Podróże były nieodłączną częścią życia Ashtona i przez ostatnie kilka lat zdążył już przywyknąć do życia na walizkach. Fakt, że jednego dnia był w Australii, a kolejnego już w Wielkiej Brytanii nie był dla niego niczym zaskakującym; stało się to wręcz jego codziennością. Ubrania praktycznie zawsze były niezdarnie ułożone w dużej, czarnej torbie, bądź walały się po podłodze, gdyż twierdził, że układanie ich w szafie ani trochę mu się nie kalkuluje, a najpotrzebniejsze kosmetyki zajmowały swoje stałe miejsce w grafitowej kosmetyczce.
Ten wtorek wydawał się być taki, jak każdy inny; z trudem dopinał zamek swojej walizki, krzątał się po przestronnej sypialni upewniając się, że niczego nie zapomniał i jednocześnie doprowadzał Lane do białej gorączki. Nic nie wyprowadzało jej z równowagi tak bardzo, jak kompletny brak zorganizowania, a na takowy symptom cierpiał Irwin.
Z wyraźną ulgą odetchnęła, kiedy udało im się odnaleźć wyznaczone im miejsca w samolocie i podając Irwinowi torbę, którą ten umieścił w luku bagażowym nad siedzeniami, zajęła miejsce przy oknie. Już po chwili dołączył do niej blondyn, który posyłając jej pokrzepiające spojrzenie, pocałował ją w policzek szepcząc, że wszystko będzie w porządku. Widząc zmieszanie wymalowane na twarzy jego dziewczyny, poczuł delikatny ścisk w okolicach żołądka, lecz nie chcąc dać tego po sobie poznać, ujął jej drobną, bladą dłoń w swoją i pozwolił by ta ułożyła głowę na jego ramieniu. Doskonale wiedział, że wizja lotu i spotkania z jego najbliższą rodziną sprawiała, że serce brunetki przyspieszało i nijak nie chciało wrócić do swojego normalnego rytmu. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo pragnie, by jego bliscy zaakceptowali ją taką, jaka jest i był pewien, że tak właśnie się stanie.
Ashton Irwin znał Lane tak dobrze, jak nikt inny na tym świecie. Wiedział o jej największych słabościach, był powiernikiem jej najskrytszych sekretów oraz niezaprzeczalną miłością jej życia. Chłopak na każdym kroku prawił jej komplementy, oplatał jej drobne ciało swoimi ramionami i całował w czubek głowy, chcąc dać jej poczucie bezpieczeństwa. Każdą kolejną minutą spędzoną razem chciał udowadniać jej, jak silne były jego uczucia. Był świadom tego, że ta drobna osóbka, która właśnie kurczowo ściskała jego dłoń i nerwowo rozglądała się po kabinie samolotu, była mu pisana. I choć nigdy przedtem nie wierzył w przeznaczenie, w tamtym momencie był pewien, że to uczucie wciąż wzbiera na sile i nic nie zapowiada tego, że to kiedykolwiek miałoby ulec zmianie.
Czując, jak koła samolotu odrywają się od ziemi i siłę, która mimowolnie wbijała jej sylwetkę w fotel obity skórą, zacisnęła mocniej powieki, starając się uspokoić oddech. W myślach odliczała kolejne sekundy, niemal modliła się o to, żeby ta podróż przebiegła jak najszybciej i mogła znów postawić swoje stopy na bezpiecznym gruncie.
Po dłuższej chwili nieprzyjemne uczucie zniknęło niemal jak przy użyciu magicznej różdżki i gdy powoli otworzyła jedną powiekę, ujrzała przed sobą blondyna, który uśmiechał się od ucha do ucha.
- Spójrz za okno, nie pożałujesz – szepnął jej do ucha i pocałował w odsłonięte ramię, by po chwili pojawiła się na nim gęsia skórka.
Widok, który napotkała przed swoimi oczyma przeszedł jej najśmielsze oczekiwania. Wysokie londyńskie budynki były teraz wielkości ziaren piasku, by po chwili zupełnie zlać się w jedną całość, a następnie ustąpić miejsca puszystym obłokom. Otaczające ich chmury przybierały najróżniejsze kształty, a dziewczyna niczym małe dziecko starała się zarejestrować wygląd każdej z nich. Strach ustąpił miejsca podekscytowaniu, a zadowolony z siebie Irwin położył głowę na jej ramieniu, by razem z dziewczyną móc obserwować ten cud natury i rozkoszować się zapachem jej delikatnych perfum. W tamtym momencie, Ashton Irwin poczuł, że odnalazł swoją własną definicję nieba.
a/n: nie wierzę, że przed nami już tylko trzy rozdziały tej historii... no i przepraszam za tak długą przerwę :)
CZYTASZ
things that make me happy ❁ irwin ✔
FanfictionLane uszczęśliwia Ashtona. Ashton uszczęśliwia Lane. A to kilka(naście) powodów dlaczego. // Całe opowiadanie dedykowane jest P, bo ona kocha Ashtona, a ja kocham ją. //