- Jesteś pewna, że to już wszystko?
Drobna brunetka krzątała się po małej, jasnej sypialni, a chłopak przyglądał się jej z założonymi rękami oparty o framugę. Posłała mu przelotne spojrzenie i biorąc w dłonie kolejną koszulkę, usiadła na łóżku zrezygnowana. Upchnęła do torby kolejne części garderoby i wypuściła z ust powietrze ze świstem.
- Byłoby mi łatwiej, gdybym wiedziała gdzie jedziemy, Irwin - mruknęła pretensjonalnie wywołując uśmiech na twarzy blondyna.
Ashton Irwin był typem chłopaka, który kochał przygody. Uwielbiał wsiadać za kierownicę swojego wysłużonego, lecz wciąż urokliwego, jego zdaniem samochodu i jechać przed siebie, nie myśląc o konkretnym celu podróży. Włączyć swój ulubiony album, podśpiewywać kolejne piosenki i przez chwilę zapomnieć o tym, kim jest. Pomagało mu to uwolnić negatywne emocje i skupić się na tym, co sprawiało mu przyjemność. A mając przy swoim boku tą małą, gadatliwą istotkę, nie mógł być szczęśliwszy. Kochał ich wspólne podróże.
- Po prostu mi zaufaj, Lane - przewrócił oczami przy akompaniamencie głośnego westchnęcia, które wydobyło się z jego ust. Widząc niezadowoloną minę swojej dziewczyny, usiadł obok niej i pocałował ją w czubek głowy, szepcząc ciche “chodźmy już”.
Zegarek w telefonie dziewczyny wskazywał dokładnie dwudziestą dwanaście. Słońce powoli chowało się za horyzont, a niebo nad nieznanym jej nadmorskim miasteczkiem przybierało zapierającą dech w piersiach różową barwę. Brunetka z zafascynowanem obserwowała coraz to nowe kolory przez szybę samochodu. Nawet ciepła dłoń chłopaka, która wędrowała w górę jej uda, nie zakłóciła jej zachwycania się zachodem słońca. Obudziła się z letargu dopiero, kiedy zauważyła, że silnik samochodu zgasł i stoją w miejscu. Zdezorientowana odwróciła się w stronę swojego towarzysza, którego twarz znajdowała się zaledwie kilka milimetrów od niej. Czuła na swojej skórze ciepły, miętowy oddech chłopaka, a jego oczy wpatrywały się w nią z taką intensywnością, jakby chciały przejrzeć ją na wylot. Czuła, że oddech uwiązł jej w gardle, a serce zaczęło być mocniej. Ashton zaś palcem wskazującym malował na ciepłej skórze jej uda bliżej nieokreślone kształty, doprowadzając ją do szaleństwa. Czując pod opuszkami gęsią skórkę, która zdążyła się pojawić na ciele dziewczyny, przygryzł dolną wargę, nie spuszczając z niej wzroku.
- Kocham Cię, wiesz? - wziął w palce opadający jej na twarz kosmyk ciemnych włosów i założył go za ucho, wyraźnie skupiony na wykonywanej czynności. Posłał jej uśmiech i zaczął gładzić jej zarumieniony policzek.
- Zgubiliśmy się, prawda?
- Cholera, Lane...
a/n: tak, wiem, nie było tu rozdziału od miliona lat, ale cóż poradzić. nie wiem, czy ktokolwiek pamięta o tej historii, ale skoro znalazłam chwilkę, to tadaaaa, pojawia się siódemka.
chwilowo nie zamierzam zaczynać publikować niczego nowego, więc będziecie musieli zadowolić się Irwinem raz na jakiś czas :)
no to chyba by było tyle, do napisania!
CZYTASZ
things that make me happy ❁ irwin ✔
Fiksi PenggemarLane uszczęśliwia Ashtona. Ashton uszczęśliwia Lane. A to kilka(naście) powodów dlaczego. // Całe opowiadanie dedykowane jest P, bo ona kocha Ashtona, a ja kocham ją. //