       
   Obudziłam się w łóżku. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już grubo po trzynastej.
Wygramoliłam się z pościeli. Głowa mnie tak bolała, jakby ktoś młotem pneumatycznym
próbował rozwalić mi mózg. Westchnęłam i udałam się do łazienki. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie spałam u siebie w domu. Spojrzałam na jasnoróżowy pokój poznając, że jestem u Kiry. Weszłam do łazienki i podeszłam do umywalki. Spojrzałam na siebie w lustrze i z jękiem zamknęłam oczy. Wyglądałam, jak pieprzona panda. Umyłam twarz i rozczesałam włosy.

– Na razie musi mi to wystarczyć – odparłam.

Ziewając poszłam do pokoju dziewczyny. Spała smacznie, gdy mnie męczył już kac. Jestem wredną przyjaciółką. Z uśmiechem na ustach rzuciłam się na jej łóżko, zgniatając przy okazji rudowłosą.

– Czy ciebie do reszty pojebało? – pisnęła.

– Też cię kocham małpo - powiedziałam. – Nigdy więcej nie pije! Od dzisiaj tylko szkoła, rodzina i woda święcona - westchnęłam.

– Tak... Przypomnę ci to za nie długo .

Leżąc tak przytulona do Kiry przypominałam sobie dopiero wczorajszy wieczór. Nagle coś do mnie dotarło... Może nie coś, a raczej ktoś. Wspomnienia przewijały się u mnie, jak w kalejdoskopie.

Picie, tańczenie na stole, blondyn i w końcu te czarne oczy. Jęknęłam.

– Kira powiedz, że coś mi się przyśniło i nie było wcale tego kolesia wczoraj, który uderzył w nos blondyna.

– Przyśniło ci się coś... – wymruczała rudowłosa w poduszkę, zamykając oczy.

– Serio? - odparłam, podciągając się na łokciach.

– Nie. Chciałam ci tylko przyjemność zrobić – odparła, uśmiechając się.

Opadłam na łóżko zamykając oczy, a wspomnienia nie chciały ode mnie odejść. Przewijały się i przewijały tworząc obraz...

***

Po tym, jak koleś się do mnie odwrócił i zobaczyłam kto to jest, stałam jak pieprzony słup soli, jakby ktoś na mnie rzucił zaklęcie paraliżujące. Chłopak wstał i z drwiącym uśmiechem przeszedł obok mnie, wychodząc na dwór. Po paru sekundach otrząsnęłam się i serio nie wiedziałam czy jestem tak głupia czy może raczej tępa, wychodząc za nim. Stał oparty o sportowego Nissana GT-R. Podeszłam do niego, spoglądając na jego twarz. Palił papierosa i obserwował mnie swoim wzrokiem, jak myśliwy swoją przyszłą ofiarę. Przełknęłam głośno ślinę, jednak nie potrafiłam się już wycofać. Coś dziwnego, a zarazem mrocznego ciągnęło mnie do tego chłopaka.

 Chciałam ci podziękować. Poradziłabym sobie, ale mimo wszystko dziękuje.

 Już widzę jak sobie radziłaś  odparł kpiąco  zamknęłaś oczy specjalnie, czy tak już masz?

Stałam jeszcze w większym szoku. Co za gnojek! To ja do niego przychodzę, by mu podziękować, a on do mnie z takim tekstem? Cała się spięłam. Serio byłam blisko wybuchu. Za kogo on się uważa? Raczej nie wygląda mi na kogoś ważnego. 

 A ty jesteś takim kretynem od urodzenia? Czy to nabyłeś gdzieś?  odparłam ze złośliwym uśmiechem na ustach.

Stał tak i mierzyliśmy się wzrokiem. Jego było pełne kpiny, a moje pełne złości. Gdybym mogła go tylko zabić wzrokiem na pewno leżałby już u moich stóp... martwy.

Chciałam coś już mu odpowiedzieć, ale usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Ericka, który do mnie szedł dość szybkim krokiem.

Moja ciemnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz