Irwin krzyknął do chłopaków, żeby szli dalej do samochodu, a on tylko wróci szybko po swoje pałeczki, których zapomniał po próbie i zaraz ich dogoni. Jak on mógł ich tak właściwie zapomnieć? Przytaknęli i poszli przed siebie, a blondyn truchtem pokonał długie korytarze i ponownie znalazł się na scenie, gdzie niemal wszystko było przygotowane do koncertu, który miał się odbyć za kilka godzin.
To, po co tu przyszedł leżało w tym samym miejscu, jak było pozostawione. Pożegnał się jeszcze z chłopakiem, który odpowiadał za dźwięk podczas występów i zaraz zniknął za kurtyną, aby nie kazać swojemu zespołowi zbyt długo na siebie czekać. Przez ten pośpiech nie zauważył, że na kogoś wpadł. Kojarzył szczuplutką dziewczynę jakby przez mgłę, chyba czasem pomagała przy oświetleniu albo czymś innym, gdy grali w Londynie, nieważne. To było nieistotne. Ona nie była istotna. Mógł ją określić jako szarą myszkę, dość speszoną obecnością gwiazdy w tym samym pomieszczeniu, która starała się zapaść pod ziemię lub co najmniej sprawić, że za zasłoną długich włosów stanie się niewidzialna.
I pewnie by jej się udało, Ashton wydusiłby ciche „sorry” bez cienia skruchy w głosie i zapomniał, że to przypadkowe spotkanie w ogóle miało kiedykolwiek miejsce. Ale tak się nie stało. Zielone oczy zahipnotyzowały blondyna od razu, kiedy spojrzała na niego zdezorientowana i zamiast to on ją przeprosić i pomóc pozbierać rzeczy, które upuściła na ziemię, przykucnęła i sama to zrobiła.
-No, polecam kurs chodzenia, przyda ci się, chociaż osobiście uważam, że jesteś przypadkiem beznadziejnym- powiedziała, wydobywając z siebie wszystkie pokłady pewności siebie. Nawet nie mrugnęła okiem, gdy go obraziła.
Irwin chyba nie czuł się urażony, raczej troszkę zaskoczony, bo opinia na temat całkowicie nieinteresującej dziewczyny, która mignęła mu kiedyś przed oczami raz czy dwa w czasie przygotowań do koncertów, właśnie pokazała, że ma charakter. I to nie byle jaki!
-Może zrobimy tak- klasnął w dłonie i kontynuował. –Umówimy się, powiedzmy w sobotę o siódmej i dopiero potem ocenisz czy faktycznie nie ma dla mnie ratunku, hmm?- zaproponował, uważnie dobierając słowa. Szczerze mówiąc liczył, że się zgodzi, nagle wydała mu się fascynująca i warta zachodu. A jeśli już tak stwierdził, zazwyczaj się nie mylił.
-Nie, nie ma opcji, zapomnij- odmówiła i zaśmiała się z tej żałosnej próby zaproszenia jej na randkę.
Ashton, pamiętaj, u kobiet „nie” znaczy „tak”, przypomniał sobie to ważne odkrycie sprzed kilku dni.
-Czyli zgadzasz się?- dopytał z głupawym uśmiechem na twarzy.
Szatynka z rudymi refleksami pokręciła głową z dezaprobatą.
-Czego nie zrozumiałeś w „nie ma opcji, zapomnij”, hmm? Albo wiesz co, nie odpowiadaj lepiej.
-Przepraszam, przeszkadzam?- usłyszeli nieznany głos w pewnej odległości i od razu odwrócili się w kierunku, z którego pochodził. Ujrzeli mężczyznę, miał około dwudziestu pięciu lat i przeskakiwał wzrokiem między dwójką, która przed chwilką dyskutowała.
-Nieeee- odpowiedziała dziewczyna, przeciągając słówko.
-Właściwie to tak, przeszkadzasz- wtrącił Ashton. –Właśnie umawialiśmy się na randkę, więc jakbyś mógł chwilę poczekać ze swoją pilną sprawą to by było super- podsumował, nie przebierając w słowa i nie bacząc na to, że mógł zachować się niegrzecznie, delikatnie mówiąc.
-Randkę?- Nieznajomy powtórzył wyłapane sprytnie słówko i spojrzał z wyrzutem na zielonooką. –W takim razie bawcie się dobrze- wysyczał i odwrócił się na pięcie. W miejscu, gdzie stał, zostały jedynie rozrzucone kwiaty na podłodze, które już ani trochę nie przypominały ślicznego bukietu.
-To był mój chłopak, idioto. Dziękuję ci bardzo!- krzyknęła, wymachując ze złością rękami i pobiegła za nim.
Gorące podziękowania wypowiedziane odpowiednio groźnym tonem i podszyte sarkazmem są zaprzeczeniem wdzięczności. Przeczytane na jednej z ulotek reklamowych, które Ashton przeglądał, będąc w kinie z całą swoją ekipą.
a/n coś ty nalepszego narobił, Ashton?! i kto teraz będzie ustawiał oświetlenie w Londynie, hmm? okej, ja tylko kilka słów króciótko, dziękuję za głosy i że czytacie :D czyńcie swoją powinność <3
CZYTASZ
Think like a woman || a.irwin
Fiksi PenggemarCo, jeśli nagle, tak bez żadnego powodu każda napotkana kobieta będzie bardziej skomplikowana niż zwykle? A co, jeśli jeden facet postanowi rozgryźć tą dziwną kobiecą psychikę? Uda się? Nikt nie obiecuje, że będzie łatwo. W każdym razie powodzenia...