31.

130 6 0
                                    

- No jesteśmy na miejscu. Drużyno wysiadamy.

Cali podekscytowani wysiedliśmy (  niektórzy wybiegli ) z autokaru.

- Emm trenerze . Nie pomylił się pan przypadkiem ? - zapytał załamany Mark.

Trener zaprzeczył.

- Nie, jesteśmy na miejscu. Czekamy jeszcze na przewodnika i idziemy.

Staliśmy tak z ok. 20 minut i nic. Zaczęliśmy się zastanawiać czy ten przewodnik raczy w końcu przyjść.

- Panie trenerze ile jeszczeeeeee ??? - jęczący kapitan do sfrustrowanego trenera.

Zanim zdążył uzyskać odpowiedź usłyszeliśmy dźwięk klaksonu. Z czarnej limuzyny wyszła pewna postać i ruszyła w naszą stronę.

Była ubrana u żółtą koszulkę na ramiączkach z kokardą na środku, białe, jeansowe spodenki, jasno-niebieską kurtkę jeansową i żółte szpilki. Na oczach miała różowe okulary, a jej lekko kręcone włosy swobodnie opadały na plecy. Nie mogłem uwierzyć temu co widzę. Dziewczyna podeszła do nas i ściągając z nosa okulary powiedziała

- Witajcie. Jestem Courtney Black i będę waszym przewodnikiem po tym pięknym kraju. Miło mi was poznać.

Ewidentnie starała się szczerze uśmiechnąć, jednak nie wychodziło jej to. Dziewczyna ruszyła w jedynie jej znanym kierunku. Coś tam dodała, a my idąc za nią słuchaliśmy jak opowiada o otaczających nas budowlach. Przyglądałem jej się bacznie i w momencie gdy jej włosy z pomocą wiatru podwiewały w bok, przez chwilę zauważyłem na jej karku jakiś delikatny wzór. Niestety nie zdążyłem się przyjrzeć i trudno mi stwierdzić co to za rysunek.

Po paru godzinnym zwiedzaniu i słuchaniu smętnej historii jak to wszystko powstawało chyba, a wręcz na pewno, każdy miał dość. Licząc również naszą przewodniczkę. Podczas chwilowej przerwy, gdy wszyscy ze zmęczenia padli na podłogę i nadaremnie modlili się o wodę, dziewczynie zadzwonił telefon. Odebrała go odsuwając się od grupy. Z ciekawości ruszyłem za nią by podsłuchać rozmowę.

- Czy wam na prawdę nic nie mogę dać do zrobienia ?! To było aż takie trudne !?

Dobra słuchaj, pojedziecie tam jeszcze raz, ale zabierzecie ze sobą z laboratorium jedną  z tych  zielonych flaszeczek. Tylko się nie pomylcie. Bierzecie tą z drugiej półki od góry z etykietką 

" NŚRM" .  Tą i tylko jedną, zrozumiano ?

Uśmiechnęła się zwycięsko i zakończyła połączenie.

- Rodzice cię nie uczyli, że nie wolno podsłuchiwać, Sharp ? - momentalnie odwróciła się w stronę mojej kryjówki.

Wiedząc iż jestem bez szans wyszedłem z niej. Jej wzrok przeszywał mnie na wylot.

- Co to było ? I czym jest środek NŚRM ?!

- Nie twoja sprawa.

Miałem jeszcze coś powiedzieć, ale przerwała mi wypowiedź osoby zza mnie.

- Trener was szuka. Idziecie ? - no cały Mark. Zawsze pojawia się i znika w najlepszych momentach.

- Ja skończyłam swoją pracę. Nie muszę z wami iść. - dodała tajemnicza koleżanka.

Mark podszedł do niej, chwycił za rękę i z towarzyszącym mu jego firmowym uśmiechem powiedział :

- Idziesz i koniec kropka. Trener powiedział, że jedziesz z nami to jedziesz. - chłopak zaczął ją ciągnąć w stronę autokaru.

- Posłuchaj mnie ty mały dzie~ nie dane jej było dokończyć, gdyż ni z gruszki, ni z pietruszki wyrósł przed nami trener. Powiedział jej, że muszą porozmawiać, a my doszliśmy do reszty drużyny siedzącej  już w autokarze. Usiadłem obok Axela i opowiedziałem mu o wszystkim tak żeby reszta nie usłyszała.

Nie czekaliśmy długo, a do pojazdu wszedł trener z zagadkową przewodniczką. Powiedział, że jedzie z nami i, że zjemy z nią obiad, a co potem to się zobaczy. Dziewczyna usiadła obok Nelly po czym zaczęły o czymś namiętnie rozmawiać.

Gdy wróciliśmy, menadżerki zabrały dziewczynę ze sobą i gdzieś zniknęły, a my mieliśmy trochę czasu wolnego przed obiadem. Wraz z Axelem ( bo to z nim dziele pokój ) zabraliśmy do siebie Marka i wszystko mu wyjaśniliśmy. Był nie mało zdumiony, ale zrozumiał powagę sytuacji i postanowiliśmy wtajemniczyć w to menadżerki, bo większe szanse mają one by coś z niej wyciągnąć niż my.  Zaczęliśmy robić listę z czynnościami jakie musimy wdrożyć w życie.


A więc plan na teraz :

Zatrzymać nieznajomą jak najdłużej na terenie obozu i wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji.


----------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------

No mamy 31 rozdział. Ten taki troszkę spokojniejszy, ale mam pomysł na rozkręcenie akcji jeszcze bardziej. Mam nadzieje, że się wam spodoba.

Do zobaczenia ( 691 słów )

                                                             * Autorka *





I will never be an angel forever.|| Inazuma Eleven.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz