13. C-co? Jak.

383 16 4
                                    

POV. Shina

Obudziłam się dość wcześnie. o 5:38. Próbowałam jeszcze zasnąć jednak bez szans. Jak już się obudzę to nie zasnę. Tak mam. No co tam i tak już nic a nic nie zrobię. Postanowiła się przebrać. Zabrałam pierwsze lepsze ciuchy i ruszyłam w kierunku łazienki. Dziwne że nie spotkała jeszcze cioci. Zaraz. Nie, odwołuje to. To wcale nie jest dziwne. No bo, noo godzina. Wymagam nie możliwego. Ciocia to śpioszek. Jakby chciała mogłaby całą zimę przespać. Jak miśki. Tylko w tedy było by nie za ciekawie bo byłabym w domu tylko z kuzynem i obawiam się że nie najlepiej by sie to skończyło. No najgorzej miały się dom. Chyba wiecie o co mi chodzi. A wracając do teraźniejszości. Umyłam się i przebrałam.

Jest 6:34. Tak wiem. Dość długo mi zeszło. Typowe dla mojej osoby. Nie nawidzę się śpieszyć.

Zeszłam na dół do jadalni. I właśnie w tym samym momencie zadzwonił mi telefon.

Dostałam SMS'a. Weszłam na niego.

Od: Mark( dziwak)😩

                    Hej. Chciałem zapytać czy po pierwsze nie dołączysz do drużyny a po drugie chcesz przyjść na nasz trening?

No jasne. Już lecę na ten ich trening.

                                                                                                     Do: Mark( dziwak)😩

                                                                                     Hej. Nie jestem jeszcze pewna czy dołączę do drużyny. Potrzebuje czasu. A i nie mogę przyjść na trening. Sorki.

No nie chce mi się tłumaczyć. Nie musiałam czekać długo na odpowiedź.

Od: Mark( dziwak)😩

Oj to się pośpiesz. Za 3 dni gramy mecz.( od autorki: tak wiem strasznie przedłużam ten czas przed meczem.)

                                                                                                    Do: Mark ( dziwak)😩

                                                                                      O a z kim gracie? A i raczej już mówie nie zagram w nim z wami. Troszkę mało czasu.

Od: Mark (dziwak)😩

Z Kirkwood. Ojjjj szkoda. Liczyłem na to, że zagrasz z nami. No nic może jeszcze zmienisz zdanie. Ja kończe bo muszę iść. Pa pa. ☺

Nie odpisywałam nic. Szkoda czasu. A więc po zejściu do jadalni dalej nikogo nie widziałam. No samo pisanie zajęło jakieś 20 min. To miałam teraz 6:54.

Myślałam że ciocia juz będzie na dole albo przy najmniej zacznie wstawać . Tak wiem . Mówiłam ze jest śpiochów ale jak jestem w domu to jest ona włączona  24 na dobę.  Masakra.

           - No to skoro nikogo tu nie ma to nic.- podeszłam do lodówki rozglądając się jeszcze czy aby na pewno nikogo tu nie ma. Jednak nikogo nie zauważyłam. Otworzyłam urządzenie i wyciągnęłam jogurt. Zamknęłam sprzęt i podeszłam do szafki po łyżeczkę. Otworzyłam pudełeczko i zaczęłam jeść. Powoli zaczęłam iść w stronę salonu. Jednak tam czekała mnie nie miła niespodzianka. Zauważyłam ciocie Lusi jak krzyczy na jakiegoś mężczyznę. Nigdy wcześniej go nie widziałam, jednak wydaje mi się znajomy. W pewnym momencie zauważył mnie. Ciocia automatycznie spojrzała w moja stronę.  Za to mężczyzna zaczął do mnie podchodzić. Przestraszyłam się więc zaczęłam się cofać. Ciocia pobiegła do mnie i osłonila mnie sobą.
           - Jej w to nie mieszaj. Już wynosi się z tond.- powiedziała.
           -Nie mieszać się? Ha ha ha.  To też jest jej sprawa. Powinna wiedzieć kim jestem i co tu robię.
           - Ciociu kto to?- zapytałam jednak nie dostałam odpowiedzi.
           - Ciocia? Ooo czego tu się dowiaduje. Nagle zostałaś ciocią, a o mnie to się zapomniano. - przybliżył się do kobiety - oj nie ładnie, nie ładnie.
           - Odczep się .- kopneła go z całej pety - nie twoja sprawa. A teraz wynocha  z mojego domu.- i wypchała go za drzwi.
           - Ciociu co to był za facet?- powiedziałam gdy kobieta wróciła.
           - Shi to długa historia.
           - Ja mam czas.
           - Przed tobą i tak nic się nie ukryje. No więc lepiej usiądź.

2 godziny później...
       
           - ŻE CO NIBY!!?!
           - No właśnie. I nie stety  nic z tym nie zrobię. - nie mogę w to uwierzyć. Jak ona tak mogła okłamywać nas przez tyle lat. A w szczególności Terumiego. Nie mogę nie wytrzymam . Wstałam i wybieglam z domu uwczesnie zakładając buty.
Biegam ile sił w nogach. Byle gdzie. Byle jak najbardziej dalej. Nie nie mogę.  Nigdy się z tym nie pogodze. Tak nie można.  Nagle na kogoś wpadłam.
No a tym kimś jest...
          

Mam nadzieje ze się podoba. Sorki za błędy. Jak myslicie co takiego Lusi powiedziala Shi?I na kogo nasza bohaterka w padla? ( 696 słowa )
Do następnego.
               * Autorka *😉

I will never be an angel forever.|| Inazuma Eleven.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz