***Per. Adrien***
Czekałem na Marinette na Jej balkonie. Muszę ją zobaczyć. Z daleka zauważyłem ją, a za Nią... Strasznie podejrzany typ. Szedł za Nią i miał w ręce aparat, któremu co 20 sekund włączały się flesze. Chciałem zejść... Zrobić cokolwiek, ale odczekałem.
Marinette weszła do pokoju i położyła się na łóżku. Postanowiłem wejść. Usiadłem koło niej. Nawet Mnie nie zauważyła, więc złapałem ją za ręke. Ocknęła się.
-K-k-_kocie ???? Co ty tu? - Wykrzyknęła Mari.
- Odwiedzam Cię właśnie M.Lady - Zaśmiałem się. - Wszystko w porządku?
-Eee pomimo Tego, że wpadasz do Mnie tak nagle nie zapowiedziany to tak. Jest oki, czemu pytasz ?
Powiedzieć nie powiedzieć... Hmm.. Nie chcę żeby czuła się w jakimkolwiek niebezpieczeństwie. Sam ją obronię.
- Jestem Ciekawy jak się czuje Moja Marti - Uśmiechnął się szarmancko.
- Ee Twoja ? Marti ? - Zaśmiała się.
- No Marti to w sumie Mi się spodobało, a Moja.... - Zamilkłem, bo sam już nie wiedziałem co Jej powiedzieć.
- Wczoraj pocałowałeś Mnie i zwyczajnie uciekłeś... - Posmutniała, a za razem na jej twarzy budowała się jakiegoś rodzaju złość.
- Ja- ja Cię przepraszam.
- Za co ? Za pocałunek ?! - Jej złość wzrastała - Tak o stwierdziłeś, że pocałujesz dziewczynę, której nie kochasz kocie ?? To nic nie znaczyło?
- M-marti nie mów tak... Znaczyło!
- Mhmm... Tak?
- Tak bardzo dużo to dla Mnie znaczyło. - Wstałem do Niej i złapałem ją w talii. Patrzyłem na jej cudne oczy.
- Udowodnisz Mi to jakoś ? - Już na twarzy Marinette widziałem lekki uśmieszek i nie ukrywam wiedziałem jakiego dowodu pragnie. W sumie... Czułem, że chcę tego samego.
Pocałowałem ją. Marinette oplotła Swoje ręcę wokół Mojej szyi.Podniosłem ją i dalej całowałem. Zrobiłem lekki krok w tył i zupełnie zapomniałem o łóżku, które stało za Nami. Upadliśmy na Nie, ale nie przerywaliśmy pocałunku. Był taki ciepły i pełny namiętności, czułości, miłości... Nagle zabrakło Nam tchu. Marinette siedziała Mi na kolanach twarzą do Mnie. Na jej policzkach tworzył się straszny rumieniec.
- I taki dowód Ci pasował ?
- Wystarczająco - Objęła Mnie.
- Marcia Ja chyba muszę uciekać... Już późno. Idź spać.
Wstałem i pocałowałem Marinette w czoło. Gdy odchodziłem poczułem szarpnięcie za nadgarstek. Przysunęła Mnie do Siebie.
- Kocie... - Westchnęła.
- Tak Mari ?
- Nie powiedziałam Ci wszystkiego. - Wyjąkała.
- Jak to? O co chodzi? - Byłem strasznie zmieszany.
- Bo ja... jak dzisiaj wracałam od przyjaciółki z zakupów to czułam się obserwowana. Coś dziwnego...
Nie dałem jej dokończyć.
- Ja tu Jestem... Nie dam Cię skrzywdzić... - Objąłem Ją.
- Boje się... Zostań na noc. Proszę.
- Dla Ciebie wszystko księżniczko.
Położyliśmy się pod kołderką. Objąłem Marinette mocno , a Ona wtuliła się we Mnie... Nigdy jeszcze takiego czegoś nie czułem. Czułem, że muszę Ją bronić... Że to coś złego.
Mari westchnęła.
-Marti...
- Uhm?
Bawiłem się kosmykami Jej włosów.- Nie dam Cię skrzywdzić. Obiecuje.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Zasypiała. Po chwili zrobiłem to samo.
Taki krótki rozdzialik jak na dziś ( ˘ ³˘)❤ Miłego dzionka kropeczkii ! ♥ Ps. Na dole Mój rysuneczek. Jak oceniacie ? Lepiej w kolorach wyszedł czy bez ?
CZYTASZ
Miraculous: Ponad wszystko..❤💋
FantasíaKrótka historia o Miłości, wybaczeniu i tęsknocie. ( ˘ ³˘)❤ Spojlerować Nie będę ! Przekonajcie się sami ile dla siebie znaczyli Marinette i Adrien- choć sami tak naprawdę do końca nie wiedzieli kim są.