Prawda jest taka, że piękno można dostrzec w każdej napotkanej przez nas rzeczy. Można ujrzeć je w różnokolorowych kwiatach rosnących w ogródku, w kroplach deszczu, które urządzają sobie wyścig na szybie naszej sypialni, a nawet w pożółkniętych kartkach książek, które nie czytane od wieków, leżą na półce, gromadząc kurz na swojej powierzchni.
Zdaniem Lane jednak, najpiękniejszą rzeczą, jakiej możemy doświadczyć w życiu, jest obecność drugiego człowieka. Ciepłe spojrzenie, delikatny dotyk dłoni, czy nawet przygotowanie sobie ciepłej herbarty w zimne, jesienne dni. Każdy, nawet najmniejszy gest, który sprawi szczęście bliźniemu, jest niezaprzeczalnym aktem piękna i zasługuje na uznanie. Uwielbiała, kiedy Ashton otwierał przed nią drzwi samochodu, kiedy całował ją w czubek nosa, albo to, jak mówił jej dzień dobry, kiedy pierwszą rzeczą, którą widziała po przebudzeniu była jego uśmiechnięta twarz. A uśmiech Ashtona był jej ulubioną rzeczą na świecie. Był on dla niej lekarstwem na zarówno zły humor, jak i ciężkie chwile rozłąki. Kiedy czuła się przytłoczona otaczającą ją rzeczywistością, egzaminy na uczelni dawały jej jej w kość, a tabliczka jej ulubionej czekolady nie pomagała, wystarczył on. Kiedy tylko jego głośna, roześmiana osoba pojawiała się w pobliżu, czuła w sercu ogromną ulgę. W takich chwilach dołeczki w policzkach chłopaka wyeksponowane przez jego szeroki uśmiech, okazywały się być lekiem na całe zło. Zapomnieniem.
Przez ostatnie kilka dni, pogoda nie rozpieszczała mieszkańców Wielkiej Brytanii. Niebo zaciągnięte było niezliczoną ilością ciemnych, deszczowych chmur, a od ilości opadów, wąskie uliczki nadmorskich miasteczek, zostały niemal zatopione.
Lane nie miała nic przeciwko takiej pogodzie, lecz tylko wtedy, gdy jej jedynym towarzyszami byli ruda kotka i kolejna napoczęta przez nią książka. Czuła się poirytowana faktem, że akurat kiedy Ashton znalazł kilka dni wolnego w swoim napiętym grafiku, byli zmuszeni do spędzania czasu wyłącznie w czterech ścianach ich wspólnego mieszkania.
-Hej, nie przejmuj się tak. - poczuła ciepłe ramiona, obejmujące jej drobną sylwetkę, lecz nie oderwała wzroku od okna, obserwując jak kolejne hektolitry deszczu opadają z impetem na mały ogródek przed domem. - Uśmiechnij się, słońce.
-To wszystko bez sensu - mruknęła niezadowolona i odwróciła się, napotykając twarz blondyna zaledwie kilka centymetrów od niej. Widząc smutek w oczach dziewczyny, odgarnął opadający na jej twarz kosmyk włosów i uśmiechnął się pokrzepiająco. Dziewczyna odwzajemniła gest i palcem wskazującym zaczęła błądzić po policzku chłopaka.
-Co robisz? - zaśmiał się niepewnie, a ta nie przerywając czynności odpowiedziała mu krótko.
-Kocham te dołeczki.
CZYTASZ
things that make me happy ❁ irwin ✔
FanfictionLane uszczęśliwia Ashtona. Ashton uszczęśliwia Lane. A to kilka(naście) powodów dlaczego. // Całe opowiadanie dedykowane jest P, bo ona kocha Ashtona, a ja kocham ją. //