30.

190 8 2
                                    

UWAGA !!!

Jeżeli choćby na chwilę jest Ci nie dobrze na "widok" krwi to nie czytaj. Czytasz na własną odpowiedzialność. ( według mnie nie jest to tu jakoś straszne ale wole powiedzieć. ) Miłego czytania.

----------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------

( Dwa dni później od rozdziału poprzedniego. Inna perspektywa. )


Odwróciłam się w kierunku drzwi wyjściowych.

- Tylko szybko bo nie mam tyle czasu. - Dodałam na odchodne. Głupcy. Uśmiechnęłam się szyderczo pod nosem.

Już miałam wychodzić z domu byłego pracownika kiedy ten zaczął coś krzyczeć. Odwróciłam się i momentalnie poczułam krew podchodzącą mi do ust. Mała dziewczynka zaczęła krzyczeć ze strachu i szybko podbiegła do mamy. Ta objęła ją ramionami. Ja natomiast spojrzałam na mężczyznę przed mną, a następnie na nóż, który trzymał. Uśmiechnął się do mnie jak jakiś psychopata.

- Masz za swoje. - usłyszałam. Poczułam jak mężczyzna wyciąga nóż z mojego brzucha. Upadałam na kolana i próbowałam chociaż trochę zatamować krwotok. Ten natomiast chwycił mnie tak bym wstała, następnie popchnął na ścianę. Czułam się fatalnie i nie potrafiłam zachować równowagi przez co uderzyłam o ścianę i znów byłam na podłodze. Podchodząc mężczyzna związał mi czymś ręce z tyłu.

Kobieta, która jeszcze przed chwilą chroniła córkę, zabarykadował właśnie drzwi wejściowe.

Dziewczynka... patrzyłam na mnie ni to z smutkiem i żalem, a ni to ze złością i nienawiścią. 

Mężczyzna, który przed paroma sekundami wbił mi nóż prosto w brzuch kucnął teraz przed mną. Uśmiechnął się złośliwie. Chwycił swoimi zakrwawionymi palcami moją brodę i nachylił się do ucha.

- Tamto za to, że mnie zwolniłaś, a to - ponownie wbił nóż,a ja wyplułam krew z ust - za to, że chciałaś wysłać moje dziecko do tego gówna. - odsunął się, wyciągnął nóż po czym usiadł na krześle stojącym obok stołu i przyglądał się mojej osobie.

- Akio zabierz siostrę na górę. Ja pomęczę jeszcze trochę naszego gościa. - chłopak zabrał dziewczynkę na górę prawdopodobnie do jej pokoju. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie minęłam chwila, a wrócił na dół, co mówiąc szczerze mogło mnie uratować przed jego kochaniutkim ojcem, który próbował mnie zabić. Wchodząc spojrzał na mnie następnie na ojca. Ten natomiast był w niemałym szoku.  

- Co jest ? Kazałem Ci iść na górę ! - zaczął wrzeszczeć.

Chłopak natomiast patrzył na niego z nie jestem pewna czy to bardziej irytacja czy gniew.

-Zostaw ją.. - powiedział. Zdziwiłam się. Ja go tu, oczywiście nie z własnej woli tylko z rozkazu zapisanego w umowie, miałam wysłać to dziecko do tej cholernej organizacji, a ten proszę, chroni mnie przed jeszcze większymi obrażeniami. Jak ja się tak w domu pokaże? Co mam powiedzieć jak wrócę, że "mieliśmy małe komplikacje z jednym z pracowników i przez niezidentyfikowany obiekt krojący mam multum szwów na brzuchu"?!

- Słucham ? - odezwał się sarkastycznie starzec.

- Powiedziałem żebyś ją zostawił. Rozumiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej, ale to nie znaczy, że masz komuś życie odbierać !

Mężczyzna był już na skraju nerwów. Podszedł do syna i powiedział mu coś na ucho po czym uderzył z całej siły w brzuch. Chłopak skulił się z bólu, ale dalej stał na nogach. Mężczyzna powtórzył atak jeszcze kilka razy aż kobieta, która jakimś cudem raz jest w tym domu raz nie, kazała mu przestać. Chłopak siedział obecnie na podłodze i łapczywie nabierał powietrza. Po chwili spojrzał na mnie i ... uśmiechnął się ? Dziwna reakcja.

I will never be an angel forever.|| Inazuma Eleven.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz