POV. Mark
Minął już niecały miesiąc. Drużyna była rozbita i nasza gra wyglądała fatalnie. Na szczęście nasz mecz finałowy z nieznanych mi przyczyn został przełożony i odbędzie się za dwa tygodnie. Podobno jakieś problemy techniczne.
Po tym jak dowiedzieliśmy się o jej wyjeździe nie powiem bo drużyna upadła porządnie na duchu. Nasza gra... była nie do porównania. Masakra. Niby jest już trochę lepiej, ale to nie wystarczy na wygranie finałów. Od kilku dni zastanawiam się nad jakąś nową strategią na zwiększenie zapału drużyny.
- Mark uważaj!! - odwróciłem się by sprawdzić co się dzieje i jak na powitanie dostałem piłką w twarz. Wpadłem z nią do bramki.
- Wszystko dobrze? - zapytał Nathan z nie małym przerażeniem podchodząc do mnie. - Człowieku to było niebezpieczne. Jesteś naszym jedynym bramkarzem. Gdyby coś Ci się stało to już po nas.
Ehhh 😞 mają racje. Jestem ostatnio strasznie zamyślony co nie często mi się zdarza.
- Wybaczcie. Po prostu nie zauważyłem jak strzelaliście. - uśmiechnąłem się szeroko.
POV. Nathan
Uśmiechnął się do nas tym swoim firmowym uśmiechem. Mark jest na prawdę nie poważny i nieostrożny. Za niedługo mamy grać w finałach, a on chce trafić do szpitala. Wiem, że zamartwia się stanem drużyny, jednak nie powinien się przemęczać tym myśleniem. Tym bardziej podczas treningu.
- Dobra chłopaki kończymy na dzisiaj. Wyśpijcie się porządnie na jutrzejszy trening. Pamiętajcie naszym celem jest Japonia. Wygramy ten turniej !
- Tak ! - drużyna odpowiedziała zgodnie. Gdyby nie Mark, aż boje się myśleć co by było z drużyną. Gdyby nie on to nigdy byśmy razem nie grali.
Wszyscy zaczęli się zbierać do domu. Wszyscy oprócz Marka i Juda. Ostatnio zauważyłem, że o czymś nadmiernie dyskutują. Czuje, że ta dwójka coś kombinuje. Tylko teraz pytanie co?
POV. Mark
- Co ty na to Jude ? Myślisz, że to może pomóc?
- Myślę, że tak i to bardzo. Może chociaż na chwile zapomnimy o tym co się dzieje i o stresie wywołanym przez zawody.
- Świetnie. To do jutra.
- Do jutra Mark.
NASTĘPNEGO DNIA
Nie mogę się doczekać reakcji drużyny. Razem z Judem i trenerem zaplanowaliśmy tygodniowy wyjazd za granice by drużyna mogła odpocząć i nie zamartwiać się błahostkami. Niestety nie wiemy gdzie. Trener powiedział, że to on wybierze miejsce. Teraz tylko czekać aż się lekcje skończą i jutro jedziemy. Energia mnie rozpiera. Nie wytrzymam do treningu.
TRENING
- Drużyno - powiedział trener wchodząc do domku klubowego. - mamy dla was wieści. Postanowiliśmy, że pojedziemy na wyjazd sportowy na tydzień. Jutro rano wyjeżdżamy. Nie macie dzisiaj treningu. Spakujcie się i porządnie wyśpijcie. Zbiórka o 8 przed szkołą. Jakieś pytania?
- A trenerze, gdzie jedziemy? - zapytałem podekscytowany.
- Jak to gdzie? Nie mówiłem? No do Rosji rzecz jasna.
Zapadła głucha cisza, której nikt nie śmiał przerwać.
---------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------
Witam w kolejnym rozdziale. Mam nadzieje, że się podoba.
Do zobaczenia ( 478 słów )
* Autorka *
CZYTASZ
I will never be an angel forever.|| Inazuma Eleven.
Mystery / ThrillerMłoda dziewczyna, która ciągle ma pod górkę. Przeżyła wiele chodź tego nie okazuje. Po pewnych wydarzeniach w jej życiu postanawia przeprowadzić się do Japonii do swojej cioci Lusi i jej wkurzającego kuzyna. Czy poradzi sobie w nowym otoczeniu? Czy...