Piątki zawsze były pełne pracy i nie dawały Lane ani chwili wytchnienia; rankiem zajęcia na uczelni, popołudniami praca, a wieczorami zakupy, gdyż jej lodówka pod koniec tygodnia świeciła pustkami. Kiedy Ashton był w trasie, to na nią spadały wszystkie obowiązki, lecz nigdy nie narzekała. Była niezależną młodą kobietą z dozą pewności siebie i szczyptą upartości... Dużą szczyptą. Od zawsze kłóciła się z chłopakiem o to, że dziesiąta torba wypełniona po brzegi produktami spożywczymi wcale nie będzie dla niej zbyt dużym obciążeniem.
Ostatnim wolnym palcem wyciągnęła z kieszeni dużej brązowej torebki pęk kluczy i kiedy w końcu udało jej się uporać z często zacinającym się zamkiem w drzwiach, obładowana zakupami, weszła do środka. Jej zmarzniętą twarz momentalnie opatuliło ciepłe powietrze, a czerwone z zimna palce zaczęły wracać do normy.
Kiedy w końcu uwolniła się od powoli ciążących jej reklamówek z zakupami, westchnęła z wyraźną ulgą, a kiedy po długiej walce z puchową kurtką, ta zawisła na garderobie, zauważyła, że na dużym lustrze została przyklejona mała karteczka. Widząc bladoróżowy kawałek papieru, zmarszczyła brwi ze zdziwienia. Niepewnym gestem wzięła go w dłoń i widząc znajome, koślawe pismo, uśmiechnęła się pod nosem.
"Co powiesz na kolację? Tylko we dwoje?"
Pokręciła głową z niedowierzaniem i całkowicie zapominając o zakupach leżących na podłodze, ruszyła w stronę kuchni, gdzie oprócz kolejnej karteczki, nie znalazła żywej duszy. Odkleiła ów liścik w odcieniu jasnej zieleni od jednej z kuchennych szafek i widząc na nim kolejne pytanie, poczuła jak na jej usta wstępuje jeszcze większy uśmiech.
"To może lasagne?"
Ściągając beżowy sweter opadający na ramiona, przeszła do salonu, który również okazał się być pusty. Zrezygnowana oparła się o framugę drzwi, by po chwili, zaintrygowana wszechobecną ciszą, wolnym krokiem, wdrapać się po schodach tuż do sypialni.
Widząc roześmianego chłopaka, który wygodnie rozsiadł się na kwiecistej pościeli rozłożonej na dużym łóżku, nie mogła zrobić nic innego, jak tylko przewrócić oczami i po krótszej chwili się roześmiać. Jego zmierzwione włosy oraz leżąca przed nim taca przepełniona jedzeniem były dowodem na to, że blondyn stoczył długą walkę w kuchni, wyciskając z siebie siódme poty, by jej zaimponować.
Sekundy później ich twarze dzieliły zaledwie milimetry, a dłonie chłopaka spoczywały na odkrytych przez krótką koszulkę biodrach.
- A co proponujesz na deser? - uśmiechnął się do niej, przygryzając wargę i przyciskając jej drobne ciało do swojego.
CZYTASZ
things that make me happy ❁ irwin ✔
FanfictionLane uszczęśliwia Ashtona. Ashton uszczęśliwia Lane. A to kilka(naście) powodów dlaczego. // Całe opowiadanie dedykowane jest P, bo ona kocha Ashtona, a ja kocham ją. //