14. Zachować dystans

5K 245 103
                                    

Pov Rose

 Było już popołudnie. Siedzę na głowie Tony'emu od wczoraj ale chyba mu to nie przeszkadza. Prawdę mówiąc dopiero co zwlekliśmy się z łóżka. Ubrałam się w to samo co miałam na sobie wczoraj czyli czarną spraną bluzę i legginsy a włosy związałam w niechlujną kitkę. Nie przygotowałam się na nocowanie u... No właśnie kogo? Kim my właściwie jesteśmy. Nie mogę nazwać się jego dziewczyną więc kim? Utrzymanką? Może on chce coś w zamian za swoją pomoc. Rozmyślałam tak obserwując z kanapy jak Tony krząta się po domu szukając jakichś rzeczy. Nie wiem jak on się odnajduje sam w tak wielkim domu. 

  Zmartwił mnie jednak fakt, że Tony w przeciągu tej godziny zdążył połknąć kilka tabletek. Połykał je jak cukierki. Chciałam zapytać o nie ale coś mnie powstrzymało. 

- O czym tak myślisz? - zapytał wychodząc z jednego z pokoi zakładając przy tym bluzkę. Zabrakło mi słów kiedy spojrzałam na jego umięśniony tors i ramiona. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. - Co? - zaśmiał się wyrywając mnie z zamyślenia a ja miałam ochotę spalić się ze wstydu. - Jeśli twoja reakcja będzie taka sama za każdym razem kiedy będziesz widziała mnie bez koszulki to niedługo mi tu padniesz. - parsknął śmiechem - Chociaż mi to pasuję. - dodał.

- Ale śmieszne - burknęłam mając ochotę zapaść się pod ziemię. Opadłam bezwładnie na plecy, wtulając się w miękką skórzaną kanapę. 

- Coś nie tak? - zapytał Tony automatycznie znajdując się nad moją twarzą. Przeanalizowałam każdy skrawek jego twarzy. Miał niewielkie wory pod oczami a jego włosy całkiem rozczochrane sprawiały, że wyglądał cholernie seksownie. Chciałam już przygryźć wargę lub rzucić się na niego ale to i tak zapewne doprowadziłoby do jednego. 

- Mam pytanie - przełknęłam ślinę, a Tony wykrzywił twarz gotowy do wysłuchania mnie - Czy ty oczekujesz czegoś w zamian za twoją pomoc? - boże jak to musiało okropnie zabrzmieć. Zamknęłam oczy bojąc się odpowiedzi. 

- Przecież już ci mówiłem, że nie chcę od ciebie żadnych zwrotów...

- Nie chodzi mi o oddanie pieniędzy. - zaczęłam mówić - Chodzi o coś zupełnie innego.

- Ty chyba nie myślisz, że ja chcę cię wykorzystać? - spojrzał na mnie zaintrygowany a ja spuściłam wzrok.  - Cholera ty naprawdę tak myślałaś!  Nigdy bym cię tak nie potraktował. 

- Właściwie dlaczego? Dlaczego się mną interesujesz? Pomagasz bezinteresownie a tak naprawdę nawet nie wiem kim dla ciebie jestem. - ostatnie zdanie powiedziałam z wyrzutem chociaż nie chciałam. Nie mogłam wypominać mu takich rzeczy. On jest bohaterem, kimś ważnym...

- Już wiem do czego dążysz - Tony spoważniał, a ja spojrzałam prosto w jego szmaragdowe oczy - To co jest pomiędzy nami...To jest... - zmieszał się i zamyślił po czym dodał: - Jesteś ode mnie dużo młodsza, ja nie powinienem...

- Mieszać się w relację z takim dzieckiem? To miałeś na myśli? - wtrąciłam mu się w zdanie.

- Tak - przyznał co lekko mnie zabolało - Ale nie żałuję. Stałaś się dla mnie kimś ważnym i nie chcę cię stracić ale nie możemy też pozwolić żeby ktoś nakrył nas razem - świetnie czyli pomyślał sobie, że zależy mi tylko na tym żeby być rozpoznawalna - Nie chcę żeby media oszalały opisując bzdury na nasz temat, straciłabyś zupełnie życie prywatne, a uwierz nie chcesz tego - pokiwałam głową ze zrozumieniem.

- Ty już się do tego przyzwyczaiłeś prawda? 

- Do braku prywatności? - zapytał unosząc brew - Tak, ale przy tobie wcale tego nie czuję. Ciągle ściągasz ze mnie coś nowego. - uśmiechnął się łobuzersko nachylając się i wpijając w moje usta. Leżeliśmy tak na kanapie nie przerywając pocałunków. Robiło mi się gorąco ale Tony bacznie pilnował żeby nie doszło między nami do czegoś więcej. Z jednej strony to rozumiałam ale nie miałabym nic przeciwko. Nie powiedziałam mu jednak tego. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Tony głęboko westchnął i podniósł lekko głowę nade mnie. 

Jesteś jeszcze za mała / Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz