***Per.Marinette ***
Obudziłam się. Kota już obok nie było. Sprawdziłam zegarek.-9:50?!!!
- Marinette spokojnie! Dziś sobota - Wyłoniła się z pod kołderki Tikki.
- Uh... Tikki to wszystko jest takie trudne. Czuje się zmieszana.
- To co ? Nie kochasz czarnego kota ?
- To nie tak...Darze Go silnym uczuciem, jesteśmy blisko i nie żałuje tego. Wczoraj, gdy powiedziałam Mu, że się boje to pomimo tego, że jestem biedronką to i tak pragnęłam, żeby to On Mnie bronił.
- Marinette. Ty Go nie darzysz uczuciem! Ty oszalałaś z Miłości do kota! Promieniejesz.
- Mam plan! - Ucieszylam się, ale i jednak lekko zawachałam się nad tym.
- Jaki ? - Zaciekawiła się Moja Kwami.
- Chcę... Chcę powiedzieć kotu przy najbliższej okazji kim jestem. Bardzo tego chcę.
- Ale Marinette. Nie możemy tak. Wiesz, że to tajemnica, a poza tym to stasznie niebezpieczne. - Zaczęła Panikować.
- Tak tak wiem Tikki. Ale ja chcę tego! Chcę się dowiedzieć też kim On jest.
- Nie popieram tego Planu Marinette, ale jeżelinie jetem w stanie i tak zlikwidować Ci tego pomysłu z głowy to... - Westchnęła.
Szczerzyłam się do Mojej Keami i mocno ją uściskałam. Planów na dzisiejszy dzień zbyt nie miałam. Zabrałam się dlatego za kończenie Mojego projektu na Nowy kapelusz z piórami. Gdy skończyłam wyszłam na balkon, by trochę zaczerpnąć świeżego powietrza, ale coś przykuło Moją uwagę. Ludzie na ulicavh kłócieli się. Szybko zeszłam na dół. Na dole rodzice kłócili się. Robili sobie sceny zazdrości, tak samo jak reszta Paryżanów n ulicach.
Uciekłam do pokoju.
-Tikki kropkuj!
Wyleciałam z okna jak szybko Mogłam i dachami popędziłam za Osobą, która była ofiarą złej akumy.
- Ej ty zazdrościnko ! Zazdrość Cię chyba zabija ! - Krzyknęłam do niej po czym obkręciłam ją Swoim yoyo. Ona pociągła Mnie do siebie.
- Witam ! Witam Kocie ! W samą porę. - Wykrzyczałam.
- No cóź. Beze Mnie to, ani rusz . - Uśmiechnął się kocur.
- Musimy pogadać. - Chciałam Mu to wyznać. Biegaliśny za Zazdrościnką, ale to nic nie dawało.
- Szczęśliwy traf ! - Wykrzyczałam.
Na ręcę spadł Mi kluczyk.
-Hmm - Zamyślilam się przeglądając pomieszczenie.
- Te Twohe trafy to się chyba psują Biedronko.
- O co ci chodzi kocie..
Już się nie odezwał.
- Wiem! To klucze od Galerii zdjęć zakochanych par!
- Otworzę drzwi, a ty sprowadz do tego pomieszzenia Zazdrościnkę.
Po 2 minutach Czarny kot już biegł , a za Nim Zazdrościnka.
Po 10 minutach wmawiania Zazdroścince o parach sama się poddała i oddała swój naszyjnik w , którym była akuma. To się jeszcze nie zdarzało. Popłakała się.
-C-czarny kocie... Biedronko ja... Przepraszam - Wycedziła.
- To nie Twoja wina - Przytuliłam dziewczynę.
- Kocie ?
- Co chcesz ? - Był chamski. Taki jak nigdy.
- Dlaczego taki jesteś ? O co ci chodzi... - Czułam jak po Moim policzku spłynęła łza.
- Biedronko. To Ty taka jesteś.
- Kocie... Ja cię kocham. - Chciałam Go objąć, ale się odsunął.
- Ale Ja cię nie kocham. Starałem się o Ciebie długo, a Ty ? Miałaś to gdzieś ! - Czułam napięcie i zdenerwowanie kota. - Myślisz tylko o sobie ! Nie liczą się dla Ciebie uczucia innych...
Nie panowałam już nad potokiem łez. Leciała jedna za drugą.
- K-kocie to ja... - Wyszeptałam Cicho, bo w tej chwili tylko na to było Mnie stać.
- O co Ci chodzi Biedronko? Jeszcze kilka dni temu byłem dla Ciebie nikim.
- Nie mów tak! Nigdy tak nie było... Kocie to ja...
-Kim jesteś ?
- Jestem..
Co tam kropeczki? Jak dzisiejsze samopoczucie ? ( ˘ ³˘)♥
CZYTASZ
Miraculous: Ponad wszystko..❤💋
FantasyKrótka historia o Miłości, wybaczeniu i tęsknocie. ( ˘ ³˘)❤ Spojlerować Nie będę ! Przekonajcie się sami ile dla siebie znaczyli Marinette i Adrien- choć sami tak naprawdę do końca nie wiedzieli kim są.