Mark cudem zdławił przekleństwo, gdy drobna, dziewczęca dłoń zatrzasnęła mu drzwiczki bagażnika dosłownie przed samym nosem, niemal ucinając palce. Przymknął oczy i powoli policzył do dziesięciu, zmuszając się do zachowania spokoju, lecz ogień wściekłości już zaczynał dławić go w gardle. Pierwsze, początkowo nieśmiałe płomienie liznęły go wzdłuż przedramienia, konkurując z promieniami prześwitującego między drzewami słońca. Zacisnął dłonie w pięści.
– Kobieto, czego ty nie rozumiesz w słowie „nie"? – wycedził, gdy już opanował się na tyle, by mieć pewność, że nie okrasi tych kilku słów wyszukanymi bluzgami w przynajmniej czterech wymarłych językach, które dosłownie pchały mu się w usta.
– Prawdopodobnie nie pojmuję powodu, z którego zostało wypowiedziane. – Leah skrzyżowała ramiona na wątłej piersi i pozornie beztrosko oparła się o samochód, całą uwagę poświęcając perfekcyjnie pomalowanym paznokciom. Nie miał bladego pojęcia, czego takiego próbowała się w nich dopatrzyć. Owszem, kolor miały inny niż wczoraj, jasno rozwiewając wątpliwości co do tego, czy aby na pewno nie zajmuje się nimi wykwalifikowana kosmetyczka, ale czy to naprawdę było tak istotne?
– Bo to kurewsko niebezpieczne? – Sarkastycznie uniósł jedną brew, omal nie parskając śmiechem. Doprawdy, nieraz miał wrażenie, że rozmawia z upartym dzieckiem lub kobietą potwierdzającą myśl, iż kolor włosów szedł w parze z intelektem. – Nie wiem, co jeszcze mógłbym dodać. – Ponownie otworzył bagażnik i wreszcie wrzucił do niego torbę, do tej pory zalegającą na poprzerastanym chwastami bruku na podjeździe Nocnego Dworu. Kilka rzuconych niedbale na samo dno sterty mieczy zabrzęczało przejmująco, dając do zrozumienia, że zamierzają przeszkadzać w podobny sposób przez całą drogę, dopóki nie trafi go szlag i nie zatrzyma się na środku jakiejś autostrady, żeby wszystko przepakować.
– Jestem ci tam potrzebna – wytknęła brutalnie dziewczyna. – Thomas nie kazał mi dołączyć do tej radosnej kompanii, żebym miała po was tylko sprzątać.
Wyvern zgrzytnął zębami.
– A szkoda.
Zaklął, gdy koścista pięść całkiem porządnie trafiła go w ramię. Skubana, dobrze wiedziała, gdzie uderzyć, żeby poczuł, i to nawet nie wkładając w to wiele siły.
I miała rację. Poniekąd.
– Nie jesteś gotowa – odpowiedział, ostatni raz siląc się na spokój. – Może następnym razem. Teraz jedynie byś przeszkadzała. Zamiast skupiać się na zadaniu, musiałbym wciąż oglądać się przez ramię, czy aby nic nie próbuje cię jeszcze wpieprzyć.
– Jestem ciężkostrawna – syknęła, mrużąc oczy w wąskie szparki. Górna warga drgnęła jej delikatnie, jakby zamierzała odruchowo wyszczerzyć zęby na wilczą modłę. – I koścista. Serio, staję w gardle.
Wywrócił oczami. Na Stworzyciela, co w niej było, że zaczynał zachowywać się jak rozpuszczony dzieciak, ilekroć pojawiła się w pobliżu? W dodatku kolejny raz o mało nie stracił palców przez drzwiczki bagażnika, a tym razem winić mógł jedynie własną nieuwagę. I wzrok, który zupełnie przypadkiem powędrował mu w stronę widocznego w niewielkim dekolcie biustu, zdecydowanie porządniejszego, niż spodziewać by się można po kimś takiej postury.
Na zdechłe światy, co się z nim działo?
– Mówię poważnie. – Kpiarski uśmieszek, wykrzywiający jeden kącik tych pełnych usteczek w złośliwym grymasie, jasno świadczył o tym, że doskonale wiedziała, gdzie spoglądał o wiele dłużej, niż wypadało. I być może nawet taki był jej zamiar? Cholera ją wie. – Naprawdę się przydam. Ślepy jesteś, że tego nie widzisz? Musimy wejść do anomalii. Do skupiska upośledzonej magii. A kto lepiej się w nich orientuje niż czarny półdemon? Potrzebujesz też kogoś, kto będzie asekurował cię z zewnątrz, a najlepszy będzie do tego Loki. Wchodzić tam samemu to pieprzone samobójstwo, obojętnie jak wspaniały byś nie był. Poza tym... – Urwała nagle, krzywiąc się tak, jakby nagle odczuła lęk. Jakby bała się reakcji, jakiej mogła się spodziewać po wypowiedzeniu kolejnych słów...
CZYTASZ
Radosna Kompania
FantasySarkastyczny najemnik skazany na śmierć. Nieśmiertelny morderca, którego życiowym powołaniem jest zabić własnego brata. Flegmatyczna Wilczyca Fenrira. Bóg kłamców i zdrajców. Młodziutka półdemonica z kolczastym poczuciem humoru, dziwnymi snami i skł...