Epeisodion X: Drzewa pamiętają tylko złe rzeczy

137 12 2
                                    

Leah czuła lęk.

Choć z całych sił próbowała nie pokazywać tego po sobie, przerażenie stopniowo zaczynało zagnieżdżać się na dobre ciężką, niemożliwą do przełknięcia gulą w przełyku. Dławiło, utrudniało oddech, przeszkadzało i dziwnie współgrało z narastającym w piersi uczuciem, którego nie potrafiła nazwać, a które najbardziej ze wszystkiego przypominało uporczywe łaskotanie. Swędzenie, którego nie sposób podrapać...

Uczucie nakazywało jej po prostu uciec. Zamknąć się na świat, zignorować to, co działo się wokół i zwyczajnie puścić biegiem przed siebie. I pędzić tak, dopóki starczyłoby sił, dopóki mięśnie wilczych łap nie odmówiłyby całkowicie posłuszeństwa. Dopóki nie padłaby wyczerpana na leśną ściółkę i nie mogła zamknąć oczu z poczuciem, że ze zmęczenia nie jest w stanie myśleć o niczym...

Co tak właściwie się właśnie działo? Czym była ta zagubiona wilkopodobna istota o cierpiących ludzkich oczach? I dlaczego jej obecność wyzwoliła w półdemonicy najgroźniejsze wilcze instynkty, z których zupełnie nie zdawała sobie sprawy i w których istnienie zaczynała wątpić? A przede wszystkim: co sprawiało, że choć najpierw zamierzała wilczycę przepędzić i poturbować przez samo to, że odważyła się wejść na coś, co zaczynała już uważać za swoje terytorium, uczucie złości przerodziło się w irracjonalne pragnienie chronienia jej, gdy tylko spojrzała w te lśniące przerażeniem ślepia?

Tylko że...

No właśnie. Tylko że z tego, co zdołała wyczytać z chaotycznych myśli dziewczyny wynikało, że ona była już kiedyś w Nocnym Dworze. Pojawiła się w nim, zostawiła swój zapach na progu, zaglądała we wszystkie kąty, a przede wszystkim... coś do tego miejsca czuła. Związała się ze starym budynkiem, czuła się w nim dobrze. Być może wręcz go pokochała. Być może była tu jedynie chwilowym gościem, lecz coś takiego w oczach wilczego instynktu było niewybaczalne. Leah nigdy nie przypuszczałaby, że może posiadać aż tak silny instynkt terytorialny, ale na samą myśl, że Mojra mogła choćby spacerować po korytarzach czy rozmawiać z mieszkańcami – a zwłaszcza Markiem – czuła palące w gardle zaczątki zmuszającej do warkotu potwornej wilczej złości.

Nocny Dwór należał do Lei.

Tak, widziała, że to idiotyzm – spędziła tu przecież dopiero dwie noce – ale już czuła rodząca się pomiędzy nią a starymi murami więź. To było coś specyficznego, coś, czego szukała przez całe swoje życie, coś, do czego podświadomie dąży każdy – to było jej miejsce na ziemi. Jej azyl, oaza, w której nie miało prawa spotkać jej nic, co złe. Ostoja, w której nabierała sił, która czyniła ją ważną, potężną, potrzebną. To było po prostu miejsce, do którego nikt niepowołany nie miał prawa wstępu, a już zwłaszcza bez jej wiedzy.

Mojra się bała. Drżała, potykała się, była zagubiona, a Nocny Dwór wydawał jej się przysłowiową ostatnią deską ratunku. Leah nigdy jeszcze nie czuła się tak źle, by nie móc rozpoznać wśród własnych uczuć, czy ma większą chęć wilkopodobną istotę przepędzić, czy raczej się nią zaopiekować. Czymkolwiek była, wilczyca powoli zaczynała budzić w niej coraz silniejszą litość. Gdy tylko zdała sobie sprawę z tego, że słyszą nawzajem swoje myśli – jak członkowie jednego wilkołaczego stada – poczuła się za nią w pewien sposób odpowiedzialna. Obojętnie, skąd się tutaj pojawiła i czego chciała, Mojra stanowiła teraz ważną część ich prywatnej dwuosobowej watahy, a watahę należy chronić choćby i za cenę własnego życia, obojętnie, jaka by ona nie była. Doskonale wyczuwała, że choć nieufna, tajemnicza istota już znalazła w niej oparcie. Gdy tylko próbowała się choćby delikatnie odsunąć, ta zaraz wpadała w panikę. Leah nie chciała być wścibska, nie grzebała na siłę w jej wspomnieniach, jeśli tamta nie chciała ich pokazać – czy w ogóle wiedziała, że jeśli będzie o nich myśleć, to Leah również je ujrzy? – i czekała cierpliwie. Nurtowało ją, co takiego się stało, niepokoił niesmak i poczucie winy podszyte pod zagubienie i strach, ale nie mówiła nic. Uspokajała, pilnowała... trwała obok. Jak siostra. Wilcza siostra.

Radosna KompaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz