Spojrzałam na szkieleta. I mocno go przytuliłam. On również obiął mnie w tali.
Po krótkiej chwili zeszliśmy ze stołu, i udaliśmy się aby porozmawiać w jego pokoju.- Też zauważyłaś, że coś jest nie tak... - zapytał mnie szkielet.
- mhm... Moje wspomnienia są niewyraźne... Jednak ewidentnie doszło do wczytania ostatniego Save'a - powiedziałam - Nie wiem jak to się stało... Z każdą chwilą zapominam więcej chiwli z tamtej lini czasu ugh... Przecież Frisk nie mogłaby tego zrobić
- Pewna jesteś... Ten dzieciak jest naprawdę nie przewidywalny. Jednak... Wątpię aby Frisk nas okłamała, to do niej nie podobne. Okej, nacieszymy się chwilą a jutro będziemy się zastanawiać nad wszystkim co złe. - powiedział następnie wychodząc z pokoju.
Również opuściłam pomieszczenie i dołączyłam do zabawy jaka działa się aktualnie w domu.
* * *
Obudziłam się rano, poszłam do kuchni. W domu było naprawdę cicho, wszyscy zdawali się spać. Zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam do stołu, zaczęłam ją jeść. Smakowała jak każda inna kanapka z serem i pomidorem, nic wielkiego. Nie jestem wybitnym kucharzem dlatego nie robię wybitnych dań. Dość szybko zjadłam śniadanie i odrazu poszłam się ogarnąć.
Pomalowałam się lekko, ubrałam jasno brązową koszulę na nią założyłam zielony sweter z żółtym paskiem przechodzącym przez talię do tego ciemno brązowe spodnie i czarne buty za kostkę.
~Teraz świat mi nie straszny. ~ pomyślałam i niemal
Zauważyłam stającą tam Undyne, z Papyrusem i Sansem oraz Frisk. Kłócili się o coś... Bardzo wcześnie wstali. Undyne spojrzała na mnie.- TY! - Wykrzyczała to w moją stronę. Nie do końca wiedziałam o co chodzi.
W jej ręce pojawiła się niebieska włócznia którą wycelowała we mnie. Byłam bardzo zdezorientowana. Jednak w mojej głowie pojawiały się przebłyski tej sytuacji, jakby już kiedyś miała miejsce.
Undyne rzuciła ją w moją stronę, na szczęście mogłam się ruszać więc bez problemu uniknęłam pojedyńczy atak mojej przyjaciółki.
Prawie nie wiedziałam o co chodzi, do domyślałam się dlaczego Undyne jest na mnie wściekła i dlaczego mnie atakuje.
Frisk była bardzo zmartwiona i próbowała uspokoić dziewczynę.- Undyne! To nie była ona do jasnej cholery ile razy mam to mówić?! - wykrzyczał Sans.
- Nagrania z Kamer mówią same za siebie Durniu! Może też jej pomogłeś?! - Również podnosząc głos odpowiedziała to w jego stronę.
Chciałam do nich podejść jednak zostałam zatrzymana przez Zieloną magię Undyne.
- Stój tam gdzie stałaś! - wykrzyknęła te słowa w moją stronę - ZAPŁACISZ ZA TO CO ZROBIŁAŚ! - Kolejny raz podniosła głos.
Nie mogłam się ruszyć z miejsca. Zobaczyłam włócznie lecące do mnie z każdej strony.
~ To już mój koniec ~ pomyślałam, czułam się tak jagbym wiedziała co dokładnie się stanie i, że i tak nie mam szans na przetrwanie tego.
Sans zrobił coś czego się nie spodziewałam stworzył kość którą rzucił w moją stronę abym mogła się bronić.- Pokaż jej kto tu rządzi Chara! - wykrzyknął.
Złapałam ją, poczułam nasilającą się determinację.
Pierwszą serię ataków udało mi się przetrwać bez mniejszego problemu.- Ugh! Sans ty zdrajco! Nie widzisz, że to ona jest mordercą?! - krzyknęła Undyne.
- Hah, nie mam oczu, mam tylko oczodoły, jak mam cokolwiek widzieć?
CZYTASZ
"Jesteś Wszystkim Czego Tak Bardzo Nienawidzę" ||| Chara x Sans ||| ZAKOŃCZONE
Romance- Jestem Sans. Szkielet Sans. - Jestem Chara. - powiedziałam z bardzo lekkim uśmiechem na twarzy. I złapałam go za rękę, po mojej dłoni przeszedł dziwny dreszcz a po sali rozbiegł się znajomy dźwięk. Spojrzałam na jego dłoń i lekko się Zaśmiałam...