- Co ty z siebie zrobiłeś? - zapytałam ironicznie kiedy usłyszałam, że tata kręci się po kuchni. Był już późny wieczór więc musiał przespać cały dzień.
- No proszę. Córka marnotrawna wróciła. - warknął szukając czegoś w lodówce.
- Jak możesz tak mówić? To ty oddałeś dwójkę swoich dzieci komuś innemu. - burknęłam zła.
- A co? Miały się męczyć w tym syfie?
- Przecież sprzątałam.
- Nie chodzi o porządek. Samo życie w tej ruderze z ojcem nieudacznikiem jest męczarnią. - stwierdził obojętnie.
- Sam jesteś sobie tego winien. Wcale nie musi tak być.
- Jakaś ty mądra. - powiedział z sarkazmem. - A twój bogaty chłoptaś już cię wygonił, że wróciłaś? - zabolały mnie jego słowa. Niby słyszałam to już wiele razy od niego ale to mój ojciec, ranił mnie.
- Zamknij się już lepiej. - rzuciłam, a on podszedł bliżej mnie.
- Wyrażaj się do ojca gówniaro. - warknął.
- Ja już nie mam ojca. - stwierdziłam a zaraz po tym poczułam na twarzy jego ciężką rękę. Prawie się przewróciłam ale utrzymałam równowagę i z grobową miną wróciłam do swojego pokoju.
Zamknęła drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać ale nie z bólu tylko to wszystko mnie przerasta. Przez chwilę było tak świetnie. Wszystko mogło się ułożyć, dostałam szansę od losu, która okazała się jebanym żartem.
- Przepraszam. - usłyszałam zza drugiej strony drzwi.
- Odejdź. - krzyknęłam ze złością i wycelowałam butem w drzwi. Słyszałam jak tata odszedł od nich powoli.
Wtopiłam się w poduszkę po raz kolejny. Nie widziałam sensu już w niczym. Przecież nie miałam nic. Straciłam rodzeństwo, straciłam Tony'ego i nawet ojca już nie miałam. Zaczęłam być też zła na moją mamę. Pamiętam ją połowicznie ale dlaczego do cholery ona nas wtedy zostawiła? Może gdyby nie ona to teraz wszystko byłoby inaczej. Może tata by nie pił. Nienawidzę jej. Jego tak samo. Nagle rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Włączyłam go dopiero niedawno więc pewnie teraz każdy próbuje się dodzwonić. Na wyświetlaczu pojawiła się Retha.
Wzięłam głęboki wdech.
- Halo?
- Rose... - z tonu jej głosu można było się domyślić, że jest roztrzęsiona.
- Co się stało? - podniosłam się szybko do pozycji siedzącej.
- Max... On.. on znowu to zrobił.
- Nie, proszę powiedz, że kłamiesz. - przez "to" Retha miała na myśli powrót Maxa do nałogu. Chłopak był nałogowym narkomanem. Ostatnio był czysty przez ponad rok więc to że po takim czasie do tego wrócił nie wróży nic dobrego.
- Jego ojca wypuścili z więzienia więc się wkurzył ale tym razem przegiął. Koledzy znaleźli go przed domem po imprezie. Myśleli, że nie żyje. Wstrzyknął sobie śmiertelną dawkę. - dziewczyna już była na skraju rozpłakania się. - Jadę do niego, jest w szpitalu w sąsiednim mieście. Zostanę tam przez jakiś czas u babci.
- Mogę jechać tam z tobą? - zaczęłam krążyć po pokoju. Max był moim przyjacielem tak samo jak Retha. Wszystko o sobie wiedzieliśmy, wszystko. Ojciec Maxa bił go od małego co obudziło w chłopaku stany lękowe więc wkręcił się w ten syf. On jest wspaniałym człowiekiem tylko trochę zagubionym.
- Przykro mi, jestem już w drodze, a poza tym oni nie chcą tam praktycznie nikogo wpuszczać.
- Jasne... Dzwoń jak tylko będziesz coś wiedziała.
CZYTASZ
Jesteś jeszcze za mała / Tony Stark
RomanceZakończone Geniusz, playboy i filantrop czyli dobrze wszystkim znany Tony Stark. Jego życie nigdy nie zmieniło tempa. Imprezy, dziewczyny alkohol... Właśnie, dziewczyny. Co jeśli straci się resztki moralności bo czyiś uśmiech nagle stanie się słońce...